Polki i Polacy w większości poważnie traktują problem zmian klimatu. Nastawienie różni się jednak w zależności od poglądów politycznych. Część środowisk prawicowych działania na rzecz klimatu określa „lewicowymi” lub choćby „lewackimi”, wzmacniając polaryzację. Czy ochrona klimatu to temat faktycznie bliższy lewicy? A może w kluczowych sprawach jest szansa na zgodę ponad politycznymi podziałami?
Zdecydowana większość Polek i Polaków postrzega zmiany klimatu jako poważny problem. Takie wnioski wysnuć można np. z niedawnego „Raportu milczącej większości”, zrealizowanego przez pracownię badawczą CORE (Climate Opinion Research Exchange): 74 proc. z nas obawia się, iż zmiana klimatu dotknie przyszłe pokolenia.
Lewica widzi szansę, prawica zagrożenie dla gospodarki
Równocześnie wiele badań pokazuje, iż podejście do zmian klimatu często istotnie różni się w zależności od poglądów i sympatii politycznych. Szczególnie, gdy przyjrzymy się postrzeganiu polityk klimatycznych. Zeszłoroczny raport More in Common pt. „Polityka klimatyczna z ludzką twarzą” pokazuje, iż zwolennicy Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, PSL i Nowej Lewicy widzą w przeciwdziałaniu zmianom klimatu częściej szansę dla polskiego gospodarki (wynik to, kolejno, 86 proc., 77 proc., 67 proc. i 85 proc.). Wśród wyborców PiS i Konfederacji przeważała natomiast wizja zagrożenia dla gospodarki (wynik 59 proc. i 65 proc.).
Ciekawym wnioskiem ze wspomnianego wcześniej raportu CORE, jest zwrócenie uwagi na rosnącą grupę osób mających problem z obraniem jasnego stanowiska. W ostatnich latach odnotowano bowiem wzrost liczby osób, która nie wie np. tego, czy rząd powinien w sprawie zmian klimatu robić więcej, czy mniej. Plemię „nie wiem”, jak ich nazwano, to „osoby stające się obojętne wobec wyzwania klimatycznego”. Wskazuje to na brak przywództwa tematu klimatycznego i daje to pole do konkretnej rozmowy o rozwiązaniach i nadchodzących zmianach na forach politycznych – czytamy w raporcie.
Może stwarza to więc przestrzeń, by pozytywną narrację o ochronie klimatu budować i wzmacniać również w środowiskach bliższych prawicy czy konserwatyzmowi? Szczególnie iż denializm klimatyczny i dezinformacja dotycząca transformacji energetycznej jest dziś na rękę Kremlowi, który utrzymuje się ze sprzedaży paliw kopalnych.
- Czytaj także: „Leon pójdzie za Franciszkiem”. Zielone nadzieje wobec nowego papieża
***
Pakiet, który szkodzi
Sebastian Medoń, SmogLab: Dlaczego temat klimatu jest określany w debacie publicznej jako lewicowy? Pojawiają się określenia „lewicowe” czy „lewackie” na przykład wtedy, gdy mówimy o politykach klimatycznych UE czy Zielonym Ładzie. Czy to faktycznie temat bliższy lewicy, czy doszło tu do nieporozumienia?
Dr Mateusz Piotrowski, politolog, prezes Stowarzyszenia „Pacjent Europa”: Temat zdecydowanie powinien łączyć, a nie dzielić. Są jednak powody, dlaczego tak się stało. Myślę, iż z jednej strony środowiska lewicowe często sprzedawały ten temat w pakiecie z innymi swoimi postulatami. Na przykład dotyczącymi kwestii obyczajowych. To nie sprzyjało budowaniu konsensusu wokół tematyki klimatycznej.
Dobrym przykładem jest tzw. ESG, czyli zestaw kryteriów, który miał pomóc inwestorom wybierać przedsięwzięcia warte finansowania. Takie, które byłyby „zrównoważone” pod względem ochrony klimatu i bioróżnorodności. Jednak skrót ESG, czyli „Environmental, Social and Governance” to kilka elementów. W części określanej jako „Social” akcentowano nie tyle kwestie związane np. ze sprawami pracowniczymi (na przykład z relacją pensji pracowników do wynagrodzeń zarządu), ile sprawy obyczajowe. To zniechęciło wielu konserwatystów, bo kwestie środowiskowe i klimatyczne były de facto w pakiecie z innymi tematami.
