Według byłego prezydenta Donalda Trumpa Ukraina nie ma żadnych „atutów”, podczas gdy Rosja dysponuje wieloma. Z kolei wiceprezydent J. D. Vance twierdzi, iż rosyjska przewaga w sile ognia i liczebności wojsk oznacza, iż wojna może zakończyć się wyłącznie zwycięstwem Moskwy. Podobne stanowisko zajmują inni komentatorzy, uznając, iż przewaga Rosji jest nie do pokonania. Jednak, jak zauważają eksperci wojskowi na łamach „The Atlantic”, jest to błędna interpretacja zarówno aktualnej sytuacji na froncie, jak i sposobu, w jaki toczą się wojny. Istnieje zasadnicza różnica między kampaniami opartymi na wyniszczeniu a tymi, które bazują na manewrach. W historii znajdziemy liczne przykłady, które potwierdzają, iż siła liczebna i brutalna strategia nie zawsze prowadzą do sukcesu. Niemieckie siły powietrzne Luftwaffe i flota U-Bootów w czasie II wojny światowej nie zostały pokonane jednym decydującym uderzeniem, ale przez zaawansowaną technologicznie i dobrze skoordynowaną strategię przeciwnika. Podobnie było z niemiecką armią na froncie zachodnim w 1918 roku – choć jej ofensywa na wiosnę wydawała się imponująca, to ukrywała strukturalną słabość spowodowaną wyniszczeniem, co ostatecznie doprowadziło do upadku Cesarstwa Niemieckiego.