Te kraje odcięły się od Rosji i Białorusi. Chcą być niezależne energetycznie

2 dni temu

Przygotowania do tego historycznego wydarzenia, w które zaangażowani byli operatorzy trzech sieci energetycznych, litewski Litgrid, łotewski AS Augstsprieguma tīkls (AST) i estoński Elering, trwały od 15 lat. Początkowo do odłączenia od systemu Brell miało dojść pod koniec 2025 roku, jednak po inwazji Rosji na Ukrainę prace przyspieszono. W efekcie proces, którego celem jest wyeliminowanie ryzyka ingerencji rosyjskiej w dostawy prądu, został właśnie zakończony. Umowa dotycząca funkcjonowania bałtyckiego systemu energetycznego w ramach kontrolowanej przez Rosję sieci IPS/UPS wygasła 7 lutego. Następnego dnia operatorzy systemów przesyłowych na Litwie, Łotwie i w Estonii dokonali odłączenia sieci tych państw od systemu Brell. Kolejnym krokiem będzie przeprowadzenie izolowanego testu operacyjnego bałtyckiego systemu energetycznego, a 9 lutego nastąpiło jego zsynchronizowanie z systemem Europy kontynentalnej. Łotewski minister klimatu i energii Kaspars Melnis podkreślił, iż ten proces ma na celu zapewnienie, aby Litwa, Łotwa i Estonia mogły same utrzymywać i kontrolować sieć energetyczną, zapewniając stabilność i niezależność od sąsiadów. Z kolei przewodniczący zarządu AST Rolands Irklis stwierdził, iż to kolejny istotny i logiczny krok na drodze do niezależności energetycznej po przyłączeniu się do Unii Europejskiej i NATO.

Bezpieczeństwo jest najważniejsze

Im bliżej było do daty synchronizacji, tym bardziej władze trzech państw zwracały uwagę na bezpieczeństwo. Sytuacja w regionie Bałtyku jest napięta w związku z incydentami naruszania infrastruktury na dnie morza. W związku z odłączeniem od systemu Brell już zdarzyły się na Łotwie i w Estonii przypadki dezinformacji, mające zasiać niepokój, iż przełączenie do europejskiej sieci energetycznej spowoduje przerwy w dostawach prądu. Jak zapowiedział estoński minister spraw wewnętrznych Lauri Läänemets, rząd planuje w okresie desynchronizacji zaangażować policję i straż graniczną do ochrony wybranych obiektów strategicznych, szczególnie infrastruktury energetycznej. W planach jest również powołanie około 100 członków Estońskiej Ligi Obrony, ochotniczej formacji obrony terytorialnej, która miałaby w tych działaniach wspierać służby państwowe. Zdaniem Läänemetsa moment desynchronizacji z systemem Brell będzie tym, w którym estońska sieć energetyczna stanie się najbardziej bezbronna i narażona na ataki. I chociaż, jak deklaruje, podjęto wiele działań przygotowawczych, nigdy nie można być zupełnie spokojnym, iż nie dojdzie do żadnego incydentu. Podobne kroki podejmują również Litwini. Wcześniej wiele tutejszych obiektów energetycznych było chronionych przez prywatne firmy, które w tej chwili zastępuje Służba Bezpieczeństwa Publicznego. Jednym z najważniejszych na Litwie obiektów, które w tej chwili doczekały się wzmożonej ochrony, jest most energetyczny LitPol Link w pobliżu miasta Olity, 50 km od granicy z Polską. Jednocześnie premier Litwy Gintautas Paluckas zapewnił, iż choćby w sytuacji wzmożonego zagrożenia litewscy obywatele nie zostaną bez energii elektrycznej. Władze zapewniły również, iż zmiana sieci nie wpłynie na ceny energii w państwach bałtyckich.

Idź do oryginalnego materiału