Amerykański komik Jimmy Kimmel znany jest z tego, iż w swoich wystąpieniach, skeczach i programach nie bierze jeńców. Nie ma też za grosz zaufania do Donalda Trumpa, czemu dawał wyraz niemal podczas każdego programu "Jimmy Kimmel Live" emitowanego w amerykańskiej telewizji.
W programie emitowanym tuż po zakończeniu głosowania w USA znów dał wyraz swojemu niezadowoleniu z wyboru swoich rodaków.
"To była okropna noc dla kobiet, dla dzieci, dla setek tysięcy ciężko pracujących imigrantów, którzy sprawiają, iż ten kraj działa, dla opieki zdrowotnej, dla naszego klimatu, dla nauki, dla dziennikarstwa, dla sprawiedliwości, dla wolności słowa. To była okropna noc dla biednych ludzi, dla klasy średniej, dla seniorów, którzy polegają na ubezpieczeniach społecznych, dla naszych sojuszników na Ukrainie, dla NATO, dla demokracji i przyzwoitości" – mówił Kimmel.
"A przede wszystkim, to była absolutnie katastrofalna noc dla Melanii" – nawiązał do żony Trumpa. Trumpa, który, jak wie już cała Ameryka, notorycznie ją zdradzał.
"I to była okropna noc dla wszystkich, którzy głosowali przeciwko niemu. I wiecie co? To była również okropna noc dla wszystkich, którzy na niego głosowali. Po prostu jeszcze tego nie zauważacie – dodał.
– Z drugiej strony to był naprawdę dobry wieczór dla Putina, dla polio i dla kochanych miliarderów, takich jak Elon Musk, i kumpli z Doliny Krzemowej, i wszystkich wijących się robaków mózgowych, które sprzedały to, co zostało z ich dusz, aby pokłonić się Donaldowi Trumpowi – docisnął Kimmel.
Nawiązanie do Putina jest jasne: niedawno wyszło na jaw, iż Trump regularnie kontaktuje się z rosyjskim dyktatorem. Jego domniemany plan zakończenia wojny w Ukrainie też z pewnością spodoba się na Kremlu.
A co z polio? Wśród bliskich ludzi Trumpa jest Robert F. Kennedy – przeciwnik szczepionek, w którego ręce mogą trafić programy... zdrowotne. Podobno jednym z jego pierwszych pomysłów miałoby być usunięcie fluoru z wody pitnej – fluoryzacja jest stosowana w USA od lat 50. i zapobiega próchnicy. Polio z kolei zostało praktycznie wyeliminowane właśnię dzięki szczepionkom.
Kimmel dodał, iż wybór prezydenta sprowadzał się do prokuratora i przestępcy. "A my wybraliśmy przestępcę na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ponad połowa tego kraju głosowała na przestępcę, który planuje ułaskawić siebie za swoje zbrodnie. Sądzę, iż te wybory nie były sfałszowane" – mówił.
"Donald Trump jest jak Imperator z 'Gwiezdnych wojen'. Jest stary, jest zły i ciągle wraca bez żadnego rozsądnego wyjaśnienia" – kpił.
– Moją jedyną prośbą do prezydenta-elekta Trumpa jest to, żeby pozwolił mi dzielić celę więzienną z Taylor Swift. Jestem naprawdę dobry w robieniu bransoletek i myślę, iż świetnie się dogadujemy. Zobaczymy, jak zabawne to będzie za sześć miesięcy, kiedy rozpocznie się przegląd wielkich prowadzących talk-show – żartował.
– A może jedyną dobrą stroną tego wszystkiego jest to, iż nie może ponownie kandydować w 2028 roku. Nie wiem. Może następnym razem Republikanie nominują orangutana na prezydenta. Dlaczego nie? Przynajmniej niech to będzie zabawne! – cisnął dalej.
Co robią twardziele?
W sieci furorę robi tzw. zimne otwarcie ostatniego odcinka. Zimne, czyli nagrane wcześniej i emitowane przed częścią "na żywo".
Zaczyna się od sceny, w której Jimmy Kimmel pakuje swoje biuro. Przychodzi do niego jego pomocnik Guillermo i pyta, co Kimmel robi.
– Nie mogę zostać przez kolejne cztery lata. Kto wie, co on zrobi? – mówi Kimmel. – Słyszałeś go. Powiedział, iż ma listę wrogów. Myślisz, iż mnie na tej liście nie ma?
Guillermo w odpowiedzi przekonuje go, żeby nie panikował
– Jimmy, uspokój się. Zachowujesz się jak głupi mały dzieciak. Kiedy robi się ciężko, co robią twardziele? Jimmy, potrzebujemy cię. Potrzebujemy cię, żebyś pomógł nam to przetrwać. Twój głos jest bardzo ważny.
– Dziękuję, Guillermo, doceniam to. Wiesz co, masz rację. Muszę tu zostać. Mamy niedokończone sprawy. Co to za walizka?
Guillermo w odpowiedzi zakłada sombrero i mówi: "Wracam do Meksyku, pie*dolę to".