To był podstęp Dudy? "Wyborcza": Tak chciał upokorzyć Donalda Tuska

3 godzin temu
Prezydent Andrzej Duda zażądał ochrony dla izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu podczas obchodów 80. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Chociaż Netanjahu nie planuje przyjazdu, a sprawę można było załatwić dyskretnie w kuluarach, list Dudy trafił do mediów. Dlaczego? Według dziennikarzy "Gazety Wyborczej" prezydent miał w tym własny cel – upokorzyć Donalda Tuska na arenie międzynarodowej.


Zwykle w takich przypadkach negocjacje toczą się za zamkniętymi drzwiami Pałacu Prezydenckiego i Kancelarii Premiera. Tym razem jednak Duda wybrał oficjalną drogę listu, który gwałtownie "wyciekł" do mediów. Zdaniem dziennikarzy Gazety Wyborczej, prezydentowi nie chodziło o rozwiązanie problemu, ale o stworzenie medialnego szumu.

Benjamin Netanjahu jest objęty nakazem aresztowania Międzynarodowego Trybunału Karnego za zbrodnie wojenne w Strefie Gazy. Polska, jako sygnatariusz Rzymskiego Statutu, byłaby zobowiązana do zatrzymania izraelskiego premiera, gdyby przybył na nasze terytorium.


Dlatego już wcześniej było wiadomo, iż Netanjahu nie weźmie udziału w uroczystościach, a Izrael reprezentować będzie minister edukacji. Mimo to Andrzej Duda postanowił wystąpić z oficjalnym listem do rządu w celu wydania decyzji, która wbrew prawu zapewniłaby "nietykalność" premierowi Izraela.

Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!


"Nietykalność Natanjahu". Dlaczego Duda to zrobił?


Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Bartosz T. Wieliński podkreśla, iż celem prezydenta nie była dyplomacja, ale intryga wymierzona w Donalda Tuska. Duda chciał pokazać światowym mediom – i przede wszystkim amerykańskim Republikanom – iż polski prezydent broni interesów USA z Izraelem, podczas gdy polski premier jest wierny jedynie prawu europejskiemu.

To polityczne zagranie miało osłabić pozycję Tuska w oczach administracji Donalda Trumpa i podkreślić rolę Dudy jako wiernego przyjaciela amerykańskiego prezydenta.



Mimo politycznej zasadzki, o którą podejrzewa prezydenta Gazeta Wyborcza, rząd Donalda Tuska zdecydował się na przyjęcie uchwały zapewniającej bezpieczeństwo i nietykalność premierowi Izraela, choćby jeżeli ostatecznie nie zdecyduje się on przyjazd do Polski.

Echo dawnych konfliktów


Decyzja Andrzeja Dudy, by publicznie zaapelować o ochronę dla Benjamina Netanjahu, może też mieć związek z trudnymi sprawami polsko-amerykańskimi z 2018 roku. Wówczas administracja Donalda Trumpa ogłosiła dyplomatyczny bojkot polskich władz – zarówno prezydenta Dudy, jak i ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego. Był to odwet za nowelizację ustawy o IPN, która wprowadzała karę więzienia za przypisywanie Polsce współodpowiedzialności za Holokaust.

Choć celem ustawy miało być zapobieganie używaniu określenia "polskie obozy koncentracyjne". Wywołała ona jednak ogromne oburzenie międzynarodowe, szczególnie w środowiskach żydowskich.


Krytycy wskazywali, iż wprowadzone przez Polskę prawo ogranicza wolność badań historycznych i debatę o takich zjawiskach jak szmalcownictwo czy pogromy Żydów podczas II wojny światowej, w których swój udział mieli również Polacy. Nowelizacja, przedstawiana jako obrona polskiego honoru, została odebrana na świecie jako próba narzucenia jednostronnej narracji historycznej.

Dyplomatyczny bojkot zakończył się dopiero po kolejnej nowelizacji ustawy, która usunęła najbardziej kontrowersyjne dla świata przepisy.

Idź do oryginalnego materiału