Wiera Nikołajewna Putina – prawdziwa matka Władimira Putina
Tajemnica dzieciństwa Prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Władimirowicza Putina
Jedną z najbardziej intrygujących tajemnic współczesnej Rosji jest pochodzenie i wczesne dzieciństwo prezydenta Władimira Władimirowicza Putina. Według oficjalnej wersji prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin urodził się 7 października 1952 w Leningradzie (obecnie Petersburg), jako drugi syn Władimira Spirydonowicza Putina oraz Marii Iwanownej (z domu Szełomow). Oficjalna biografia, napisana przez ludzi Kremla, pomija jednak pierwszych 9 lat życia Putina. Istnieje alternatywna wersja jego pochodzenia i wczesnego dzieciństwa. Według tej wersji, Władimir Putin urodził się w małej rosyjskiej wsi Tierieczino jako nieślubne dziecko Wiery Nikołajewnej Putiny i Płatona Priwałowa. o ile ta nieoficjalna wersja jest prawdziwa, a wiele na to wskazuje, to pierwszych 9 lat życia Władimira Putina było bardzo traumatyczne i wywarło z pewnością ogromny wpływ na rozwój jego psychiki.
Płaton Priwałow oraz Wiera Nikołajewna Putina – domniemani rodzice Władimira Putina
Wielu dziennikarzy i biografów podaje, iż prawdziwa matka Władimira Putina to Wiera Nikołajewna Putina. Ma w tej chwili 95 lat i mieszka w Gruzji. Urodziła się 6 września 1926 roku we wsi Tierieczino w Kraju Permskim, niedaleko Uralu. Po szkole podstawowej rozpoczęła naukę zawodu mechanika maszyn rolniczych. Podczas jednego ze szkoleń w miasteczku Oczior zakochała się w rosyjskim mechaniku Płatonie Priwałowie i zaszła z nim w ciążę.
Będąc już w ciaży, Wiera odebrała przesyłkę pocztową adresowaną do Płatona. Okazało się, iż to przesyłka od jego żony. W ten sposób Wiera dowiedziała się, iż Priwałow jest już żonaty. Nigdy nie wspominał jej, iż ma żonę. Nie mogła mu darować, iż ją oszukał i postanowiła od niego uciec. Wróciła do rodziców do Tierieczino i od tego czasu nigdy już nie kontaktowała się z Płatonem. 7 października 1950 roku w Tierieczino urodził się Władimir Putin. Wiera do dzisiaj nazywa swojego syna zdrobniale Wowa. Twierdzi, iż nigdy nie przekazała synowi kim był jego ojciec.
Traumatyczne dzieciństwo Władimira Putina w Gruzji
W 1952 roku Wiera musiała udać się na praktyki do odległego o ponad trzy tysiące kilometrów Taszkientu w Uzbekistanie. Dwuletniego Wowę zostawiła z dziadkami i wyjechała. Podczas pobytu w Taszkiencie poznała Gruzina Gieorgija Osiepaszwili. Był wojskowym i pełnił służbę w jednostce niedaleko internatu, w którym mieszkała Wiera. Poznali się w lokalnej świetlicy i zakochali w sobie. Po ukończeniu służby wojskowej, Gieorgij oświadczył się Wierze. Wiedział, iż ma syna ale w owym czasie nie przeszkadzało mu to. Opowiadał jej, iż ma w Gruzji wspaniały dom i jest bogaty. Wiera przyjęła oświadczyny. Wyjechali razem do rodzinnej wsi Gieorgija – Metekhi w Gruzji. Na miejscu okazało się, iż Gieorgij nie jest tak bogaty jak opowiadał. Posiadał jedynie nędzną chatę po rodzicach. Pomimo tego, Wiera został z nim i wyszła za niego za mąż.
