Paweł Kampa objął funkcję wicedyrektora ARiMR w Opolu w marcu 2024 roku. Stało się to na mocy ustaleń pomiędzy koalicjantami tworzącymi obecny obóz władzy. Działo się to w czasie, gdy na czele Nowej Lewicy w regionie stał senator Piotr Woźniak, wieloletni lider SLD. Paweł Kampa jako sekretarz partii w regionie uchodził za jednego z jego najbliższych współpracowników.
Piotr Woźniak szeregi Nowej Lewicy opuścił jednak w kwietniu tego roku. Nie był to krok nagły, a raczej skutek rozdźwięku, jaki przybierał na sile od miesięcy.
W chwili, gdy w partii zapanowało bezkrólewie, o władzę zaczęły walczyć dwie frakcje. Liderem pierwszej był Paweł Kampa, a drugiej Sławomir Gradzik, który od lutego tego roku jest drugim wicewojewodą opolskim.
W czerwcu konfrontację wygrał drugi z nich. Paweł Kampa nie wszedł do nowych władz Nowej Lewicy w regionie i stracił funkcję sekretarza. Wtedy też zawisł nad nim Miecz Damoklesa.
– Można się było spodziewać, iż wcześniej czy później koledzy z partii będą chcieli go wyciąć z ARiMR w Opolu jako człowieka, który przez lata współpracował z Piotrem Woźniakiem – słyszymy od polityka rządzącej koalicji.
Paweł Kampa zastanawia się nad przyszłością w Nowej Lewicy
Paweł Kampa funkcję kierowniczą w ARiMR w Opolu ostatecznie stracił kilka dni temu. Informację otrzymał pocztą, bez uzasadnienia.
– Ponieważ na takich stanowiskach jak to, które do niedawna zajmowałem, powołania i odwołania go nie wymagają – mówi były wicedyrektor.
Zaznacza, iż teraz wraca do samorządu bogatszy o doświadczenie wyniesione z dużej jednostki rządowej. Paweł Kampa jest bowiem kierownikiem referatu działalności gospodarczej w ratuszu w Opolu. Obejmując funkcję wicedyrektora opolskiego ARiMR wziął bezpłatny urlop w urzędzie miasta.
Pytany o komentarz do pogłosek, iż do jego odwołania przyczynili się partyjni koledzy, Paweł Kampa odmawia komentarza. Nie kryje natomiast, iż zastanawia się nad swoją przyszłością w Nowej Lewicy.
– Nie spieszę się z podjęciem decyzji – mówi. – Ale jeżeli słyszę, iż partia jest dziedziczką rewolucji październikowej, która oznaczała mord i terror, to nie jest to coś, z czym chciałbym być identyfikowany. Inaczej widzę działalność Nowej Lewicy.
Sławomir Gradzik: On rekomendacji nie dostanie
Lider partii w regionie zaprzecza, aby zabiegał o usunięcie Pawła Kampy z funkcji wicedyrektora ARiMR w Opolu.
– O przyczyny jego odwołania należy pytać w samej agencji – mówi Sławomir Gradzik
Ale zaraz potem dodaje, iż były sekretarz Nowej Lewicy nie otrzyma od obecnych władz partii żadnej rekomendacji.
– Ponieważ nie sprawdził się na politycznej linii frontu. Nasza organizacja swego czasu w Opolszczyźnie liczyła tysiąc osób, teraz jest nas 120. To ona jako sekretarz odpowiadał za struktury. Trudno o lepszy sygnał, iż coś tu jest nie tak – argumentuje.
Zapytany o to, czy już wiadomo, kogo Nowa Lewica zamierza rekomendować w miejsce, które zwolnił Paweł Kampa w ARiMR, Sławomir Gradzik odpowiada, iż jest do tej funkcji 10 kandydatów.
– Ale realizowane są jeszcze konsultacje z PSL, który nadzoruje agencję – mówi Gradzik.
Dyrektorem ARiMR w Opolu jest teraz Łukasz Warzecha z PSL. Odmówił jednak komentarza odnośnie okoliczności odwołania byłego już wicedyrektora. Odesłał w tej sprawie do centrali agencji. Wysłaliśmy je w piątek 21 listopada rano. Do czasu publikacji tego materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
– Kopali pod Pawłem i kopali, aż im się udało – komentuje polityk obozu władzy. – Moim zdaniem to słabe, ale wyraźnie obecny szef Nowej Lewicy wszędzie woli powstawiać swoich ludzi.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

3 tygodni temu













