Państwo Kaczyńskiego coraz bardziej przypomina system autorytarny znany z Rosji Putina. Przejęcie służb specjalnych, wykorzystywanie prokuratury i aparatu państwowego do niszczenia przeciwników politycznych to nie przypadek, ale świadoma metoda zastraszania obywateli. Dziennikarze, adwokaci i zwykli obywatele padali ofiarami działań, które w niczym nie różnią się od rosyjskich praktyk.
Polowanie na dziennikarzy
Władza PiS od samego początku traktowała niezależne media jak wroga numer jeden. Służby specjalne były wykorzystywane do zastraszania dziennikarzy, którzy ujawniali afery partii rządzącej. Przykłady?
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
- Tomasz Piątek, autor książek o powiązaniach polityków PiS z Rosją, stał się celem ataków ze strony prokuratury i służb. Wszczęto wobec niego postępowania, które miały charakter represyjny.
- Bertold Kittel, dziennikarz „Superwizjera”, który ujawnił aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości, został narażony na agresywną kampanię nienawiści w mediach prorządowych.
- Tygodnik „Newsweek” i redakcja „Gazety Wyborczej” wielokrotnie były inwigilowane i zastraszane w ramach operacji CBA, które miały na celu znalezienie „haków” na dziennikarzy ujawniających korupcję.
Działania służb PiS wobec niezależnych dziennikarzy to klasyczna metoda stosowana przez reżim Putina. W Rosji dziennikarze są regularnie inwigilowani, nękani przez służby, a w wielu przypadkach brutalnie uciszani. Choć PiS nie posuwa się aż tak daleko, mechanizm zastraszania i odbierania dziennikarzom godności jest niemal identyczny.
Adwokaci pod ostrzałem
Polityczne służby PiS nie oszczędzały także prawników, którzy mieli odwagę bronić niezależności sądów i stawać w obronie obywateli. Przykładów nie brakuje:
- Roman Giertych, znany adwokat i były polityk, stał się celem politycznej nagonki. Przeszukanie jego domu przez CBA i postawienie absurdalnych zarzutów było niczym innym jak pokazem siły wobec prawnika, który stał się niewygodny dla władzy.
- Mecenas Jacek Dubois, który krytykował działania Zbigniewa Ziobry, również spotkał się z próbami zastraszania i medialnymi atakami.
W Rosji sytuacja adwokatów wygląda niemal bliźniaczo – prawnicy broniący więźniów politycznych są regularnie represjonowani, skazywani na więzienie lub pozbawiani prawa do wykonywania zawodu. W Polsce władza również nie cofała się przed wykorzystaniem służb do uderzenia w tych, którzy mieli odwagę stanąć przeciwko niej.
Obywatele – wrogowie władzy
Państwo PiS nie oszczędzało także zwykłych obywateli, którzy mieli odwagę protestować lub sprzeciwić się polityce rządu:
- Strajk Kobiet – protestujące kobiety były śledzone, inwigilowane przez policję i służby, a uczestniczki manifestacji były zastraszane i ciągane po komisariatach.
- Aktywiści ekologiczni – obrońcy Puszczy Białowieskiej stali się celem represji. Inwigilacja, nękanie mandatami, a także próby zastraszania to standardowe metody służb pod rządami PiS.
- Zwykli demonstranci – w wielu przypadkach uczestnicy manifestacji KOD czy Obywateli RP byli zatrzymywani, przeszukiwani i traktowani jak przestępcy, choć ich „winą” było jedynie wyrażenie sprzeciwu wobec władzy.
Analogii do Rosji jest tu więcej niż mogłoby się wydawać. W Rosji protestujący są regularnie bici, aresztowani i zastraszani. PiS, wzorując się na putinowskich metodach, próbował osiągnąć to samo – wywołać strach i sparaliżować społeczeństwo.
Metody te same, tylko skala inna
Państwo Kaczyńskiego i państwo Putina łączy jedno – zastraszenie jako fundament władzy. W obu przypadkach służby specjalne zostały przekształcone w narzędzie politycznego terroru. PiS nie miał ambicji stworzenia służb, które działają dla dobra państwa. Chciał służb, które będą lojalne wobec jednej partii i jednego człowieka.
Kaczyński jak Putin – system bezkarności i strachu
Putin stworzył państwo, które działa jak bezwzględna machina, niszcząca każdego, kto stanie mu na drodze. Kaczyński, choć działał w ramach demokracji, próbował stworzyć dokładnie ten sam system. Zastraszanie dziennikarzy, atakowanie adwokatów i prześladowanie obywateli – to nie są przypadkowe działania. To świadoma strategia władzy, która boi się prawdy i sprzeciwu.
Porównania do Rosji nie są przesadzone. Państwo Kaczyńskiego było krokiem w stronę autorytaryzmu, a służby specjalne, prokuratura i sądy stały się narzędziem do budowania tego systemu. Dziś pozostaje pytanie: czy uda się rozliczyć ludzi, którzy przez lata stosowali metody rodem z Kremla? Bo jedno jest pewne – bezkarność to dla nich gleba, na której mogą odrosnąć.