Pan Wildstein, ale nie ten młody ćpun, tylko ten stary, father znaczy się, publikujący stałe felietony w pewnej szmacie, jeździ wyobraźcie sobie po Grzegorzu Braunie, i choćby psy na nim wiesza, co dziwi, acz chyba dziwić nie powinno. Ostatecznie Braun to prymitywny żydożerca (między innymi), więc z zasady nie może być bohaterem pana Wildsteina, mimo, iż na pozór jeden i drugi prawicowy, patriotycznie bogobojny, przy założeniu jednak, iż Wildstein i Braun w tego samego boga wierzą, co takie pewne nie jest. Wiadomo, nie?
No więc ten Wildstein senior, pisze, iż ów Braun to jebana hiena, oraz „niebezpieczny prowokator„, pracujący na korzyść dzisiejszej władzy, a może choćby na jej zlecenie. Innymi słowy Wildstein sugeruje, jeżeli dobrze rozumiem, iż Grzegorz Braun to tajny agent Donalda Tuska, sowicie przez Tuska opłacany.
Nie wspominam tu o tym, żeby wzbudzać jakieś niezdrowe emocje, czy nie daj bosze reklamować wyrzygi Wildsteina seniora, pragnę jeno zwrócić Waszą uwagę, jakie to wielkie spustoszenie czyni we łbie nadużywanie tego i owego.
Od razu mówią, iż nie wiem co senior Bronek bierze, co ćpa i co pije i w jakich ilościach, czy może to samo co junior Dawid, czy ma jakiś własny zestaw, ale bezdyskusyjnie coś spożywa w dawkach raczej nierozsądnych. Wydaje się to czymś absolutnie bezdyskusyjnym. Przyznać musicie, iż teza jakoby Braun był wymysłem Tyska, przez Tuska hołubionym, podżeganym i sowicie opłacanym, brzmi tyleż paranoidalne, co i na swój sposób ciekawe. Pisze Wildstein, iż „gdyby Braun nie istniał, uśmiechnięta władza musiałaby go sobie wymyślić”, co też jest tezą absolutnie godną uwagi, którą tylko tak lotny umysł jak ten Bronka mógł wymyślić. Przenikliwy gość jednym słowem. Żyleta!
Drobny problem tylko w tym, że scharführera Brauna, nie wymyśliła ta władza, aktualnie nam wyznaczająca przyszłość (może choćby brunatną tolerując chuja) i wcale aż tak bardzo nie uśmiechnięta, Braun wymyślił się dużo wcześniej sam. Najlepiej zaś się miał za czasów PiSu, przytulany do piersi przez samego Kaczyńskiego, oraz konkurując z Bąkiewiczem na hasła i o wielkość dotacji. Nieco tu Wildstein przestrzelił przeto, no ale wiadomo w jaki sposób funkcjonuje wyobraźnia, kiedy człowiek jest po alkoholu dajmy na to.
Szanowny pan Bronisław ma również pretensje do szanownego pana Grzesia o to, iż ten „powtarza brednie” o sfałszowanych wyborach prezydenckich, i rzucając cały swój intelektualnie wysublimowany autorytet na szalę (to znaczy Bonek rzuca), pisze, iż owe „brednie”, są scenariuszem ewidentnie pisanym na Kremlu, a Braun to powtarzając działa na szkodę Polski. Otóż panie Bronku szanowny, Braun na szkodę Polski działa nie tylko w ten sposób, jego zbrodnie są dużo poważniejsze, natomiast co do tego scenariusza…
Jest to prawdą o tyle, iż rzeczywiście pewien scenariusz został bezdyskusyjnie napisany na Kremlu, ale chodziło o to, by pana Nawrockiego usadzić na tronie, zrobić z niego prezydenta, bo generalnie to po trupach do celu, w tym Rosja ma doświadczenie. Konfliktowanie obecnej władzy z propisowskim, miałkim intelektualnie, antyeuropejskim, mafijnym w istocie politykiem, też zdaje się ćpunem, jest Moskwie jak najbardziej na rękę. Więc zadbali żeby wszystko było po ich myśli i wedle ich rozegrane było standardów. Czyli pan Bronek sztachnął się, coś napisał, ale nie zastanowił się co pisze.
Przy okazji zwracam tu uwagę na prawidłowość następującą, otóż wszelkiej maści pijacy, narkomani, psychicznie genetycznie popierdoleni, degeneraci jednym słowem, z reguły bywali całkiem dobrymi pisarzami, z bogatą nadzwyczaj wyobraźnią. Pan Bronek za pisarza się uważa, publikuje zdarza się, a jakże, ale moim zdaniem z tej ogólnej zasadny nieco się jednak wymyka, w tym sensie, iż jego dorobek literacki na kolana nie powala, a może jednak powala, ale tylko dlatego, żeby łatwiej było z rozpaczy walić głową w podłogę. Może ćpa, może popija, ale tego flow literackiego jednak nie złapał.
Zaś co do Brauna… No cóż, kretyn kwalifikowany, zdiagnozowany, mniej więcej wiadomo co należałoby z nim zrobić, tylko nikt jak dotąd nie ma śmiałości tego zrobić. Nie wiem czy ze strachu, czy może z braku czasu.