A to obiecana w poprzednim wpisie teoria.
Paul Craig Roberts, którego blog lubię czytać, cały czas gorąco wspierał kandydaturę Trumpa. Uważa, iż jest on ratunkiem dla USA (nie zgadzam się z nim, ale to inny temat). Ale ogarnęły go wątpliwości. Swój wpis rozpoczął słowami: My Pleasant Dream of America’s Revival Under Trump Was Followed by a Nightmare – Po moim słodkim śnie o odrodzeniu Ameryki pod rządami Trumpa, przyszedł koszmar. Co spowodowało tę zmianę nastroju? Lektura pewnej teorii. Portal The Unz Review, na którym ukazał się artykuł z tą teorią, jest mi znany, ale nie należy do moich głównych źródeł informacji i nie cenię go zbyt wysoko. Nie oznacza to oczywiście, iż informacje, jakie się tam pojawiają, to jakieś fejki. Po lekturze polecanego przez Craig Robertsa artykułu stwierdziłem, iż jest to bardzo interesująca i całkiem prawdopodobna teoria.
Dlatego postanowiłem przetłumaczyć ten artykuł.
Początek tłumaczenia.
Triumf Trumpa i odwołanie Yoava Gallanta.
Dlaczego Trumpowi pozwolono wygrać wybory?
Wiemy, co się dzieje, gdy głębokie państwo nie uzyskuje pożądanego wyniku. Rozpętuje się piekło, tak jak po wyborach w 2016 roku. Spróbuj sobie przypomnieć, jak to wyglądało. Spróbuj przypomnieć sobie wyzwania prawne i procesy sądowe, hejtowanie i wyzywanie, fałszywe oskarżenia o oszustwa wyborcze i rosyjską ingerencję oraz ogólną dyskredytację procesu wyborczego. Spróbuj przypomnieć sobie uliczne protesty, wściekłe antyfaszystowskie tłumy przepychające się z policjantami i nieustające wybuchy wściekłości skierowane na „nowego Hitlera”.
Pamiętasz to?
Tak się dzieje, gdy głębokie państwo nie osiąga swoich celów.
Czy zauważyłeś, iż nic podobnego do tego pokazu wściekłości nie miało miejsca w 2024 roku? Czy zauważyłeś, iż liberalne media wzywają do spokoju i jedności i iż prawie niemożliwe jest znalezienie wojowniczego lub wrogiego artykułu skierowanego przeciwko Trumpowi?
Czy nie jest to przypadek „psa, który nie szczekał”; przypadek, w którym sceptyczna osoba powinna zakładać nieuczciwą grę nie z tego, co słyszy, ale z tego, czego nie słyszy?
Rzeczywiście, powodem, dla którego wyniki wyborów były „wolne i uczciwe”, nie jest to, iż środowisko wywiadowcze przestało fałszować wybory, ale dlatego, iż fałszowanie nie było konieczne. Chcieli, aby Trump wygrał, ponieważ Trump był „ich człowiekiem”.
Zanim wyjaśnię, co przez to rozumiem, pozwolę sobie podzielić się e-mailem, który wysłałem do znajomego w poniedziałek, dzień przed wyborami:
Trump wygra…
Głębokie państwo potrzebuje popularnego prezydenta, aby rekrutować nastolatków z czerwonych stanów do wojny z Iranem…
Harris nie ma potrzebnej [do tego] charyzmy
Czy to nie pomaga wyjaśnić, dlaczego media nie oszalały na punkcie zwycięstwa Trumpa i nie zohydziły go jako rasistowskiego, faszystowskiego homofoba, jak to zwykle robią?
Tak się składa, iż głębokie państwo – które bezwarunkowo wspiera państwo Izrael – potrzebuje Donalda Trumpa. Potrzebują charyzmatycznej, populistycznej gwiazdy, która zwiększy rekrutację i stanie na czele wojny. Harris nie może tego zrobić. Harris miała problem z przyciągnięciem choćby stu zwolenników na swoje wiece.
