Na warszawskiej Saskiej Kępie postrach sieje „Taksówkarz”, który zaczepia kobiety i pozostaje bezkarny. – Zaczęłam krzyczeć, by się odczepił, ale on stanął tuż obok mnie, dotykał i przytulał. Objął mnie ręką i zaczął uspokajać. Zmroziło mnie – wspomina jedna z mieszkanek dzielnicy. „Masz piękne oczy” Portal Wyborcza.pl opisał sytuację, która miała miejsce 9 grudnia około godz. 16. Pani Agata szła na przystanek autobusowy koło Stacji Krwiodawstwa przy ulicy Saskiej w Warszawie, nagle natknęła się na mężczyznę, który ją zaczepił. – Masz piękne oczy – zagaił, a następnie zaczął za nią iść i starał nawiązać kontakt. – Mówił, iż tego dnia był dwa razy u spowiedzi i iż stracił dobytek życia na inwestycjach w kryptowaluty. Czułam woń alkoholu, ale zachowywał się jak po środkach odurzających – wspominała w rozmowie z mediami pani Agata. Po jakimś czasie kobieta miała go dosyć. – Wtedy zaczęłam krzyczeć, by się odczepił, ale on stanął tuż obok mnie, dotykał i przytulał. Objął mnie ręką i zaczął uspokajać. Zmroziło mnie – powiedziała dziennikarzom. Gdy w końcu udało się jej go pozbyć, zauważyła, iż zaczął napastować kolejną kobietę. Partner pani Agaty spisał jej relację i umieścił w mediach społecznościowych. I okazało się, iż mężczyzna jest znany w stolicy.