Nie możemy jednak zapominać, iż równolegle mieliśmy i mamy do czynienia z dezinformacją klimatyczną. Federacja Rosyjska, a także inspirowane przez nią środowiska w Polsce, włożyły bardzo wiele wysiłku w sianie zamętu i podważanie wszelkich działań na rzecz ochrony klimatu.
Stacja benzynowa z bronią atomową
Dlaczego? Skąd tak silne zaangażowanie?
Federacja Rosyjska jest, jak to się mówi, stacją benzynową z bronią atomową. Duża część jej dochodów, wykorzystywanych do finansowania wojny i poszerzania strefy wpływów, pochodzi właśnie ze sprzedaży paliw kopalnych. Dlatego działania, które mogłyby uniezależnić gospodarkę Zachodu od rosyjskich węglowodorów, nie leżą w jej interesie.
Wiemy, chociażby z raportu NATO z 2024 r., jak duże środki putinowska Rosja wydaje na dezinformację klimatyczną. Uderza nią szczególnie w środowiska konserwatywne, przedstawiając ochronę klimatu oraz przyrody jako element agendy, która z zasady jest i musi być wroga tradycyjnym wartościom.
Oczywiście to nieprawda. Jednymi z pierwszych osób w Polsce, które jeszcze przed drugą wojną światową zwracały uwagę na konieczność ochrony przyrody, byli ludzie zdecydowanie związani ze środowiskami konserwatywnymi czy też narodowymi. Na przykład Jan Gwalbert Pawlikowski.
A dzisiejsze realia?
Wielu polskich rolników domaga się tak naprawdę uczciwego trzymania się zielonych standardów produkcji żywności, których oni sami muszą przestrzegać. To ważne dla nas wszystkich, jako konsumentów, bo to również kwestia bezpieczeństwa żywnościowego Polski.
Ważą się losy umowy UE-Mercosur, za sprawą której import żywności do Unii Europejskiej przyspieszy jeszcze bardziej, zwiększając jej ślad węglowy. Będą to przecież produkty sprowadzane z drugiego końca świata. A pod hodowlę wycinana będzie Puszcza Amazońska, o czym, obok rolników, mówią głośno organizacje zajmujące się ochroną klimatu. Wspieranie lokalnego rolnictwa w krajach UE, w tym w Polsce, może łączyć ze sobą aspekty środowiskowe i jakościowe z bezpieczeństwem żywnościowym. To przestrzeń, w której można budować porozumienie.
Stanąć do konkurencji
Grupy bardziej konserwatywne na pewno też znajdą w tym swoje postulaty, na przykład ochronę rodzinnych gospodarstw. W tym wypadku jest to korzyść i dla klimatu, i dla grup związanych ze wsią oraz rolnictwem, które są zwykle bliższe wartościom konserwatywnym. Myślę, iż jest dużo pracy przed nami, by przełamać ten schemat. I zacząć patrzeć na klimat również przez pryzmat realiów gospodarczych.
Badania pokazują, iż w Polsce jesteśmy mocno zróżnicowani, jeżeli chodzi o poglądy na klimat i związane z nim polityki. Na przykład poparcie dla działań adaptacyjnych jest większe niż dla mitygacji, czyli przeciwdziałania zmianom klimatu. Widać też zróżnicowanie powiązane z poglądami politycznymi, gdzie zwolennicy Konfederacji są najbardziej sceptyczni wobec kwestii klimatycznych. Jak Pan ocenia działania polityków na szeroko pojętej prawicy?
Na pewno nie można wrzucić wszystkich środowisk prawicowych do jednego worka. Jest ogromny rozdźwięk między politykami takimi jak Grzegorz Braun, którzy mają skrajne, prorosyjskie poglądy, a np. wieloma politykami Prawa i Sprawiedliwości. Nie chciałbym więc mówić o „prawicy”, bo będzie to po prostu nieprecyzyjne.
Przyjrzyjmy się temu poprzez przykład. Bardzo istotnym wyzwaniem jest dziś utrzymanie konkurencyjności gospodarek europejskich, w tym polskiej, również wobec Chin. Raporty eksperckie pokazują, jak intensywnie Chiny rozwijają dziś branże związane z zielonymi technologiami, elektromobilnością, produkcją paneli fotowoltaicznych i baterii.
Jeśli Polska lub Europa wycofa się z tej konkurencji z powodów ideologicznych, uznając te branże za złe, bo „zielone”, to nie pozostanie w tym obszarze próżnia. Chiny już teraz inwestują w te sektory bardzo mocno, co jest realnym zagrożeniem dla miejsc pracy w Polsce. Możemy zmarnować w ten sposób swoją szansę związaną z tym, iż pod naciskiem administracji prezydenta Donalda Trumpa, by ograniczać zależność gospodarczą od Chin, Europa będzie zmuszona przenosić produkcję z Chin. Dotyczy to elektromobilności, ale i innych zielonych branż.
