Tajemniczy perscy magowie …
Znali gwiazd niedosięgłych sekrety najskrytsze…
Niegdyś przed wiekami w starożytnej Persji,
Starzy siwobrodzi uczeni mędrcy,
Pracując wytrwale długimi latami,
Nad rozwikłaniem świata tajemnic,
Meandry starożytnej astronomii,
Zgłębili swymi dociekliwi umysłami,
Śledząc bacznie zawiłe planet ruchy,
Wytrwale kreśląc gwiazdozbiorów mapy…
Przez lata w starożytnych obserwatoriach,
Spędzali niemal cały swój czas,
Starając się nieustannie swą wiedzę poszerzać,
Robiąc zapiski na glinianych tabliczkach…
By starożytna astronomiczna wiedza,
Owoc pracy dziesiątków ich lat,
Przetrwała przez przyszłe pokolenia,
Dziś będąc przydatną także i nam…
Tajemniczy perscy magowie…
Poświęcili swą ciekawość jednej gwieździe szczególnej…
Gdy jedna tylko gwiazda na niebie,
Jaśniejąc bardziej niż wszystkie inne,
Przełomowych zdarzeń była zwiastunem,
Mających nadejść z kolejnych dni biegiem
Nie były już kwestią lat,
Spełnienie prastarego proroctwa,
W tygodniach należało odmierzać czas,
Narodzin przepowiedzianego przez proroków króla…
Trzy planety ustawione w jednej linii,
Mars, Saturn i Jowisz,
Uwagę bacznych magów przykuły,
Rozniecając zarzewia domysłów niezliczonych…
trzech planet tajemnicza koniunkcja,
Nowa gwiazda na firmamencie nieba,
Oznaczać miały narodziny królów króla,
Przed którym pokłoni się cały świat…
Tajemniczy perscy magowie…
Wyruszyli w daleką pełną niebezpieczeństw drogę…
Pośpiesznie objuczywszy wielbłądy,
Wszystkim co niezbędne do dalekiej podróży,
Ku rozległej pustyni śmiało wyruszyli,
Na kres świata zawędrować gotowi…
Za skrzącym blaskiem niedosięgłej gwiazdy,
Urzeczeni pięknem jej niewysłowionym,
Oni niestrudzenie wciąż wędrowali
Ku dalekiego Izraela ziemi…
Nie straszna im była naga pustynia,
Mimo dojmującego długą drogą znużenia,
Ani na chwilę nie osłabła ich wola,
Ujrzenia nowonarodzonego wszystkich królów króla…
Czyhające w łańcuchach gór niebezpieczeństwa,
Nie zdołały osłabić hartu ich ducha,
By za wszelką cenę dotrzeć do miejsca,
Które wskaże ta mała skrząca gwiazda…
Tajemniczy perscy magowie…
Mędrcy starożytnego świata, ducha monarchowie…
W cieniu wielkich wydarzeń przełomowych,
Mających wnet odmienić oblicze ludzkości,
By nic nie było już takim samym,
W historii świata biegu dostojnym…
Ich wspaniałe orientalne szaty,
Wyszywane pieczołowicie złotymi nićmi,
Nocą w świetle betlejemskiej gwiazdy,
Tak tajemniczo się skrzyły…
A kiedy tej chłodnej nocy,
Głośny niemowlęcia krzyk,
Zarzewiem był nowej ery,
Dając początek nowemu dziejów biegowi…
Zwieńczenie dalekiej pełnej trudów podróży,
U progu lichej, mizernej stajenki,
Odzwierciedleniem było ich wiary i pokory,
W drodze do wytyczonego celu niezłomności…
Tajemniczy perscy magowie…
Oddali swe uniżone pokłony w lichej stajence…
Widząc niedbale zbity żłóbek,
Słysząc dobiegające z niego cichuteńkie kwilenie,
Zebrawszy prędko myśli rozproszone,
Padli na twarz przed maleńkim dziecięciem…
Ubodzy pastuszkowie odziani w owcze skóry,
Z dalekiego kraju uczeni mędrcy,
Tej jednej cichej a świętej nocy,
Spotkali się w wnętrzu ubogiej stajenki…
Choć pochodzili z dalekiej krainy,
Studiowali latami najstarsze w świecie księgi,
Nurzając się w oceanach starożytnej wiedzy,
Nie danej nigdy zwykłemu śmiertelnikowi…
Będąc między wzgardzonymi przez świat biedakami,
Nie zawahali się ni chwili,
By kwilącemu z zimna nowonarodzonemu malcowi,
Oddać z czcią hołd uniżony…
Tajemniczy perscy magowie…
Ofiarowali maleńkiemu dziecięciu dary wyszukane…
Najczystszego złota blask skrzący,
Z uniżoną czcią ofiarowany,
Królowi nad wszystkimi królami,
W oczach niemowlęcia się odbił…
Kadzidło w wnętrzu ozdobnej szkatuły,
Którego przez wieki tajemniczy dym,
Symbolem był zanoszonych do Boga modlitw,
Złożyli w darze kapłanowi nad wszystkimi kapłanami…
Wonna i gorzka mirra,
O konsystencji skrystalizowanego miodu żywica,
Ze wszystkich darów najbardziej tajemnicza,
Lecz w symbolice swej szczególnie poruszająca…
Choć symbolizowała śmierć,
Przypominała i o wcielonego Boga ludzkiej naturze,
W starożytności zaś będąc lekiem,
Obrazowała świata duchowe uzdrowienie…
Tajemniczy perscy magowie…
Wlali w swe serca niegasnącą Nadzieję…
Choć wnętrze lichej stajenki,
Dalekim było od wspaniałych pałaców Persji,
Z ociekającymi złotem ścianami,
Posadzkami zdobionymi przez kunsztowne mozaiki…
Będących siedzibami szachów możnych,
Władających swymi rozległymi ziemiami,
Jednym tylko skinieniem dłoni,
Wydającym rozkazy zastępom sług wiernych…
To tam potężniejszy od wszystkich szachów,
Narodził się w ubóstwie król wszystkich królów
Wzgardziwszy przepychem ziemskich pałaców,
By wywyższyć pogardzanych i biedaków…
By oczytani w wszelakich księgach mędrcy,
Tej świętej nocy sercem pojęli,
Iż z przedwiecznego Boga woli,
Każdy w Jego oczach jest ważnym…
Tajemniczy perscy magowie…
Co powiedzieliby o współczesnej nauce…
Nam tak bardzo dziś zabieganym,
Ślepo zapatrzonym w postęp technologiczny,
Ci tajemniczy ze wschodu mędrcy,
Na kartach Biblii na wieki unieśmiertelnieni,
Dali ponadczasowy przykład pokory,
Którego tak brakuje naukowcom dzisiejszym,
Dążącym zawzięcie by z pomocą nauki,
Podstawy Chrześcijaństwa zuchwale obalić…
Lecz to z biblijnej historii o mędrcach,
Ponadczasowa płynie nauka,
Że ludzka mądrość nie wystarcza,
Wobec tajemnicy wcielenia Boga…
Nie wystarczy dziś badać obce planety,
Z pomocą teleskopów zaawansowanych,
Trzeba spojrzeć w serc ludzkich głębiny,
A szeptu Boga poszukać w swej duszy…
Mozaika bizantyjska Trzej Magowie, bazylika Santi Apollinare Nuovo, Rawenna