To miało miejsce tuż po debacie. Smutny Nawrocki podszedł do innego kandydata i… „Pan we mnie zwątpił?”

1 dzień temu
Za nami kolejna debata kandydatów na prezydenta, ale pierwsza, odkąd wybuchła afera mieszkaniowa. Krzysztof Stanowski ujawnił, jak po debacie zachował się Karol Nawrocki. Zdradził, co usłyszał od „obywatelskiego” kandydata PiS. Na finiszu kampanii prezydenckiej Karol Nawrocki ma gigantyczny problem. Afera mieszkaniowa bardzo skomplikowała jego szanse na wygraną w wyborach prezydenckich. Podczas piątkowej debaty w TV Republika Krzysztof Stanowski zasugerował Nawrockiemu, by ten wyjaśnił wszystkie wątpliwości na konferencji prasowej. – Chciałbym pana prosić, żeby zorganizował pan poważną, długą konferencję prasową, podczas której by wytłumaczył pan tę sprawę, która wokół pana fruwa. No i na razie wyjaśniona do końca nie została. Chciałbym wiedzieć po prostu, czy osoby, które zawodowo zajmują się na co dzień wyłudzaniem kilometrówek, rzeczywiście mają rację, iż pan z kolei wyłudził mieszkanie? – powiedział Stanowski. Później twórca Kanału Zero i kandydat w wyborach, opisał scenkę, która wydarzyła się tuż po debacie w TV Republika. – Wychodzę wczoraj z debaty, wszyscy kandydaci mają swoich fanów, którzy krzyczą „Szymon”, „Karol”, „Grzegorz” i tak dalej. Ja sobie robię szybki zwrot i po 20 sekundach jestem w samochodzie – relacjonuje Stanowski. – Żeby wyjechać, muszę przez ten tłum się jakoś przebić. Powolutku, powolutku przeciskam się między krzyczącymi ludźmi. Nagle ktoś puka w szybę od strony pasażera.
Idź do oryginalnego materiału