Już 26 stycznia odbędzie się 33. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tymczasem Jerzy Owsiak postanowił głośno dać wyraz niezadowolenia z jednej kluczowej kwestii.
– Zależało mi na zmianie tamtej złej władzy, pokazałem swoje zaangażowanie, apelując do Polaków, by poszli na wybory. Ale dziś jest we mnie dosyć sporo goryczy – nie ukrywał w rozmowie z PAP.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Jak dodał Owsiak, chodzi mu o "elementarną potrzebę sprawiedliwości". – Tak wielu ludzi doświadczyło krzywdy od tamtej władzy, trzeba to naprawić. A widzę, jak to rozciąga się w czasie. Można wręcz odnieść wrażenie, iż państwo daje dziś tym osobom możliwość bezkarności – argumentował.
Szef WOŚP w wywiadzie dopytywał o konkretne afery związane z ludźmi PiS. – Czy naprawdę nie można było zrobić nic, żeby poseł Marcin Romanowski nie uciekł przed polskim wymiarem sprawiedliwości do Budapesztu? Ta pobłażliwość jest dla mnie nieakceptowalna – stwierdził.
Owsiak nie ukrywał również, iż tak samo, jak na rozliczaniu polityków poprzedniej władzy, zależy mu na rozliczaniu dziennikarzy z dawnych mediów publicznych. – Nie mieści mi się w głowie, iż ci dziennikarze są wciąż w zawodzie i dalej robią to samo, tylko w innej stacji – tłumaczył.
Owsiak dostaje groźby
"100 tysięcy za zabicie Owsiaka" – taką między innymi internetową groźbę pod swoim adresem pokazał na Facebooku prezes Fundacji WOŚP. Niedługo potem policja zatrzymała mieszkańca Odrzykonia na Podkarpaciu. To duża wieś, bastion PiS, jak wiele w tym regionie.
Owsiak dostaje więcej wiadomości z groźbami. Chociaż on sam i WOŚP od dawna muszą mierzyć się także z hejtem, w tym roku jest on wyjątkowo brutalny. Wystarczy spojrzeć, jak Owsiak pokazywany jest w prawicowych mediach. Mateusz Przyborowski z naTemat przyjrzał się, co mówią o Owsiaku w TV Republika.