Europa Środkowa jest dobrym miejscem na odbudowę przemysłu. Pytanie do Polski brzmi: czy poświęcimy energię ośrodków badawczych, administracji i biznesu, by badania i rozwój w ramach zielonego przemysłu odbywały się u nas? W ten sposób polskie firmy zyskałyby przewagi konkurencyjne i podniosły swoją pozycję w łańcuchu wartości.
Czy też, z powodu ideologicznego zacietrzewienia, uznamy, iż to jest złe, i odpuścimy? Moim zdaniem nie stać nas na rezygnację z konkurencji w tych branżach, które są najważniejsze dla gospodarki.
Pragmatyzm zamiast ideologii. Rolnictwo, przemysł i bezpieczeństwo
W jaki jeszcze sposób polityki klimatyczne mogą wpisywać się w konserwatywną agendę?
Trzecim ważnym elementem, po rolnictwie i przemyśle, jest bezpieczeństwo. Myślę, iż to jest ważna kategoria także dla osób o poglądach prawicowych czy konserwatywnych. Przykład Ukrainy pokazuje pragmatyczną konieczność posiadania rozproszonych źródeł energii. jeżeli rosyjski dron uszkodziłby poważnie linię między elektrownią w Kozienicach a Warszawą, duża część stolicy straciłaby energię. To rodzi pytanie np. o los szpitali i podłączonych do aparatury pacjentów.
Musimy myśleć nie o tylko abstrakcyjnych wartościach, ale o własnym bezpieczeństwie. Rozproszone źródła energii zwiększają odporność w sytuacjach, z którymi już mamy do czynienia. Będziemy niestety przez cały czas mieć do czynienia z różnymi uderzeniami w infrastrukturę krytyczną, do której należy energetyka.
- Czytaj także: „Najlepszą obroną jest decentralizacja”. Lekcje z wojny w Ukrainie
Pragmatyzm i ochrona klimatu. „Trzeba wychodzić od rachunku ekonomicznego”
Czyli interesy i bezpieczeństwo…
Musimy kierować się pragmatyzmem w trzech kwestiach. Pierwsza to bezpieczeństwo żywnościowe. Druga to strategia przemysłowa i rozwój polskiego przemysłu, natomiast trzecia – bezpieczeństwo energetyczne. We wszystkich tych sprawach liczy się to, czy coś działa, a nie to, czy jest nazywane lewicowym, czy prawicowym. Powinniśmy tego wymagać od polityków i sami analizować sytuację, nie ulegać ideologicznym hasłom.
Jeśli mówimy o konkretach i patrzymy pragmatycznie, możemy budować szersze koalicje społeczne: rolników, grup związanych z przemysłem czy sektorem bezpieczeństwa. Trzeba jednak wychodzić od rachunku ekonomicznego, konkurencyjności w globalnej, przemysłowej rywalizacji i bezpieczeństwa, a nie od ideologicznych haseł.
W jaki sposób te elementy, o których rozmawiamy, mogą się wpisywać w konserwatywne wartości bliskie prawicy? Podsumujmy te wątki.
Osoba o konserwatywnych poglądach mogłaby poprzeć trzy punkty. Po pierwsze: zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, czyli ochrona rodzinnych gospodarstw produkujących w Polsce żywność zdrową i wysokiej jakości. Druga kwestia: chcemy mieć strategię przemysłową i silną Polskę w kluczowych dla przyszłości przemysłach. Po trzecie, jeżeli ceni się odporność i bezpieczeństwo państwa w czasach zawirowań geopolitycznych, to bezpieczeństwo energetyczne również jest wartością.
Te trzy punkty powinniśmy wyjąć ze sporu ideologicznego. I wpisać w ponadpartyjne – niepodległościowe i propaństwowe – minimum umowy społecznej na czas geopolitycznych zawirowań.
_
Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Nowaczyk

1 godzina temu







![POWIAT BOCHEŃSKI. Zebrali tonę makulatury i rozdali 500 świątecznych drzewek [ZDJĘCIA]](https://bochniazbliska.pl/wp-content/uploads/2025/12/DSC_1612-1.jpg)






![Anna Ptak (hos_anna): jeżeli coś kochasz, to nieuchronnie doświadczysz bólu. I to jest dobry znak [ROZMOWA]](https://misyjne.pl/wp-content/uploads/2024/09/DSC_8604.jpg)
