W PiS wyraźnie pęka żelazna dyscyplina, która niegdyś wprowadził Jarosław Kaczyński. Dziś z „Nadprezesa” zaczyna kpić choćby Ryszard Terlecki.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
W rozmowie z portalem wPolityce.pl, Terlecki mówił o możliwym kandydacie PiS w wyborach prezydenckich. Dziennikarze partyjnego portalu pytali się, czy to prawda, iż w niedzielę zostanie (wreszcie) zaprezentowany „szczęśliwiec”. I czy to będzie Karol Nawrocki.
– Pierwsza część pana wypowiedzi jest zgodna z przewidywaniami, to znaczy w niedzielę odbędzie się spotkanie, w trakcie którego zostanie ogłoszony kandydat na prezydenta. Natomiast druga część jeszcze nie jest pewna – powiedział Terlecki.
Dodał przy tym, iż w grze pozostaje dwóch kandydatów. Jednak po sugestii, iż Kaczyński przekonuje ciągle, iż jest ich czterech, Terlecki nie wytrzymał.
– Prezes tak powiedział? W takim razie jest czterech, to jasne (śmiech). Proszę prezesa pytać, bo może coś się zmieniło – wypalił, najwyraźniej zirytowany, były przewodniczący klubu parlamentarnego PiS.