Szymon Hołownia stchórzył, bo się skończył

2 godzin temu

Jeszcze w poniedziałek rano wszystkie media donosiły, iż Marszałek Sejmu Szymon Hołownia spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą. Termin spotkania w Dużym Pałacu został ustalony dużo wcześniej, ale po drodze doszło do innego spotkania, które wywołało prawdziwą burzę na scenie politycznej. W późnych godzinach wieczornych lider Polski 2050 zapukał do drzwi Adama Bielana, a w środku, prócz gospodarza, czekali na niego: Michał Kamiński i Jarosław Kaczyński. Prawdopodobnie to wydarzenie sprawiło, iż Szymon Hołownia nie pojawił się dziś w gościnnych progach Andrzeja Dudy.

Za dwa dni Andrzej Duda ustąpi miejsca Karolowi Nawrockiemu, dlatego nie musi się już o nic starć, niczego obawiać i co więcej może sobie pozwolić na mówienie prawdy:

Marszałek zwrócił się do mnie, iż byłoby dobrze spotkać się jeszcze przed zaprzysiężeniem (…) Wtedy wstępnie ustaliliśmy, iż się spotkamy. (…) Propozycja wyszła tak naprawdę od pana marszałka, nie ode mnie. Natomiast później był słynny wywiad pana marszałka, który faktycznie spowodował, iż w moim przekonaniu spotkanie nie tylko stało się potrzebne, ale konieczne, bo chciałem z nim o tym pomówić. (…) Zaproszenie było jasno sformułowane. Pan marszałek osobiście ze mną rozmawiał, więc chyba rozumie, iż dostał zaproszenie – oświadczył Andrzej Duda w “Gościu Wydarzeń” Polsat News.

Na szczerości ustępującego prezydenta z pewnością straci niedoszły gość, bo to kolejna duża polityczna wpadka, która rozniosła się po mediach. Nieostrożna wypowiedź Hołowni o namawianiu do „zamachu stanu”, uruchomiała całą lawinę konsekwencji, a odwołana wizyta lub raczej nieusprawiedliwiona nieobecność „marszałka rotacyjnego”, to jedna z nich. Najzwyczajniej w świecie Szymon Hołownia stchórzył, w dodatku nie z jednego, ale co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze spotkanie z Andrzejem Dudą jednoznacznie kojarzy się z taką samą „zdradą”, jak kolacja z Bielanem, Kaczyńskim i Kamińskim. Po drugie prezydent Andrzej Duda nie ukrywał, iż chciał porozmawiać z marszałkiem o konkretach i nazwiskach:

Widzieliśmy, co się działo w ostatnim czasie, w ostatnich dniach. Problemy, które miał pan marszałek po tym udzielonym wywiadzie, kiedy powiedział o zamachu stanu, potem się z tego wycofywał. Rozumiem, iż jest w sytuacji trudnej względem swoich politycznych sojuszników.

Jest to kolejny jednoznaczny sygnał, iż krótkotrwały polityczny projekt zwany Polska 2050 dobiega końca i wraz z nim kończy się szef tego słupa, który miał podtrzymywać stary układ. Kadencja Szymona Hołowni przejdzie do historii w listopadzie, gdy do tego dojdzie jego partia i on sam straci jedyny argument, jakim jest dzierżenie laski marszałkowskiej. Po dwóch latach show, projekcji w kinie i innych „Sejmflixów” Hołownia usiądzie w ławach poselskich i jedyne, co będzie mógł zrobić, to w ramach jednominutowej wypowiedzi wnieść o ogłoszenie przerwy. Wniosek ten z dziką satysfakcją rozpatrzy Włodzimierz Czarzasty i raczej nie odmówi sobie złośliwości.

Na naszych oczach kończy się polityczna kariera kolejnego celebryty, który wszedł do polityki z przytupem, ale wylatuje z hukiem. Szymon Hołownia idzie torem wyznaczonym przez Pawła Kukiza, kiedyś obaj byli jednoosobową partią, dziś Kukiz jest bezdomny i bezpartyjny, a Hołownia lada moment podzieli ten sam los. Czy to jest wynik słabości showmana TVN, czy brutalnej rzeczywistości? Prawdopodobnie jedno łączy się z drugim, Hołownia w bardzo irytujący sposób komunikował się z wyborcami, ale nie był też objęty medialnym parawanem, jak Donald Tusk i to przesądziło o ostatecznej klęsce.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału