To jego Suski wyzywa od "debili". Adamowicz mówi nam, co PiS wyprawia na komisji kultury

3 godzin temu
Podczas ostatniej posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu doszło do ostrej wymiany zdań między posłem PiS Markiem Suskim a kierującym obradami Piotrem Adamowiczem z KO. Padły wulgarne słowa, a to nie była pierwsza taka sytuacja. Czy Adamowicz planuje podjąć jakieś kroki dyscyplinujące oraz z czego w ogóle wynika zachowanie polityka PiS? Szef KSP mówi o tym w rozmowie z naTemat.pl.


W środę (23 października) podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu doszło do skandalicznej wymiany zdań między posłem Prawa i Sprawiedliwości Markiem Suskim a przewodniczącym komisji Piotrem Adamowiczem z Koalicji Obywatelskiej.

Suski obraża na komisji kultury Adamowicza


Incydent ten miał miejsce w trakcie zamykania obrad, kiedy to Suski wtrącił się, oskarżając Adamowicza o nieprawidłowości w prowadzeniu posiedzenia. Następnie posunął się do bezpośredniej zniewagi, mówiąc do niego: "Ty po prostu debilu".

Zaskoczony przewodniczący Adamowicz starał się zachować spokój, odpowiadając – Nie było pana posła. Nie trzeba było wychodzić. Na to Suski zareagował jeszcze ostrzej, ponownie obrażając Adamowicza – Zgłaszałem się do głosu, ty debilu – wykrzyczał do mikrofonu.

Mimo prowokacji Adamowicz nie dał się ponieść emocjom, odpowiadając jedynie: "Dziękuję", co w obliczu agresywnego zachowania posła PiS spotkało się z uznaniem ze strony niektórych obserwatorów. – Po prostu po imieniu nazywam debila debilem, oszusta – skwitował poseł Marek Suski do wyłączonego już mikrofonu.

Środowy incydent nie był pierwszym takim atakiem Suskiego na Adamowicza. 11 października, podczas innego posiedzenia komisji, polityk PiS użył podobnych obraźliwych określeń. – Do cholery, co pan jest debilem? – takimi słowami wówczas Suski zwrócił się przewodniczącego.

Adamowicz chce wyciągnąć konsekwencje wobec Suskiego


Czy Adamowicz planuje podjąć jakieś kroki ws. zachowania Suskiego? – Nie można tolerować tego typu zachowań, dlatego zbieram dokumentację i jak będzie następne posiedzenie Sejmu, złożę do komisji etyki, albo do Prezydium Sejmu pismo opisujące te sytuacje – poinformował naTemat.pl w piątek Piotr Adamowicz. Jak dodał, zostawia to tym samym do uznania organów Sejmu, co zrobić z tego typu twórczością posła Suskiego.

Poseł KO pytany o sytuacje z Suskim przypomniał, iż wcześniej poseł PiS krzyczał do niego wspominane już pytanie: – Czy ty jesteś debilem? Z relacji Adamowicza wynika również, iż polityk PiS nazwał go aparatczykiem i chamem. – Teraz poleciał debilem kategorycznie, za co mu dziękowałem – relacjonował nam Adamowicz.

Wspomniał też o sytuacji z wiosny tego roku. Jak opowiadał poseł KO, wówczas przewodniczącym komisji był jeszcze Bogdan Zdrojewski, zdenerwowany poseł Suski z jednego z posiedzeń wstał i wyszedł, trzaskając drzwiami. Adamowicz też musiał wyjść na chwilę z sali, gdyż miał istotny telefon, a nie wypada rozmawiać w czasie obrad komisji. Przed salą leży podarta lista obecności członków komisji. Stało się to wyjściu Suskiego z sali.

– Poinformowałem o tym fakcie Zdrojewskiego. Myśmy zrobili dokumentację zdjęciową i poseł Zdrojewski, ówczesny szef komisji kultury, wystosował odpowiednie pismo do marszałka Hołowni, żeby odpowiednie służby sejmowe sprawdziły, kto podarł tę listę – powiedział nam polityk. W tym miejscu w Sejmie jest oczywiście monitoring.

Nie było jednak w tej sprawie odpowiedzi. – W związku z tym po poprzednich występach posła Suskiego napisałem oficjalne pismo do marszałka Hołowni z prośbą o informację, co zrobiły służby sejmowe, żeby ustalić, kto podarł listę – przekazał Adamowicz, zastrzegając, iż nie wie, czy był to poseł PiS, ale do sytuacji doszło w budynku G w sali posiedzeń komisji sejmowych, a tam nie wchodzą ludzie postronni z zewnątrz.

Adamowicz o ekscesach Suskiego: Nie jestem psychologiem


Poseł KO został przez nas zapytany, czy ma jakiś pomysł, z czego może wynikać zachowanie Suskiego. – Ja nie jestem psychologiem. Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie – stwierdził Adamowicz.

Jak dodał, każdy z nas ma prawo do swoich poglądów i przekonań. – Natomiast ta narastająca agresja – nie wiem – czy poseł Suski rzeczywiście tak myśli, czy też jest bardziej cyniczny i po prostu prezentuje na zewnątrz pewnego rodzaju zachowania po to, żeby przypodobać się i przypomnieć się swojemu lektoratowi – powiedział nam przewodniczący komisji kultury. Podkreślił jednocześnie, iż poseł Suski nie jest szeregowym posłem Prawa i Sprawiedliwości, a eksponowanym posłem tej partii.

– To świadczy o elicie przywódczej PiS i prezesa Kaczyńskiego, ponieważ jest to w tej chwili jeden z najbliższych współpracowników posła Kaczyńskiego. Poseł Suski przychodzi regularnie na Konwent Seniorów, czyli pełni dość istotną funkcję w organach Sejmu – wskazał Adamowicz.

Inni posłowie PiS także zakłócają przebieg obrad komisji kultury


Polityk KO zwrócił też uwagę, iż to nie jest problem jedynie posła Suskiego. Komisje kultury i środków przekazu realizowane są w tej chwili coraz dłużej z powodu awantur wywoływanych na posiedzeniach.

– Nie wszyscy posłowie PiS tak się zachowują, ale w komisji mamy taką ekipę, w której skład wchodzi posłanka Lichocka, poseł Suski, poseł Gliński i poseł Matecki – wymieniał polityk KO. Jak przykład wskazał zachowanie Joanny Lichockiej, która notorycznie przerywa wypowiedzi innych osób, w tym pani minister.

Adamowicz opowiadał naTemat.pl, iż wykrzykiwała ona: "Będziecie siedzieć" oraz wyzywała go od postkomunistów. – Nie będę tutaj licytował na życiorysy, ale ja bym związany jeszcze przed sierpniem z opozycją i później w stanie wojennym siedziałem w więzieniu. I jest Lichocka, która mnie wyzywa od postkomunistów. To ja przepraszam bardzo, w jakim kraju my żyjemy – pytał retorycznie polityk KO.

Opowiadając o pośle Piotrze Glińskim, zauważył, iż chyba nie chce on zrozumieć, iż nie jest już wicepremierem i ministrem.

– Jego wypowiedzi realizowane są po 20-25 minut, w połowie to nie są wypowiedzi merytoryczne, to jest agresja ideowopolityczna – zrelacjonował poseł KO, podkreślając, iż jest to problem, bo komisje przestają być merytoryczne, a pojawia się tam "daleko idąca wymiana zdań, które nie mają nic wspólnego z parlamentaryzmem".

Idź do oryginalnego materiału