Rok po ślubie, matka Wiery przywiozła im małego Wowę. Miał wtedy 4 lata i nie pamiętał już swojej matki. Zostawiła go u dziadków, gdy miał jedynie dwa latka. W ten sposób mały Wowa został przywieziony do niemalże obcej rodziny, w obcym kraju, z obcym językiem. Na dodatek u dziadków żył w dostatku, a w Gruzji czekał go głód i bieda.
Początkowo Wowa był dzieckiem kochanym. Z czasem jednak, w małżeństwie Wiera i Giergija urodziła się córka. Od tego czasu stosunek Gieorgija Osiepaszwili do małego Wowy znacznie się zmienił. Gieorgij pracował w cegielni. Nie zarabiał dużo i nie chciał już dalej finansować wychowania nieswojego dziecka. Lubił sobie wypić, a po alkoholu często okładał pasem lub kijem małego Wowę. Nierzadko też wypędzał chłopca z domu na chłód. Mieszkańcy Metheki widywali potem Wowę zmarzniętego i przykucniętego pod ścianą domu. Wowa czuł się niechciany. Często uciekał nad rzekę Kurę i łowił w niej ryby. Sąsiedzi pamiętają go jako chłopca smutnego, milczącego i zaniedbanego. Często dawali mu jedzenie. Ojczym oszczędzał choćby na ubraniu i jedzeniu dla chłopca.
Jakby tych dziecięcych nieszczęść było mało, wielu mieszkańców wsi dokuczało Wowie. Gruzja to kraj konserwatywny, przywiązany do prawosławnych wartości. Władimirowi dokuczano ze względu na to, iż był nieślubnym dzieckiem, a jego ojciec nieznany. Przezywano go bękartem. Był często ofiarą zaczepek ze strony innych chłopców. Ogromnie z tego powodu cierpiał i często płakał. Postanowił w końcu nauczyć się bronić i zapisał na treningi sambo. Jest to rosyjska sztuka walki łącząca judo z ludowymi technikami zapaśniczymi.
Władimir Spiridonowicz Putin i Maria Iwanowna Putina – oficjalni rodzice Władimira Putina
Mały Władimir był niechciany w domu Gieorgija Osiepaszwili. Ojczym nie chciał go utrzymywać i wychowywać. W końcu któregoś dnia siostra Gieorgija, w tajemnicy przed Wierą, zabrała małego Wowę i oddała go na wychowanie bezdzietnemu majorowi z Tibilisi. Wiera Nikołajewna odnalazła jednak syna i zabrała go z powrotem. Postanowiła wywieźć go do domu swoich rodziców w Tierieczino. W ten sposób mały Władimir po raz czwarty został oddany. Dla tak małego dziecka, takie porzucenie przez matkę i kolejne przenosiny z rodziny do rodziny musiały być bardzo traumatyczne. Wiera Nikołajewna Putina opowiadała, iż 9-letni Wowa bardzo przeżył to, iż chce go oddać: „Wowka strasznie płakał gdy odchodziłam. Serce mi pękało, ale choćby go nie przytuliłam. Jednak w najstraszniejszym koszmarze nie mogłoby mi się przyśnić, iż żegnam się z nim na zawsze” – opowiadała Wiera. Oddała go i wróciła do Gruzji. Od tego czasu, a minęło już ponad 60 lat, nigdy się już nie spotkali.
Porzucenie przez matkę i wywiezienie do dziadków nie zakończyło niestety pasma nieszczęść w dzieciństwie małego Władimira. Miał zostać porzucony po raz kolejny. W domu rodziców Putiny nie mógł zbyt długo mieszkać, gdyż jego dziadek był już wówczas osobą mocno schorowaną. Dziadkowie nie dawali rady się nim już opiekować. Po raz kolejny postanowiono oddać go do obcej rodziny niczym niepotrzebny przedmiot i to tysiące kilometrów dalej. Dziadkowie oddali Wowę swoim bezdzietnym krewnym z Leningradu (obecnie Petersburg). Wowa trafił do małżeństwa Władimira Spiridonowicza Putina i Maria Iwanownej Putiny. To był koniec dziecięcej tułaczki Władimira Putina. Trafił do ludzi, którzy zapewnili mu w końcu stabilizację. Wychowywali go dosyć surowo. Nieraz oberwał lanie od Władimira Spiridonowicza, ale w nowym domu niczego mu w zasadzie nie brakowało. w tej chwili to Władimira Spiridonowicza Putina i Marię Iwanowną prezydent Putin wskazuje jako swoich biologicznych rodziców.
