Tego choćby wyborcy Brauna nie przełknęli

2 godzin temu

Od dłuższego czasu wokół Grzegorza Brauna panuje kompletna cisza, która nastała po wielkiej burzy związanej ze skandaliczną, idiotyczną i szkodliwą dla Polski wypowiedzią podważającą istnienie komór gazowych w niemieckich obozach koncentracyjnych. Początkowo wyborcy ekscentrycznego performera próbowali go bronić poprzez dzielnie włosa na czworo. Linią obrony był Auschwitz Birkenau, bo rzekomo tylko tam miały być komory gazowe, ale po dwóch dniach tej desperacji sam Grzegorz Braun ośmieszył swoich obrońców i powiedział wprost, iż wątpi w istnienie komór we wszystkich obozach.

W wywiadzie udzielonym Janowi Pospieszalskiemu lider Konfederacji Polskiej wygadywał rozmaite herezje, między innymi podważał relacje więźnia Auschwitz, nawiasem mówiąc tego więźnia, na którego powoływali się wyborcy Brauna. Powiedział również nieprawdę na temat relacji rotmistrza Witolda Pileckiego, bo twierdził, iż dopiero jego powojenne raporty mówiły o komorach gazowych. Historycy jednoznacznie wykazali, iż to kolejna wyssana z palca bzdura, całkowicie sprzeczna z zachowanymi dokumentami. Prócz tych wszystkich niedorzeczności pojawiały się też ataki na Karola Nawrockiego, równie absurdalne i krzywdzące, ale w internetowej bańce propagandyści partyjni byli całkowicie przekonani, iż to jest droga do podwojenie wyników sondażowych.

Gdy pojawił się pierwszy sondaż wskazujący 7 procentowe poparcie nastąpiło utwierdzenie w przekonaniu i nie docierały żadne argumenty, iż w tym badaniu nie mogły być ujęte wyżej opisane wydarzenia. Zbrakło też tradycyjnego stwierdzenia: „tylko głupi wierzy sondażom”, za to nie brakowało triumfalizmu i zapowiedzi dwucyfrowego wyniku. Po kilku tygodniach pojawiły się nowe badania i w każdym poparcie dla Konfederacji Korony Polskiej spadało, początkowo do granicy progu wyborczego, ale dwa ostatnie badania: United Surveys i CBOS wskazują na… „protokół 3 proc” i dokładnie taki wynik zanotowała ta antysystemowa partia. Co interesujące Grzegorz Braun w żaden sposób nie reaguje na kryzys, może dlatego, iż sam ma całą masę osobistych kryzysów związanych postępowaniami karnymi.

O ile kultowa akcja z gaśnicą przysporzyła Braunowi wiele popularności i sympatii, co przełożyło się na prezydencki wynik wyborczy, chociaż ten nie był nadzwyczajny i zatrzymał się na poziomie 6 proc., to przekroczenie granicy, której żaden Polak przekraczać nie powinien, zakończyło się zasłużoną i bardzo surową karą. Nastroje społeczne w Polsce i na świecie można uznać za radykalne i wyraźnie odradzają się prawicowe ugrupowania, ale to nie znaczy, iż podgrzewaniem atmosfery w nieskończoność da się tylko i wyłącznie zyskiwać. Każda partia kreująca się na antysystemową wcześniej, czy później wpada w spiralę niekontrolowanego radykalizmu, co zawsze kończy się upadkiem. Partia Grzegorza Brauna miała szansę utrzymać bezpieczne poparcie na poziomie 6-7 proc., ale za takim przekazem po prostu się nie da tego zrobić.

Grzegorz Braun nie pierwszy raz nie potrafił powiedzieć sobie dość i pogalopował w „odmęty szaleństwa. Dlatego tym razem nie znalazł wielu obrońców, za to fanatyczni zwolennicy Konfederacji Korony Polskiej przyśpieszyli załamanie notowań, bo ich oceny często były bardziej niedorzeczne niż samego Brauna. Dla dużych partii spadek poparcia rzędu 3-4 proc. jest zjawiskiem powszechnym i chociaż nigdy nie należy takich sygnałów lekceważyć, to na pewno nie jest to zwiastun rychłego końca. W przypadku takich partyjek jak Konfederacja Korony Polskiej 3 proc. to połowa stanu posiadania, a więc 50 procentowy odpływ elektoratu. Przykre dla partii i lidera, ale ze społecznego punktu widzenia jest to bardzo pocieszająca informacja, która mówi, iż połowa elektoratu Grzegorza Brauna potwierdziła swoją generalną deklarację: „Myślę samodzielnie” i zachowała się zgodnie z własnymi zasadami.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału