Wizytę Karola Nawrockiego w USA można uznać za udaną, poza jednym, acz bardzo istotnym aspektem. Chodzi o nieprofesjonalne zachowanie prezydenckiego obozu, który wykorzystał wydarzenie do ataków na rząd. Nawrocki w USA Karol Nawrocki ma za sobą pierwszą zagraniczną wizytę. Poleciał do Waszyngtonu, porozmawiał z Donaldem Trumpem, prezydent USA zadeklarował, iż amerykańskie wojska przez cały czas będą stacjonować w Polsce. Wizytę można uznać za udaną, szkoda tylko, iż dobre wrażenie popsuło butne zachowanie prezydenckiej delegacji. Prezydent i jego ludzie zamknęli spotkanie przed stroną rządową i publicznie atakowali Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego. Widać było, iż Pałac gra pod siebie i nie ma zamiaru wyłączać polityki zagranicznej z wewnętrznego politycznego sporu. To działanie ze szkodą dla Polski. – To mnie martwi, a nie irytuje. Oni patrzą na politykę w sposób bardzo krótkowzroczny – mówi o prezydenckiej ekipie senator KO Grzegorz Schetyna. – Nie rozumieją, iż w polityce zagranicznej trzeba mówić jednym głosem i grać na różnych fortepianach. Bo ta polityka musi być przede wszystkim skuteczna. Każda kłótnia wewnętrzna może być rozgrywana przez nieprzyjaciół Polski – dodał były szef MSZ. Błąd prezydenckiego obozu Schetyna nie ma problemu, by przyznać, iż Nawrockiemu wizyta się udała. Podkreśla jednak, iż nie był to solowy występ, a na deklaracje Trumpa pracował też