Putinowie z Leningradu zarejestrowali Wowę jako własne dziecko. Gdy do nich trafił, miał ukończone trzy lata w gruzińskiej wiejskiej szkole, ale nie mówił płynnie po rosyjsku. Nowi rodzice postanowili więc zapisać go do pierwszej klasy rosyjskiej szkoły podstawowej. Problemem był jednak wiek chłopca. Wowa miał już skończone 9 lat, a do pierwszej klasy przyjmowane były dzieci 7-letnie. Putinowie zmienili więc metrykę urodzenia Władimira Putina, podając jako datę urodzenia – 7 października 1952 roku. Dzięki temu Władimir, jako siedmiolatek, mógł zostać przyjęty do pierwszej klasy.
Dalsza część biografii Władimira Putina jest już zgodna z wersją oficjalną. Władimir Spiridonowicz Putin i Maria Iwanowna Putina są oficjalnie przedstawiani jako rodzice biologiczni Władmira Władimirowicza Putina. Prawdziwa historia pierwszych 9 lat jego dzieciństwa okryta jest tajemnicą, a w zasadzie raczej zmową milczenia. Kilku dziennikarzy, którzy starali się zgłębiać ten temat zginęło w podejrzanych okolicznościach lub wręcz zostało zamordowanych. Od tego czasu w Federacji Rosyjskiej o tym się już nie pisze i nie mówi.
Wielu przypłaciło życiem zainteresowanie pochodzeniem Władimira Putina
Sensacyjną historię o pochodzeniu Władimira Putina, jako pierwszy zaczął dokumentować wysoki urzędnik czeczeńskiego przedstawicielstwa w Tibilisi – Wacha Ibragimow. Informację o prawdziwej matce Władimira Putina przekazał mu jeden z pracowników gruzińskiego wywiadu. Ibragimow odnalazł Wierę Putinę i nagrał na video jej opowieści o utraconym synu, który ma zostać prezydentem Federacji Rosyjskiej. Postanowił upublicznić historię pochodzenia Władimira Putina. Było to tuż po rozpoczęciu II wojny czeczeńskiej, w czasie gdy Putin był premierem i po raz pierwszy kandydował na prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Znajomym Wachy Ibragimowa był szef rosyjskiej firmy naftowej Alliance Group – Czeczen Ziya Bazhajew. Za jego pośrednictwem Ibragimow skontaktował się z dziennikarzem wojennym Artiomem Borowikiem. Zaprosił obu do Tibilisi, aby pokazać im nagrane przez siebie rozmowy z Wierą Putiną. Bazhajew i Borowik, wraz z dwoma ochroniarzami, w marcu 2000 roku wsiedli na lotnisku Moskwa-Szeremietiewo do specjalnie wyczarterowanego samolotu Jak-40. Zamierzali dotrzeć nim do Tibilisi na spotkanie z Ibragimowem. Samolot tuż po starcie spadł i rozbił się. Wszyscy na jego pokładzie zginęli. Według oficjalnego rosyjskiego raportu śledczego przyczyną katastrofy był błąd technika, który zapomniał napełnić mechanizm skrzydła płynem przeciwko zamarzaniu. Podobno, w efekcie tego, klapa skrzydła nie była w stanie otworzyć się powyżej kąta 10 stopni. Mało to wiarygodne, gdyż w czasie wypadku temperatura powietrza w Moskwie była wyjątkowo wysoka, ledwo poniżej zera. Klapa skrzydła powinna działać prawidłowo choćby bez płynu przeciwko zamarzaniu. Zaraz po katastrofie, z samolotu zniknęły telefony komórkowe Bazhajewa i Borowika oraz dokumentacja dotycząca dzieciństwa Putina, jaką mieli przy sobie. Akta śledztwa w sprawie tej katastrofy pozostają do dzisiaj „ściśle tajne”.
