TikTok na cenzurowanym: Bruksela rozpoczyna ofensywę w obronie demokracji

3 tygodni temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/praca-i-polityka-spoleczna/news/tiktok-na-cenzurowanym-bruksela-rozpoczyna-ofensywe-w-obronie-demokracji/


Chińska platforma TikTok znalazła się w ogniu krytyki unijnych instytucji. KE oskarża ją o naruszenia przepisów aktu o usługach cyfrowych, brak przejrzystości w zakresie reklam oraz przyczynianie się do dezinformacji przed wyborami. Stawką są nie tylko ogromne kary, ale też przyszłość politycznej komunikacji w Europie.

Komisja Europejska oficjalnie zarzuciła TikTokowi, iż ten nie wywiązał się z jednego z kluczowych obowiązków wynikających z unijnego aktu o usługach cyfrowych (DSA) – publikacji repozytorium reklam.

To narzędzie, zdaniem Brukseli, powinno być ogólnodostępne i przejrzyste, aby umożliwić badaczom oraz organizacjom społecznym monitorowanie treści sponsorowanych i wychwytywanie manipulacji. Jak wskazano, dane takie jak charakter reklamy, grupa docelowa czy tożsamość zleceniodawcy nie są wystarczająco jawne.

Komisja podkreśliła, iż szczególnie w okresie wyborczym pełna transparentność ma najważniejsze znaczenie. Brak otwartego repozytorium oznacza utrudnienie w wykrywaniu fałszywych reklam, kampanii hybrydowych i skoordynowanych działań dezinformacyjnych.

To pierwszy raz, gdy postępowanie prowadzone na mocy DSA przeciwko TikTokowi przeszło do etapu ustaleń końcowych.

TikTok nie pozostał obojętny. Rzecznik firmy zapewnił, iż platforma popiera cele DSA i wciąż pracuje nad rozwojem narzędzi zapewniających przejrzystość reklam.

Jednocześnie skrytykowano brak „jasnych i publicznych wskazówek” ze strony Komisji oraz niektóre interpretacje przepisów. Firma zadeklarowała gotowość do dalszej współpracy z europejskimi regulatorami.

Wybory pod znakiem botów

Problemy TikToka nie ograniczają się jednak wyłącznie do kwestii reklam. W grudniu ubiegłego roku Komisja Europejska wszczęła odrębne dochodzenie dotyczące rzekomej ingerencji w wybory prezydenckie w Rumunii.

Dziesięć dni po ich unieważnieniu przez Trybunał Konstytucyjny, Bruksela uruchomiła postępowanie w związku z podejrzeniami rosyjskiej manipulacji, w której medium pośredniczącym miał być właśnie TikTok.

Przedmiotem śledztwa są m.in. podejrzenia, iż system rekomendacji treści na platformie został zmanipulowany dzięki botów. Sprawdzane są również praktyki dotyczące płatnych reklam politycznych oraz rzekome braki w weryfikacji ich źródeł finansowania.

Komisja informuje, iż skontaktowały się z nią strony trzecie, wskazując na brak należytej kontroli nad tym, kto i na jakich zasadach promuje treści o charakterze politycznym.

Szczególną uwagę przykuwa przypadek prorosyjskiego kandydata Călina Georgescu, którego kampania miała korzystać ze skoordynowanego wsparcia influencerów w serwisie TikTok i kanałów na Telegramie.

Według zarzutów działania te były finansowane w sposób nieprzejrzysty, a ich skala przyczyniła się do naruszenia zasad uczciwej konkurencji wyborczej. To właśnie z tego powodu wybory z 6 grudnia zostały anulowane przez najwyższy organ sądowy w Rumunii.

Kary, które mogą zaboleć

Jeśli Komisja Europejska uzna, iż TikTok rzeczywiście naruszył przepisy DSA, platformie grożą poważne sankcje finansowe. Maksymalna kara może wynieść choćby 6 proc. całkowitego globalnego rocznego obrotu firmy.

Na tym jednak nie koniec – TikTok może zostać również zobowiązany do natychmiastowego wdrożenia działań naprawczych, a w razie ich zaniechania grozić mu będą okresowe grzywny.

Co istotne, platforma została już oficjalnie zobowiązana do zabezpieczenia i udostępnienia wszelkich wewnętrznych dokumentów oraz danych dotyczących potencjalnych zagrożeń systemowych, jakie może stwarzać dla procesów wyborczych i obywatelskiego dyskursu w Unii.

To środek prewencyjny, który ma pomóc Komisji w wyciągnięciu całościowego obrazu ryzyka związanego z funkcjonowaniem TikToka na europejskim rynku.

TikTok deklaruje, iż nie akceptuje płatnych reklam politycznych i aktywnie usuwa treści naruszające politykę platformy w zakresie dezinformacji, mowy nienawiści i nękania. Jednak Komisja pozostaje sceptyczna i kontynuuje weryfikację tych zapewnień.

Cyfrowa odpowiedzialność czy cyfrowa iluzja?

Obecne dochodzenia wobec TikToka to tylko fragment szerszego obrazu. Już wcześniej, w lutym 2024 r., Komisja rozpoczęła inne postępowanie – dotyczące m.in. ryzyka uzależnienia użytkowników, braku przejrzystości w reklamach oraz ograniczonego dostępu dla naukowców do danych platformy.

W sierpniu doprowadziło to do zawieszenia działania aplikacji TikTok Lite na terenie UE, właśnie z powodu obaw o jej potencjalnie uzależniający charakter.

Z punktu widzenia Komisji, działania te są częścią długofalowej strategii ochrony suwerenności informacyjnej i demokratycznych procesów w Europie. Wiceprzewodnicząca KE ds. suwerenności technologicznej Henna Virkkunen wielokrotnie podkreślała, iż Unia ma obowiązek przeciwdziałać manipulacjom i ingerencjom w system wyborczy, niezależnie od ich źródła.

Komisja zapowiada, iż podczas nadchodzących wyborów w Unii platformy objęte DSA – w tym TikTok – będą pod szczególnym nadzorem. W ocenie Brukseli to nie tylko test skuteczności nowych przepisów, ale też próba dla całej architektury bezpieczeństwa informacyjnego Unii.

Idź do oryginalnego materiału