To dlatego nie przyjechała do Polski. Von der Leyen leżała w szpitalu

5 dni temu

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen leżała przez tydzień w szpitalu na zapalenie płuc, potwierdził rzecznik KE. Z powodu choroby nie przybyła do Warszawy 3 stycznia na galę rozpoczęcia polskiej prezydencji w Radzie UE.

Wcześniej urzędnicy Komisji Europejskiej mówili dziennikarzom, iż Ursula von der Leyen przez cały czas wykonuje swoje obowiązki. Teraz okazuje się, iż leżała w tym czasie w szpitalu.

Wiadomość o hospitalizacji szefowej KE jako pierwsza podała niemiecka agencja dpa. Następnie potwierdził ją rzecznik Komisji Europejskiej. Von der Leyen była w szpitalu przez około tydzień z powodu zapalenia płuc – ale leżała na zwykłym oddziale, nie na intensywnej terapii.

– Była w codziennym kontakcie ze swoim zespołem. Teraz pracuje z domu, dochodząc do siebie po poważnej chorobie – powiedział rzecznik. Nie powiedział dokładnie, kiedy dokładnie Niemkę przyjęto na oddział i kiedy wypisano.

Zapalenie płuc ogólnie nie należy do bardzo poważnych chorób, ale osoby starsze i o obniżonej odporności mogą przechodzić je ciężej. Von der Leyen ma 66 lat.

Niejasne komunikaty KE

Komisja po raz pierwszy poinformowała o chorobie von der Leyen 3 stycznia. Przekazano, iż niemiecka polityk choruje na ciężkie zapalenie płuc i odwołała wszystkie swoje plany podróży do połowy stycznia – w tym zaplanowaną na ten dzień wizytę w Warszawie i udział w gali inaugurującej polską prezydencję w Radzie UE.

Na jej przylot do Polski liczyli zwłaszcza zwłaszcza rolnicy, protestujący przeciwko Europejskiemu Zielonemu Ładowi i umowie UE – Mercosur w pobliżu Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, gdzie odbywały się uroczystości. Niektórzy nie uwierzyli w doniesienia o chorobie szefowej KE i doszli do wniosku, iż chciała ona po prostu uniknąć konfrontacji z demonstrantami.

Tymczasem Komisja Europejska podała również, iż mimo choroby von der Leyen przez cały czas pracuje w swoim rodzinnym Hanowerze. Chociaż dziennikarze w Brukseli byli sceptyczni co do tego, iż chory na zapalenie płuc człowiek może pracować – choćby zdalnie – to przyjęto takie oświadczenie.

Dom von der Leyen znajduje się w Beinhorn na obrzeżach Hanoweru. Teraz okazuje się jednak, iż Niemka rzeczywiście była w tym mieście, ale nie cały czas w domu – przyjęto ją bowiem do miejscowego szpitala uniwersyteckiego.

Krótko przed opublikowaniem przez dpa swoich doniesień o hospitalizacji von der Leyen sama przewodnicząca Komisji Europejskiej opublikowała na Instagramie zdjęcie, na którym widać ją siedzącą przy laptopie na tle szafek z książkami. „Home sweet home… office,” brzmiał podpis do zdjęcia.

Na poniedziałkowej (6 stycznia) konferencji prasowej główna rzeczniczka von der Leyen, Paula Pinho, podkreśliła, iż pomimo „poważnej choroby” przewodnicząca Komisji przez cały czas pracuje i nie delegowała swoich obowiązków zastępcy.

– Przewodnicząca jest wytrwała i oddana swojej pracy: pilnuje wszystkiego i jest w codziennym kontakcie ze swoim zespołem” – powiedziała.

Zapytana przez EURACTIV.com, dlaczego nikt nie przejął obowiązków von der Leyen podczas choroby, Pinho powiedziała, iż choć ogólnie von der Leyen wciąż dochodzi do siebie, „w zakresie, w jakim pozwala jej stan, dogląda wszystkiego”.

Idź do oryginalnego materiału