Po katastrofie, Wacha Ibragimow próbował nagłośnić historię Wiery Putiny poprzez turecki holding İhlas, który jest właścicielem kilku tureckich stacji telewizyjnych i gazet, m.in. gazety Türkiye. Gazeta Türkiye zdecydowała się opublikować historię dzieciństwa Putina. Ponadto największa stacja telewizyjna koncernu postanowiła o wyemitowaniu nagrania wideo rozmów Ibragimowa z Wierą Nikołajewną Putiną. Materiał w gazecie został opublikowany ale publikacja nagrań wideo została wstrzymana. Emisja została zablokowana przez pracowników rosyjskiej ambasady w Turcji. W dniu publikacji artykułu w gazecie Türkiye, do redakcji zadzwonił urzędnik rosyjskiej ambasady i zagroził wstrzymaniem projektu budowy gazociągu Blue Stream, o ile tureckie media będą upubliczniać materiały Ibragimowa.
Wacha Ibragimow nie poddał się jednak i w dalszym ciągu próbował nagłośnić skrywaną historię dzieciństwa Władimira Putina. Udało mu się zainteresować swoimi materiałami doświadczonego włoskiego dziennikarza wojennego Antonio Russo. Ibragimow przekazał Włochowi kopię taśmy z rozmów z Wierą Putiną. Kilkanaście godzin później Antonio Russo został zamordowany, a jego ciało znaleziono 35 kilometrów od miejsca spotkania z Ibragimowem. Zmarł w nocy w wyniku obrażeń powstałych po potrąceniu przez samochód ciężarowy. W chwili śmierci Russo miał związane ręce. Jego komputer, telefon i kasety wideo zniknęły z pokoju hotelowego. Dwóch gruzińskich policjantów próbowało zbadać sprawę tajemniczej śmierci Antonio Russo. Obaj zginęli. Jeden został otruty, a drugi popełnił samobójstwo.
Celem do likwidacji dla rosyjskich służb specjalnych stał się również sam Wacha Ibragimow. Jak wspomniałem, pracował jako urzędnik czeczeńskiej organizacji w Tibilisi. Gruzini wypowiedzieli tej organizacji umowę najmu biur. Ibragimow musiał więc realizować częściowo swoje obowiązki z innego biura organizacji, znajdującego się w Baku w Azerbejdżanie. Często podróżował tam samolotem. 7 września 2003 roku nieznany sprawca zabił w Baku Czeczena o imieniu Wacha i nazwisku Ibragimow. Zabójstwa dokonano z radzieckiego pistoletu Makarow. Zamordowany nie był jednak tym Wachą Ibragimowem, który nagłaśniał sprawę dzieciństwa Władimira Putina. adekwatny Ibragimow przebywał również w owym czasie w Baku ale służby pomyliły się i zabiły nie tego Czeczena Wachę Ibragimowa. W rosyjskiej telewizji ukazała się informacja o zabójstwie ale istotne jest to, iż wyemitowane tam zdjęcia zamordowanego, przedstawiały adekwatnego Wachę Ibragimowa.
Obecnie Wacha Ibragimow opuścił Kaukaz i mieszka w którymś z państw Europy Zachodniej. Jego wizerunek oraz miejsce pobytu okryte są tajemnicą.
