Tak wyglądały sondaże w 2020 i 2015 r. Tego, co stało się 10 lat temu, nie przewidział nikt

5 dni temu
Piątek to ostatni dzień, kiedy mogą być publikowane sondaże przed I turą wyborów prezydenckich. O północy rozpoczyna się bowiem cisza wyborcza. Historia pokazuje, że, choć badania mogą wskazywać trendy, niejednokrotnie nie są w stanie przewidzieć zachowań wyborców w dniu głosowania. Pokazały to chociażby wybory w 2015 r.
Przed pięcioma laty, w 2020 r., o Pałac Prezydencki walczyli urzędujący już prezydent Andrzej Duda i kandydat KO Rafał Trzaskowski. W wyścigu uczestniczyli także m.in. Szymon Hołownia, Krzysztof Bosak z Konfederacji, Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL i Robert Biedroń z Lewicy.


REKLAMA


Jednym z ostatnich badań opublikowanych przed ciszą wyborczą był sondaż IBRiS. Dawał on wówczas Andrzejowi Dudzie 41,2 proc. poparcia, Rafałowi Trzaskowskiemu - 30,7 proc., Szymonowi Hołowni - 12 proc., Krzysztofowi Bosakowi - 7,2 proc., Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi - 4,1 proc., a Robertowi Biedroniowi - 3,9 proc.


Zobacz wideo Debata w TVP na wesoło! Najlepsze momenty i wpadki


Był też m.in. Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Andrzej Duda uzyskał 40 proc., Rafał Trzaskowski - 27 proc., Szymon Hołownia - 13 proc., Krzysztof Bosak - 7 proc., Robert Biedroń - 3 proc., a Władysław Kosiniak-Kamysz - 2 proc.
Do I tury wyborów doszło 28 czerwca 2020 r. Jak w rzeczywistości wyglądały wyniki? Na Andrzeja Dudę zagłosowało wtedy 43,5 proc. wyborców, na Rafała Trzaskowskiego - 30,46 proc. Szymon Hołownia uzyskał 13,87 proc., Krzysztof Bosak - 6,78 proc., Władysław Kosiniak-Kamysz - 2,36 proc., a Robert Biedroń - 2,22 proc. Pozostali kandydaci uzyskali poniżej 0,5 proc.
Wybory prezydenckie 2015 r. Sondaże a wyniki
10 lat temu, w 2015 r., głównymi kandydatami byli ówczesny prezydent Bronisław Komorowski i europoseł PiS Andrzej Duda. O fotel prezydencki ubiegali się również m.in. Paweł Kukiz, Janusz Korwin-Mikke z partii KORWiN, Magdalena Ogórek (popierana przez SLD), Adam Jarubas z PSL i Janusz Palikot z Twojego Ruchu.


W sondażu IBRiS dla Radia ZET opublikowanym 8 maja, na dwa dni przed wyborami, Bronisław Komorowski uzyskał 39 proc., a Andrzej Duda - 31 proc. Paweł Kukiz zdobył 19 proc., Janusz Korwin-Mikke - 3 proc., podobnie Magdalena Ogórek. 2 proc. respondentów chciało głosować na Adama Jarubasa, a 1 proc. - na Janusza Palikota, Mariana Kowalskiego i Grzegorza Brauna. Pozostali kandydaci uzyskali niższe poparcie.


Było też np. badanie Millward Brown dla "Faktów" TVN i TVN24, w którym Bronisław Komorowski odnotował 39 proc., a Andrzej Duda - 27 proc. Na Pawła Kukiza chciało głosować 13 proc. badanych, na Janusza Korwin-Mikkego - 5 proc., na Magdalenę Ogórek - 4 proc., Janusza Palikota - 3 proc., a Adama Jarubasa - 2 proc.
W rzeczywistości w I turze głosowania Andrzej Duda uzyskał 34,76 proc., a Bronisław Komorowski - 33,77 proc. Na Pawła Kukiza oddało głos 20,8 proc. wyborów, na Janusza Korwin-Mikkego - 3,26 proc., na Magdalenę Ogórek - 2,38 proc., na Adama Jarubasa - 1,6 proc., a na Janusza Palikota - 1,42 proc. Pozostali kandydaci uzyskali poniżej 1 proc.
Z czego mogły wynikać powyższe rozbieżności? Część wyborców podejmuje decyzje dopiero w dniu głosowania, a choćby przy urnie wyborczej. Wpływ na różnice między sondażami a rzeczywistymi wynikami ma też mobilizacja lub demobilizacja elektoratu danego kandydata, czyli - innymi słowy - to, czy danego dnia stawili się w lokalach wyborczych. Niektórzy wyborcy nie chcą też zdradzać ankieterom pracowni badawczych swoich rzeczywistych preferencji wyborczych, co może mieć wpływ na niedoszacowanie niektórych kandydatów.
Idź do oryginalnego materiału