Polskie i zagraniczne organizacje pozarządowe prowadzą zbiórkę na panele fotowoltaiczne dla ukraińskich szpitali, by zapewnić im ciągłość dostaw prądu. Pierwsza instalacja już działa w mieście Zwiahel. Każdy z nas może dorzucić swoją cegiełkę, sprawiając, iż powstanie następna. Tym bardziej, iż ukończenie zbiórki dla szpitala w Sumach jest bardzo blisko.
Rosjanie nie ustają w atakach na ukraińską infrastrukturę energetyczną i ciepłowniczą. Zamieniając życie cywili w piekło, chcą złamać ich wolę oporu, a także poparcie dla wojny obronnej.
Skutki ataków są odczuwalne w każdym obszarze funkcjonowania gospodarki i życia codziennego. Do najbardziej poszkodowanych sektorów należy ochrona zdrowia, ze szczególnym uwzględnieniem szpitali, które nie mogą funkcjonować bez stałych dostaw prądu.
Właśnie, aby wesprzeć placówki służby zdrowia, organizacja pozarządowa Ecoclub w Równem, przy wsparciu polskich i zagranicznych NGO-sów, uruchomiła projekt zbiórki na instalacje fotowoltaiczne dla ukraińskich szpitali.
– Dlaczego zbieramy pieniądze na elektrownię słoneczną, a nie na generator? Odpowiedź jest prosta chcemy dać wędkę, a nie rybę. Produkcja energii w generatorze to ogromne wydatki i ogromne zanieczyszczenia – zaznacza w rozmowie ze SmogLabem Tomasz Terlecki, organizator akcji. Dodatkowo, wiele z generatorów po roku wymagać będzie poważnych wydatków na utrzymanie. Natomiast elektrownia słoneczna, mimo iż jest bardziej wydajna w lecie, niż w zimie, działać będzie przez minimum 20 lat. Również koszty utrzymania będą znacznie niższe.
Szpitale w gruzach. Dramatyczna sytuacja ukraińskiej służby zdrowia
Od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę Rosjanie zaatakowali ponad tysiąc placówek zdrowotnych i zniszczyli ponad sto szpitali. System ochrony zdrowia u naszych wschodnich sąsiadów działa ostatkiem sił. Chorzy odsyła się do domów, by zrobić miejsce dla rannych z frontu. Brakuje łóżek, a także leków, opatrunków, sprzętu i fachowego personelu.
- Czytaj także: Przewidzieli uderzenie w ukraińską energetykę i mówią, dlaczego Putin to robi
W dramatycznej sytuacji są kobiety w ciąży. W niektórych okręgach Rosjanie zrównali z ziemią szpitale położnicze, a w większości innych placówek brakuje miejsc. Na to wszystko nakładają się przerwy w dostawie prądu, które bezpośrednio zagrażają zdrowiu i życiu pacjentów.
– Boję się powikłań. Co się stanie, jeżeli podczas porodu pojawią się komplikacje, dojdzie do krwawienia i potrzebny będzie zabieg chirurgiczny? Przeraża mnie perspektywa braku prądu w takich okolicznościach – mówi pacjentka oddziału położniczego w żytomierskim szpitalu.
Obawy nie są przesadzone. Położony 140 kilometrów od Kijowa Żytomierz kilkakrotnie był obiektem rosyjskich ataków rakietowych. Podczas jednego z nich w szpitalu doszło do awarii prądu w trakcie operacji chirurgicznej, gdy liczą się minuty a choćby sekundy. Dopiero po tym zdarzeniu placówka otrzymała generator prądu.
Fotowoltaika ratuje życie pacjentów
Generatory prądu rozwiązują problem tylko częściowo. Są energochłonne, zanieczyszczają powietrze, a także wymagają kosztownego paliwa. Do zabezpieczenia potrzeb energetycznych szpitali niezbędne jest stałe, wydajne źródło prądu nie obciążające i tak już napiętego do granic budżetu.
W warunkach niepewnych dostaw jako uzupełnienie energii z sieci świetnie sprawdzają się panele fotowoltaiczne. Z ich zalet korzystają już pacjenci i personel szpitala w Zwiahelu, ponad 50-tys. miasta położonego w obwodzie żytomierskim.
Dzięki 21 tys. euro zebranym w czerwcu zeszłego roku podczas maratonu „Zrównoważony rozwój dla Ukrainy” na dachu placówki udało się zamontować panele o mocy 32,5 KW. Wkład w sukces przedsięwzięcia mieli równie dostawcy sprzętu i wykonawcy prac. Zaoferowali oni ceny niższe od rynkowych z myślą o charytatywnym celu.
– Zamierzamy przestawić na energię słoneczną nie tylko szpital, ale także zakład wodociągowy jako obiekt strategiczny, a następnie pracować nad tym, aby Zwiahel stopniowo stawał się niezależny energetycznie – obiecywała na początku lutego Iryna Gudz, zastępczyni burmistrza miasta.
– Taka instalacja jak 32kW w szpitalu w Zwiahelu to oszczędności rzędu 450 tys. hrywien rocznie. Co ważne, w trakcie wojny ceny prądu są regulowane, co będzie po jej zakończeniu możemy tylko spekulować. Własna elektrownia słoneczna to niezależność energetyczna i oszczędności, które można przeznaczyć na poprawianie usług i rozbudowę zaplecza szpitala – zauważa Terlecki.
Dorzuć swoją cegiełkę! Weź udział w zbiórce na panele dla ukraińskich szpitali
Aktualnie trwa zbiórka na kolejną instalację dla centralnego szpitala w mieście Sumy położonego w północo-wschodniej części Ukrainy przy granicy z Białorusią. 27,5 tys. euro umożliwi montaż instalacji PV o mocy 37 KW. Rada miasta Sumy podjęła uchwałę o pokryciu kosztów instalacji elektrowni, gdy tylko kwota zostanie zebrana.
Według informacji na stronie ResForUkraine.eu kwota zebrana do 29 marca br. wynosiła nieco ponad 18,5 tys. euro, co stanowi niespełna 70 proc. niezbędnych środków.
Gdy tylko zostaną zebrane środki na instalację w Sumach, wystartuje kolejna zbiórka. Strona ukraińska znajduje samorządy chętne wesprzeć inicjatywę, przygotowuje studia wykonalności, a także znajduje firmy instalatorskie. – Wszystko w pełni profesjonalnie tak, aby nie zmarnował się żaden grosz – tłumaczy SmogLabowi Terlecki. Z każdego zrealizowanego projektu powstanie dokumentacja i raport, a produkowana energia jest na bieżąco pokazywana na stronie ResForUkraine.eu.
Osoby, które chcą wesprzeć projekt, mogą to zrobić przez stronę Stowarzyszenia Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, która wspólnie z warszawskim think tankiem Forum Energii oraz Polskim Alarmem Smogowym prowadzi kampanię na terenie naszego kraju.
Równolegle organizacje pozarządowe prowadzą zbiórkę w Ukrainie, Czechach i Niemczech. Więcej szczegółów i materiałów dostępnych jest na stronie inicjatywy ResForUkraine.eu.
–
fot. Ecoclub Rivne