Nie, to zadanie dla lidera, który jest zaufany, podziwiany i kochany. To zadanie dla człowieka, który ma wiarygodność wśród młodych mężczyzn z czerwonych stanów, którzy tradycyjnie walczą w naszych wojnach. To zadanie dla Trumpa.
Nie oznacza to, iż głębokie państwo porzuciło swój pro-cenzorski, pro-nadzorczy, anty-wolnościowy program. (Nic z tych rzeczy). Oznacza to tylko, iż ich ogólne priorytety przesunęły się na bardziej palące kwestie, takie jak irański atak rakietowy na Izrael, który może nastąpić w każdej chwili. Trump będzie musiał nie tylko zareagować na ten atak; zostanie również poproszony o rozmieszczenie wojsk amerykańskich w celu przeciwdziałania irańskiemu zagrożeniu. Biorąc pod uwagę rekordową przychylność Trumpa wobec Izraela (a także 100 milionów dolarów, które jego kampania otrzymała od syjonistycznych darczyńców), spodziewamy się, iż się do tego zastosuje. Żaden prezydent nigdy nie wykazał się bardziej niezachwianą lojalnością wobec Izraela niż Donald J. Trump.
Czy masz pojęcie, jak wysoko ceniony jest Trump w Izraelu?
Obejrzyj ten niezwykły klip przedstawiający dwóch prezenterów telewizyjnych pijących whisky na antenie w ramach świętowania zwycięstwa Trumpa:
Czy można sobie wyobrazić, jaka byłaby reakcja, gdyby eksperci w Moskwie wznieśli podobny toast w krajowej telewizji?
Oto kolejny „obowiązkowy” pokaz emocji w wykonaniu żołnierza piechoty morskiej, który ostrzeliwuje cywilną enklawę w Strefie Gazy, krzycząc „Boże, błogosław Izrael i Boże, błogosław USA”.
A oto gospodarz teleturnieju telewizyjnego śpiewa tradycyjną pieśń na cześć Trumpa, a za nim na ekranie pojawia się jego duże zdjęcie.
Oczywiste jest, iż Trump jest postrzegany przez wielu Izraelczyków jako amerykański mesjasz, który rozmieści swoje legiony młodych mężczyzn na Bliskim Wschodzie, aby pokonać wrogów Izraela i pomóc państwu żydowskiemu stać się regionalnym hegemonem. Taka jest przynajmniej nadzieja; rzeczywistość może być zupełnie inna. Chodzi nam jednak o to, iż użyteczność Trumpa dla Izraela mogła być krytycznym czynnikiem w podejściu głębokiego państwa do wyborów prezydenckich w 2024 roku. Oczywiście to tylko mój własny konspiracyjny punkt widzenia.
A teraz o Gallancie…
Niespodziewana dymisja izraelskiego ministra obrony Yoava Gallanta jest istotna z wielu powodów, z których żaden nie został opisany w mediach głównego nurtu. Netanjahu uzasadnił tę akcję w oświadczeniu, które wygłosił we wtorek:
W środku wojny, bardziej niż kiedykolwiek, wymagane jest pełne zaufanie między premierem a ministrem obrony… Niestety, chociaż w pierwszych miesiącach kampanii było takie zaufanie i bardzo owocna praca, w ciągu ostatnich kilku miesięcy zaufanie to pękło między mną a ministrem obrony.
