Tanie paliwo? Tylko do wyborów! Szykujcie się na 7 zł za litr po głosowaniu!

2 tygodni temu

Obecne niskie ceny paliw mogą ucieszyć kierowców, ale wszystko wskazuje na to, iż to tylko cisza przed burzą. Jak pokazuje doświadczenie z poprzednich lat – spadki cen paliw przed wyborami to stała praktyka, która ma na celu poprawić wizerunek rządzących. Jednak prawdziwe oblicze rynku paliwowego poznamy dopiero po drugiej turze wyborów prezydenckich, która odbędzie się za dwa tygodnie.

Przypadek? Nie sądzimy…

W ostatnich dniach ceny benzyny i oleju napędowego spadły w wielu regionach Polski o kilkanaście groszy. Dla przeciętnego kierowcy to dobra wiadomość – szczególnie przy długim weekendzie czy wyjazdach. Jednak wielu ekspertów przestrzega, iż to chwilowa ulga, która ma dać wyborcom fałszywe poczucie stabilności i dobrego zarządzania gospodarką.

– Zawsze przed wyborami obserwujemy delikatne manipulacje cenowe. Nie chodzi o to, by drastycznie obniżać ceny, ale wystarczy subtelny spadek, by społeczeństwo poczuło, iż „jest lepiej” – mówi jeden z analityków rynku paliwowego.

Co po wyborach? Tusk już kiedyś to powiedział

Wielu internautów przypomina słowa Donalda Tuska, który mówił otwarcie, iż „paliwo może kosztować choćby 7 zł” – i wygląda na to, iż ten scenariusz może się spełnić szybciej, niż się spodziewamy.

Już teraz analitycy zwracają uwagę na możliwy gwałtowny wzrost cen paliw po 3 czerwca, kiedy to opadnie wyborczy kurz, a władza – niezależnie kto ją obejmie – stanie twarzą w twarz z realiami: drożejącą ropą na świecie, osłabieniem złotówki i koniecznością uzupełnienia budżetu.

Fikcja przedwyborcza – rzeczywistość powyborcza

Jeśli planujesz wakacyjne wyjazdy autem, warto rozważyć zatankowanie wcześniej. Niska cena dziś może być iluzją, która zniknie z dnia na dzień. Jak pokazały poprzednie lata, po wyborach wszystko może wrócić do „normalnych” – czyli znacznie wyższych – poziomów cenowych.


Idź do oryginalnego materiału