Najnowszy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, przeprowadzony 7 maja 2025 roku, potwierdza, iż Karol Nawrocki, kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, traci grunt pod nogami w wyścigu prezydenckim.
Z poparciem na poziomie 23,2 proc., Nawrocki odnotował spadek o 1,5 pkt proc. w porównaniu do poprzedniego badania, podczas gdy lider, Rafał Trzaskowski, zyskał 1,6 pkt proc., osiągając 33,2 proc. poparcia. Wyniki te, w połączeniu z aferą dotyczącą mieszkania w Gdańsku, rzucają cień na kampanię Nawrockiego i ujawniają jego słabości jako kandydata.
Spadek poparcia Nawrockiego nie jest przypadkowy. Afera z mieszkaniem, które miał nabyć w zamian za zobowiązanie do opieki nad Jerzym Ż., a następnie rzekomo nie wywiązać się z tych obietnic, podkopała jego wizerunek. Miasto Gdańsk złożyło zawiadomienie do prokuratury, wskazując na możliwość poświadczenia nieprawdy i działania na szkodę zarówno pana Jerzego, jak i gminy. Fakt, iż Jerzy Ż. od 2024 roku przebywa w Domu Pomocy Społecznej, a Nawrocki unika wyjaśnień, stawia pod znakiem zapytania jego uczciwość. Sondaż pokazuje, iż tylko 26 proc. Polaków uważa wyjaśnienia Nawrockiego za wiarygodne, co jest druzgocącym sygnałem dla jego kampanii.
Nawrocki, zamiast zmierzyć się z zarzutami, unika odpowiedzi, co tylko pogłębia kryzys. Nie stawił się na posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, gdzie miał wyjaśnić okoliczności nabycia mieszkania. Taki brak transparentności jest szczególnie bulwersujący w kontekście retoryki PiS, które od lat buduje swój wizerunek na rzekomej walce z nieuczciwością i elitami. Nawrocki, jako kandydat tej partii, powinien być wzorem przejrzystości, a tymczasem jego działania wskazują na coś przeciwnego – na próbę ukrycia niewygodnych faktów.
Kampania Nawrockiego jest również krytykowana za brak charyzmy i merytorycznej głębi. Politolodzy, tacy jak dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, wskazują, iż Nawrocki nie ma nic interesującego do powiedzenia i nie wnosi świeżości do debaty politycznej. Jego notowania są niższe niż poparcie PiS w sondażach partyjnych, co oznacza, iż choćby część elektoratu partii nie widzi w nim lidera zdolnego do objęcia najwyższego urzędu w państwie. Około jedna trzecia wyborców PiS deklaruje, iż wolałaby poprzeć Sławomira Mentzena, co pokazuje, jak słabym kandydatem jest Nawrocki w oczach własnej bazy.
Wyniki drugiej tury sondażu jeszcze bardziej obnażają słabość Nawrockiego. Rafał Trzaskowski zyskałby 57,7 proc. głosów, co oznacza wzrost o 4,4 pkt proc., podczas gdy Nawrocki otrzymałby jedynie 39,1 proc., notując spadek o 0,4 pkt proc. Taka różnica wskazuje, iż Nawrocki nie jest w stanie przekonać szerszego elektoratu, a jego kampania opiera się wyłącznie na „betonowym” elektoracie PiS, który i tak nie wystarczy, by wygrać wybory. Co więcej, jego nieudolne próby budowania wizerunku międzynarodowego, takie jak spotkanie z Donaldem Trumpem w Białym Domu, są odbierane jako desperackie i nieprzekonujące.
Nawrocki staje się symbolem hipokryzji PiS – partii, która krytykuje elity, ale sama wystawia kandydata uwikłanego w kontrowersje etyczne i prawne. Jego kampania, zamiast skupić się na realnych problemach Polaków, takich jak gospodarka czy bezpieczeństwo, grzęźnie w skandalach i unikatach. jeżeli Nawrocki chce odzyskać zaufanie wyborców, musi stawić czoła zarzutom, a nie chować się za plecami Jarosława Kaczyńskiego, który sam podważa autentyczność dokumentów, nie przedstawiając żadnych dowodów. W obecnej formie Nawrocki jest kandydatem, który bardziej szkodzi PiS, niż pomaga – a jego spadek w sondażach jest tego najlepszym dowodem.