To nonsens. Nie było żadnego „kryzysu zaufania” między Netanjahu i Gallantem. Minister obrony został zwolniony, ponieważ sprzeciwiał się improwizowanemu (i idiotycznemu) sposobowi prowadzenia wojny. Jako wojskowy chciał, aby wdrożono spójną strategię, która jasno określałaby cele misji i sposób, w jaki można je realistycznie osiągnąć. Ale – jak każdy, kto obserwował rozwój tego krwawego fiaska – jasne jest, iż nie ma planu bitwy, strategii ani gry końcowej. Netanjahu od samego początku leci na łeb na szyję, utrzymując większość społeczeństwa po swojej stronie dzięki regularnym taktycznym triumfom, takim jak eksplodujące pagery czy zabójstwo Hassana Nasrallaha. Bibi działa w oparciu o teorię, iż wojna nie jest przymusowym sposobem na osiągnięcie celów strategicznych, ale serią dziwnych wydarzeń mających na celu zdobycie poparcia społecznego. Zwolnienie Gallanta tylko potwierdza, iż Netanjahu zamierza kontynuować ten sam samobójczy kierunek, wplątując Izrael w coraz więcej konfliktów, dla których nie ma jasnej definicji zwycięstwa ani planu zakończenia działań wojennych. To są naprawdę „wieczne wojny”.
Nie zrozumcie mnie źle, Gallant nie jest „dobrym facetem” pod żadnym względem, jest po prostu nieco bardziej racjonalny niż szaleńcy, którzy gwałtownie stają się większością gabinetu wojennego Bibiego. To jest fragment artykułu z The Times of Israel:
Urzędnik z otoczenia premiera powiedział The Times of Israel, iż minister obrony Yoav Gallant został zwolniony z powodów zawodowych, a nie z powodu polityki koalicyjnej.
Urzędnik, mówiący pod warunkiem zachowania anonimowości, twierdzi, iż Gallant…. opowiadał się sześć miesięcy temu za dyplomatycznym rozwiązaniem w Libanie, które nie zmniejszyłoby możliwości Hezbollahu i sprzeciwiał się zabiciu przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha , dopóki IDF nie poparły tego posunięcia.
Jeśli chodzi o Strefę Gazy, Gallant sprzeciwiał się wkroczeniu IDF do Rafah z powodu amerykańskich nacisków i walczył przeciwko stanowisku Netanjahu i większości gabinetu w sprawie potrzeby utrzymania korytarza Filadelfijskiego. Urzędnik bliski Netanjahu twierdzi, iż Gallant został zwolniony z powodów zawodowych, Times of Israel
Podsumujmy:
- Gallant opowiadał się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu w Libanie sześć miesięcy temu.
- Sprzeciwiał się zabiciu przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha.
- Gallant sprzeciwiał się wkroczeniu IDF do Rafah
- Walczył przeciwko stanowisku Netanjahu …. w sprawie potrzeby utrzymania korytarza Filadelfijskiego.
W tych kwestiach poglądy Gallanta są ściśle zgodne z poglądami większości ludzi na całym świecie, którzy sprzeciwiają się izraelskim prowokacjom i eskalacji.
Co nam to mówi?
Mówi nam, iż Gallant sprzeciwiał się niepotrzebnemu, bezcelowemu rozlewowi krwi, który nie osiągnął żadnego strategicznego celu i służył jedynie osłabieniu bezpieczeństwa Izraela. Pokazuje, iż minister obrony chciał, aby operacje Izraela były zgodne z konwencjonalną teorią wojskową, która uznawała malejącą zdolność Izraela do prowadzenia kampanii na wielu frontach. Pokazuje, iż jego poglądy na temat działań wojennych zasadniczo różniły się od poglądów Netanjahu, który uważa, iż głównym celem konfliktu zbrojnego jest zadanie bólu wrogowi. I mówi nam, iż Gallant był coraz bardziej zaniepokojony kierunkiem wojny i tym, jak Izrael rażąco przecenił swoje możliwości militarne.
