„Nie mamy czasu do stracenia wobec wyzwań, z jakimi mierzą się dziś nasi obywatele i nasze państwa. Potrzebujemy śmiałych pomysłów i zdecydowanych działań”, mówił luksemburski premier Luc Frieden w Parlamencie Europejskim.
Premier Luksemburga wystąpił dzisiaj (7 października) na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, gdzie przedstawił swoją wizję przyszłości Unii Europejskiej w ramach serii debat „Oto Europa” („This is Europe”).
W swoim przemówieniu Luc Frieden przypomniał, iż jego kraj, Luksemburg, to miejsce urodzenia Roberta Schumana, ojczyzna trzech przewodniczących Komisji Europejskiej (Gastona Thorna, Jacques’a Santera i Jeana-Claude’a Junckera) i kraj goszczący instytucje Unii Europejskiej.
– Poprzednie pokolenia z trudem mogłyby sobie wyobrazić taką chwilę: luksemburski premier przemawiający na francuskiej ziemi, w dawnym europejskim mieście, do wybranych przedstawicieli 27 państw europejskich – zjednoczonych traktatami UE i inspirowanych wspólnymi marzeniami oraz ambicjami – stwierdził.
– Niestety dziś znów stoimy na rozdrożu – w obliczu sił, które chcą przekształcić nasz świat – powiedział. Wśród wyzwań, stojących przed Unią Europejską, wymienił niestabilną sytuację geopolityczną, rewolucję technologiczną, przemiany gospodarcze, zmiany klimatu i migracje.
Przypomniał o przypadającej dzisiaj drugiej rocznicy ataków terrorystycznych na Izrael i wezwał do uwolnienia wszystkich zakładników. – Chodzi tu o człowieczeństwo, o przyzwoitość, o to, w jakim świecie chcemy żyć – podkreślił.
Uzasadnił też decyzję Luksemburga o uznaniu państwa palestyńskiego. – To była adekwatna decyzja, ponieważ rozwiązanie dwupaństwowe wciąż pozostaje jedyną realną drogą do trwałego pokoju – wskazał.
Zaapelował też o przyspieszenie rozszerzenia UE. – W samych krajach kandydujących toczy się zacięta walka między tymi, którzy chcą zbliżać się do Europy, a tymi, którzy tego nie chcą. Niedawne wybory w Mołdawii pokazują, jak wiele jest do stracenia. jeżeli będziemy trzymać te państwa w wiecznej poczekalni, odepchniemy je od Europy – ostrzegł.
Zapewnił też, iż Luksemburg będzie wspierać Ukrainę „aż do osiągnięcia sprawiedliwego i trwałego pokoju” i poparł wysiłki na rzecz zwiększania finansowania obronności i konsolidacji wydatków obronnych.
Powrót do koncepcji Europy wielu prędkości?
Frieden wezwał do powrotu do koncepcji „Europy koncentrycznych kręgów” – „z mniejszym, bardziej zintegrowanym rdzeniem państw członkowskich, do którego inni mogliby dołączyć, gdy będą na to gotowi”. Choć nie nazwał to tym pojęciem, jest to wizja, która przypomina koncepcję Europy wielu prędkości.
– Nie mamy czasu do stracenia wobec wyzwań, z jakimi mierzą się dziś nasi obywatele i nasze państwa. Potrzebujemy śmiałych pomysłów i zdecydowanych działań, by utrzymać rolę Europy na arenie światowej – ocenił.
Wskazał też na konieczność dalszego ograniczania biurokracji. – Propozycje „omnibus” to istotny pierwszy krok, ale (…) potrzebne są kolejne kroki. Do końca roku powinniśmy przyjąć jasno określony harmonogram z kamieniami milowymi – podobnie jak w przypadku Jednolitego Aktu Europejskiego czy wprowadzenia euro – powiedział.
Wezwał do wzmacniania jednolitego rynku, które według niego musi iść w parze z realnym postępem w tworzeniu unii oszczędności i inwestycji. – Potrzebujemy w tym zakresie planu działania z jasno określonymi celami, który zwiększy atrakcyjność inwestycyjną Europy – zaznaczył.
– Możemy tworzyć wzrost gospodarczy, miejsca pracy, dobrobyt i wpływy podatkowe. W ten sposób będziemy też lepiej przygotowani do stawienia czoła wyzwaniom, przed którymi stoimy – wskazał luksemburski premier.
– To czas Europy: czas wyobraźni, w którym przejmujemy ambicje poprzednich pokoleń; czas odwagi, w którym odważamy się otworzyć nowy rozdział naszej wspólnej historii; czas determinacji, w którym wykorzystujemy nasze wspólne wartości dla dobra obywateli – podkreślił.
„Potrzebujemy silniejszej Europy”
– Przez wiele lat Luksemburg był także w samym sercu europejskiego przywództwa – dzięki takim postaciom jak Jacques Santer, Jean-Claude Juncker czy oczywiście Robert Schuman, z którym narodziła się sama idea Europy – stwierdził w debacie po przemówieniu przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, poseł CDU Manfred Weber, który nie szczędził luksemburskiemu premierowi pochwał.
– Słusznie napisał pan, iż Europa jest koniecznością – ocenił, cytując słowa Friedena, iż „jeśli wybierzemy rozwiązania narodowe, nie będziemy w stanie posunąć się naprzód. Potrzebujemy silniejszej Europy”. Jego zdaniem jest to argument za rozwijaniem europejskiej unii obronnej.
– Razem będziemy bronić naszych wartości i praworządności – fundamentów, na których zbudowano Europę. Aby sprostać tym wyzwaniom, Europa musi być ambitna, skuteczniejsza, zdolna do przezwyciężania blokad, odpierania szantaży i przygotowania się na przyszłość – powiedział z kolei przemawiający w imieniu grupy Socjalistów i Demokratów europoseł Luksemburskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (LSAP) Marc Angel.
Wizja ta spotkała się jednak ze sprzeciwem z prawej strony sali. – Ważne jest poszanowanie interesów narodowych i zachowanie równowagi między Brukselą a państwami członkowskimi – stwierdziła europosłanka węgierskiego Fideszu Kinga Gál, przemawiająca w imieniu grupy Patrioci dla Europy.
– Tymczasem dziś widzimy coś przeciwnego – dążenie do dalszej centralizacji, które zagraża przyszłości Unii Europejskiej. Zamiast o pokoju, przewodnicząca Komisji (Europejskiej Ursula von der Leyen – red.) mówi o wojnie i o wysyłaniu broni, co może wciągnąć Unię w konflikt – ostrzegła.
Z kolei europoseł PiS Patryk Jaki, przemawiający w imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, zarzucił Friedenowi, iż mówił o Robercie Schumanie i wspominając o wartościach, których bronił, wskazał na klimat (choć wbrew temu, co wynikało z wypowiedzi Jakiego, Frieden wcale nie mówił o klimacie w kontekście Schumana).
– Znaczy ja nic nie wiem o tym bynajmniej, aby Robert Schuman bronił klimatu, ale wiem o wartości, którą stawiał najwyżej i o której pan nic nie wspomniał, mianowicie o chrześcijaństwie. On mówił, iż albo Europa będzie chrześcijańska, albo nie będzie jej wcale – zwrócił się do luksemburskiego premiera.
Wytknął też Friedenowi dążenie do zmiany unijnych traktatów i zniesienie prawa weta. – Tymczasem Robert Schuman 9 maja 1950 roku mówił, iż nie jest za tym, aby Europa zlała się w jedno państwo, a Unię Europejską widział jako wspólnotę narodów głęboko zakorzenionych w swoich tradycjach – stwierdził Jaki.