Zdjęcia małego Wowy z wioski Metheki w Gruzji
Rosyjskie służby specjalne nie zostawiły oczywiście w spokoju samej matki Władimira Putina – Wiery Putiny. KGB pojawiło się u niej w domu w Metekhi i zrobiło dokładną rewizję. Zabrali jej wszystkie zdjęcia jakie miała z okresu swojej młodości. Zachowało się tylko jedno zdjęcie. Na zdjęciu jest 3-letni chłopiec. Na odwrocie zdjęcia znajduje się dopisek: „Wowik, co okazał się płaksą„. Oto to zdjęcie:
Poniżej znajduje się zdjęcie jakie zdobyła siostra Wowy – Sofja od znajomego funkcjonariusza KGB. Zostało ono zabrane z domu jedynego przyjaciela Wowy z dzieciństwa – Gabriela Dataszwili. Przedstawia ono małego Wowę z Metheki w wieku 7 lat. Zdjęcie to Wowa podarował Gabrielowi. Na odwrocie znajduje się dopisek: „Na pamiątkę Gabrielowi od Wowy„. Według przeprowadzonej ekspertyzy, na zdjęciu jest właśnie późniejszy prezydent – Władimir Putin.
Oficjalne zdjęcia przedstawiane przez Kreml
W oficjalnej biografii Prezydenta Władimira Putina pod tytułem „First Person: An Astonishingly Frank Self-Portrait by Russia’s President” (pol. „Pierwsza osoba: zdumiewająco szczery autoportret prezydenta Rosji”) znajduje się jego zdjęcie zrobione, gdy miał 14 lat. Dziennikarze pokazali je Wierze Iwanownej Putinie. Zareagowała od razu bardzo emocjonalnie. Rozpoznała swojego syna bez chwili wahania i rozpłakała się. Wowę rozpoznały także od razu jego siostry urodzone ze związku Wiery i Gieorgija Osiepaszwili. Obie są zresztą bardzo podobne do Władimira Putina. Zdjęcie pokazano również innym starszym mieszkańcom wsi Metheki. Większość rozpoznała na zdjęciu Wowę, który wychowywał się w ich wsi, a potem nagle zniknął. Starsi mieszkańcy patrząc na fotografię reagowali na przykład słowami „O Wowka się odnalazł„. Wielu przypominało sobie od razu zdarzenia, z których pamiętało chłopca ze zdjęcia – Wowę. Należy zaznaczyć, iż były to czasy gdy Prezydent Władimir Putin nie był jeszcze dobrze znany. Dopiero co został pierwszy raz prezydentem Federacji Rosyjskiej. W małej biednej gruzińskiej wsi niewielu jeszcze wiedziało jak wygląda nowy rosyjski prezydent.
Autorzy oficjalnej biografii pominęli milczeniem pierwszych 9 lat życia Władimira Putina. Według oficjalnego przekazu to Władimir Spiridonowicz Putin i Maria Iwanowna Putina mają być biologicznymi rodzicami prezydenta Federacji Rosyjskiej. Oboje już nie żyją. Zmarli jeszcze przed tym jak Władimir Putin został prezydentem. Maria Iwanowna Putina w momencie narodzin Władimira Putina miała 41 lat. W latach powojennych kobiety rzadko rodziły dzieci w tak zaawansowanym wieku.
Na oficjalnej stronie Kremla znajdują się zdjęcia, które rzekomo mają potwierdzać oficjalną teorię o pochodzeniu Władimira Putina. Pierwsza fotografia nie zawiera informacji kogo przedstawia ale kontekst i podobieństwo mają prawdopodobnie sugerować, iż znajduje się tam Maria Iwanowna Putina ze swoją matką oraz mały Władimir Putin. Ponieważ chłopiec na zdjęciu ma około 5 lat, więc gdyby to był Władimir Putin, to zdjęcie byłoby potwierdzeniem, iż wychowywał się z Marią Iwanowną na długo przed ukończeniem 9 roku życia. Problem w tym, iż kobieta na zdjęciu ma około 30-35 lat. Gdy Władimir Putin miał 5 lat, Maria Iwanowna Putina miała już lat 46.