Po raz kolejny nie twierdzimy, iż Gallant jest cnotliwą osobą. Wręcz przeciwnie, ten człowiek to żmija. Mimo to jego podejście miało pewien sens z wojskowego punktu widzenia. Fakt, iż został on zastąpiony przez innego mesjanistycznego szaleńca, który entuzjastycznie popiera blokowanie żywności i leków dla głodujących Palestyńczyków, a jednocześnie nigdy nie przedstawił wizji zakończenia działań wojennych, świadczy o tym, iż izraelscy przywódcy nie mają pojęcia o kłopotach, w jakich się znaleźli. W zależności od siły zbliżającego się ataku rakietowego Iranu, Izrael może stanąć w obliczu kryzysu egzystencjalnego, którego USA nie będą w stanie zmienić. Oto krótki klip Johna Mearsheimera wyjaśniający, w jaki sposób Izrael jest w tej chwili uwikłany w liczne wojny, których nie jest w stanie wygrać:
Porozmawiajmy o trzech konfliktach: Konflikcie w Gazie, konflikcie z Hezbollahem i konflikcie z Iranem. Izrael ma trzy cele w Gazie. 1- Zdecydowane pokonanie Hamasu 2- Odzyskanie zakładników 3- Etniczne oczyszczenie Gazy. …. Nie osiągnęli żadnego z tych celów, a ponadto utknęli w Gazie. Opuścili Gazę w 2005 r., ponieważ było to gniazdo szerszeni, a teraz wrócili tam, ponieważ nie pokonali Hamasu.
Jeśli chodzi o Hezbollah, próbowali zdekapitować przywódców, odnieśli sukces (ale to nic nie zmieniło), więc zabili ogromną liczbę cywilów w Bejrucie; to nie zadziałało. Dokonali więc inwazji lądowej… i dostają łomot w południowym Libanie….. Pamiętajmy, iż powodem inwazji było powstrzymanie ostrzału rakietowego Izraela. Ale nie powstrzymali ostrzału rakietowego, nie odnieśli sukcesu przeciwko Hezbollahowi i nie odniosą sukcesu przeciwko Hezbollahowi. Być może w końcu uda się wypracować jakieś wynegocjowane porozumienie – kto wie – ale pomysł, iż ich strategia wojskowa zadziałała? Nie zadziałała przeciwko Hezbollahowi i nie zadziałała przeciwko Hamasowi.
A przeciwko Iranowi? Iran przez cały czas jest w stanie wysłać dużą liczbę pocisków balistycznych w kierunku Izraela… (Mearsheimer wyjaśnia, w jaki sposób atak Izraela na Iran był porażką.) Izraelczycy nie mają przewagi militarnej nad Iranem. (i) Izrael nie ma władzy nad Hezbollahem. Hezbollah przez cały czas wystrzeliwuje rakiety i pociski w kierunku Izraela. Nawiasem mówiąc, Huthi również wystrzeliwują rakiety w kierunku Izraela…… Konwencjonalna mądrość na Zachodzie, iż „Izrael jest na fali” lub iż Izrael jest „na miejscu kierowcy” jest po prostu błędna. A jeżeli spojrzeć na to, co dzieje się w Strefie Gazy, co dzieje się z Hezbollahem i co dzieje się z Iranem, Izrael jest w poważnych tarapatach. (Mearsheimer wyjaśnia rewolucję w technologii rakietowej, która sprawiła, iż siły powietrzne Izraela stały się przestarzałe. Netanjahu i jego podwładni nie rozumieją, iż Izrael nie może już bronić się przed irańskimi pociskami balistycznymi). Wywiad z Johnem Mearsheimerem,
Jaki jest związek między analizą Mearsheimera a zwolnieniem Gallanta?
Zwolnienie Gallanta wiąże się z „ostro sformułowanym listem do premiera Benjamina Netanjahu, w którym ostrzegał on, iż działania wojenne Izraela stały się bezcelowe i należy je przeorientować”. Według Times of Israel:
W komunikacie Gallant argumentował, iż Izrael walczy zgodnie z „przestarzałą busolą” i iż Jerozolima musi zrewidować swoje oficjalne cele wojenne, początkowo ustalone po ataku Hamasu z 7 października 2023 roku….
