Telewizja Republika: Putinowskie zwyczaje na polskiej ziemi? Kłeczek decyduje, kto może mówić

2 tygodni temu

W Telewizji Republika zdaje się, iż czerpią inspiracje nie z wolnych mediów, ale prosto z Kremla. Miłosz Kłeczek, dziennikarz tejże stacji, pokazał, jak wygląda nowoczesna cenzura w stylu putinowskim – ponad dwie minuty ataku na senatora Jana Filipa Libickiego, a na koniec, w prawdziwie autorytarnym stylu, po prostu… go wyłączył. Ale nie bez finałowego okrzyku: “Czasy, gdzie może Pan mówić co chce, się skończyły”.

Brzmi znajomo? jeżeli ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy Telewizja Republika nie wzoruje się na mediach w Rosji, to właśnie dostał odpowiedź. Władza decyduje, kto może mówić i co może powiedzieć, a kiedy ktoś odważy się powiedzieć coś niewygodnego, klawisz “mute” idzie w ruch. Kłeczek najwyraźniej uznał, iż prowadzenie wywiadu to bardziej rola kata niż dziennikarza. Krytyka? Dyskusja? Ależ skąd! Tylko monolog w stylu “wszystko według narracji PiS”.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Widocznie w Republice zrozumieli, iż debata i pluralizm są zbyt męczące, a słuchanie innych opinii to przecież straszne wyzwanie dla dziennikarza o zapędach autorytarnych. Zamiast zadawać trudne pytania czy prowadzić otwartą rozmowę, łatwiej po prostu wyłączyć gościa, kiedy ten odważy się powiedzieć coś, co nie wpisuje się w linię partii. To niemal jak klasyczna “debata” w Rosji, gdzie oponentów politycznych nie zaprasza się do rozmowy, tylko wycina ich z przekazu, dosłownie i w przenośni.

Wielki finał Kłeczka: “Czasy, gdzie może Pan mówić co chce, się skończyły” – brzmi jak ostateczne przyznanie, iż w Telewizji Republika wolność słowa już dawno przestała istnieć. Czas na putinowską wersję polskich mediów, gdzie to dziennikarz decyduje, co i kto ma prawo powiedzieć, a każda inna opinia musi być brutalnie ucięta. Czyżby to był nowy standard polskiej debaty publicznej? jeżeli tak, to już teraz wiadomo, kto w Telewizji Republika podziwia rosyjski model cenzury.

Kłeczek, gratulacje! Możesz śmiało startować do roli redaktora w Moskwie, bo takie zagrania z pewnością zrobiłyby wrażenie na samym Władimirze Putinie.

Zobaczcie jak wygląda program w Republice xD

Kłeczek ponad 2 minuty jedzie po @jflibicki a na końcu go wyłącza krzycząc:
"Czasy gdzie może Pan mówić co chce się skończyły"

JAKIM CUDEM TO GÓWNO MA KONCESJE?! XD pic.twitter.com/jfUDloERqD

— Osiem Gwiazd (@RuchOsmiuGwiazd) September 4, 2024

Idź do oryginalnego materiału