Tulę ciszę
Wyszeptaną ledwie
Wyrozumiałą
Całkiem senną
Takim świtem
Nie myślę o wszystkim
Chciałbym nie słyszeć
Jeszcze chwilę;
Prędkość światła
Jest abstrakcją nocy
A ptasie śpiewy
Głaszczą ranek
Oczy słońca
Przygaszone dla mnie;
Na wskroś już ciepłe
I pieszczące
Tamta cisza
To usta miłości
W słodyczy miodu
Szczęściem wzięte