„Znaczące wydarzenia w wojnie, zwłaszcza wymiana bezpośrednich ciosów między Izraelem a Iranem, podnoszą konieczność przeprowadzenia dyskusji i zaktualizowania celów wojny poprzez kompleksowe spojrzenie” na obszary walki i wzajemne powiązania między nimi, napisał Gallant…..
Podczas gdy Izrael początkowo określił swoje cele wojenne jako zniszczenie grupy terrorystycznej Hamas i zwrot zakładników wziętych podczas ataku na południowy Izrael ponad rok temu, od tego czasu walki znacznie się nasiliły z powodu ataków irańskich sojuszników i samego Iranu, a Izrael twierdzi, iż faktycznie toczy wojnę siedmiofrontową.
Izrael zaktualizował swoje cele, aby uwzględnić powrót mieszkańców północy do ich domów przed gwałtownym nasileniem ataków na organizację terrorystyczną Hezbollah w Libanie w zeszłym miesiącu.
Gallant opowiedział się za dodaniem następujących celów wojennych: na Zachodnim Brzegu, „zapobieganie wybuchowi przemocy poprzez udaremnienie terroryzmu”; w Iranie, „odstraszanie i trzymanie Iranu z dala od wojny”; oraz w Gazie, „ustanowienie rzeczywistości bez zagrożenia militarnego, zapobieganie wzrostowi zdolności terrorystycznych, zwrot wszystkich zakładników i promowanie alternatywy dla rządu Hamasu”….
Sprzeciw Gallanta wobec izraelskich rządów w Strefie Gazy i jego poparcie dla porozumienia o zawieszeniu broni z zakładnikami postawiły go w sprzeczności ze skrajnie prawicową flanką koalicji, dodatkowo podkreślając i tak już nadszarpnięte więzi w rządzie. Gallant powiedział Netanjahu, iż zarządzanie wojną jest bezkierunkowe, a cele wymagają aktualizacji, Times of Israel
Czy widzisz, co się dzieje? Czy rozumiesz, jakie to poważne?
Gallant sprzeciwiał się wojnie z Iranem, więc został zwolniony. Teraz wariaci są u władzy i myślą, iż Wujek Sam przyjdzie im na ratunek, gdy dostaną po dupie.
To może być najbardziej niebezpieczna sytuacja, w jakiej kiedykolwiek znalazła się ludzkość. O przyszłości życia na naszej planecie decydują fanatyczni mesjanistyczni wyznawcy, którzy mają trudności z oceną rzeczywistości i wierzą, iż każdy akt przemocy, którego dopuszczają się wobec swoich sąsiadów, jest błogosławiony przez wszechmogącego Boga.
A teraz chcą, by Trump przyłączył się do ich nierealnej wojny z Iranem, aby mogli rozpalić cały region jak rzymską świecę i sprowadzić Czasy Ostateczne.
Mówiąc słowami Nancy Reagan, Trump powinien „po prostu powiedzieć nie”.
Koniec tłumaczenia.
Tylko czy powie „nie”? Nie podejmuję się dać odpowiedź na to pytanie.
Ale pozostało inne pytanie: czy znajdzie się wystarczająca ilość chętnych do obrony Izraela? Mam spore wątpliwości co do tego. Ale to nie będzie problemem! W ostatnich latach przedostało się do USA ok 30 milionów nielegalnych emigrantów. W większości są to młodzi, silni mężczyźni w wieku poborowym. Wielu jest ze środowisk przestępczych, więc jest obyta z bronią i zabijaniem – świetny materiał na żołnierzy! Reszta to skrajna biedota. I jedni i drudzy są gotowi na wszystko za pieniądze i amerykańskie obywatelstwo! Już dawno przypuszczałem, iż mogą zostać do tego wykorzystani. Nie byłby to pierwszy taki przypadek. Znam ludzi, którzy w czasie wojny wietnamskiej stanęli przed alternatywą: amerykańskie obywatelstwo i wyjazd do Wietnamu, albo deportacja do Polski. Czy historia się powtórzy? Zobaczymy.