Władimir Spiridonowicz Putin i Maria Iwanowna Putina, zanim adoptowali Wowę, mieli dwójkę własnych dzieci, które wcześnie zmarły. Najprawdopodobniej na powyższym zdjęciu jest właśnie jeden z tych chłopców, a nie Władimir Putin.
Najbardziej znanym zdjęciem, jakie ma sugerować, iż biologiczną matką Władimira Putina była Maria Iwanowna Putina jest zdjęcie które przedstawia Marię Iwanowną Putinę siedzącą z dzieckiem na trawie koło krzewów truskawek. Na oficjalnej stronie Kremla również i to zdjęcie nie jest szczegółowo opisane ale prawdopodobnie ma sugerować (podobnie jak zdjęcie powyższe), iż Maria Iwanowna Putina zajmował się chłopcem zanim skończył 9 lat.
W pierwszych wydaniach oficjalnej biografii Władimira Putina znalazło się zdjęcie biologicznego syna Marii Iwanownej Putiny, zmarłego na błonicę podczas oblężenia Leningradu. Chłopiec jest bardzo podobny do tego, który został sfotografowany z matką na trawie koło truskawek. Co ciekawe, zdjęcie tego chłopca w jasnej koszuli zniknęło z późniejszych edycji biografii Władimira Putina. Czyżby chciano uniknąć porównań ze zdjęciem chłopca z mamą na trawie, koło truskawkowych krzewów?
Tajemnica do dnia dzisiejszego
Z czasem Wiera Nikołajewna Putina dostała zakaz opowiadania o swoim utraconym synu. Podobny zakaz dostały dwie siostry Wowy. Cała trójka do dnia dzisiejszego jednak zdecydowanie twierdzi, iż prezydent Władimir Putin to ich mały Wowa. W gruzińskiej wiosce Metekhi wielu mieszkańców również pamięta ciągle Wowę i wszyscy oni nie mają wątpliwości kim jest w tej chwili Wowa. Dziennikarze brytyjskiej gazety Daily Telegraph znaleźli w lokalnych księgach urzędowych zapisy potwierdzające, iż chłopiec o imieniu i nazwisku – Władimir Putin, faktycznie uczęszczał pod koniec lat pięćdziesiątych XX wieku do szkoły w Metekhi.
Historia pierwszych 9 lat dzieciństwa Władimira Władimirowicza Putina jest bardzo tajemnicza. Nie ma stuprocentowych dowodów potwierdzających, iż biologicznymi rodzicami Władimira Putina byli Płaton Priwałow i Wiera Nikołajewna Putina. Może po prostu w gruzińskiej wiosce Metekhi wychowywał się w tym samym czasie chłopiec rosyjskiego pochodzenia podobny do prezydenta Federacji Rosyjskiej z dzieciństwa, który na dodatek miał to samo imię, nazwisko oraz te same zainteresowania, a więc zapasy sambo oraz wędkarstwo.
Leningradzcy sąsiedzi oficjalnej matki – Marii Iwanownej Putiny z czasów pierwszych lat życia Władimira nie pamiętają jej będącej w ciąży. Nie pamiętają jej spacerującej wtedy z wózkiem, ani kupującej ubranka dla małego dziecka. Władimira zobaczyli pierwszy raz gdy Maria Iwanowna przyprowadził go na podwórko jako 9-latka i powiedziała: „Chłopcy to mój syn. Wowa Putin. Przyjmijcie go do swojej kompanii i nie róbcie mu krzywdy„.
Po tym jak rosyjskie służby specjalne zabrały z domu Wiery Putiny z Metheki wszystkie zdjęcia, któregoś dnia odwiedzili ją ponownie. Tym razem pobrali od niej materiał genetyczny. Wyniki badania tego materiału nie zostały jednak nigdy upublicznione i pozostają ściśle strzeżoną tajemnicą.