Szymon Hołownia przegrał walkę stanowisko w ONZ

bejsment.com 1 godzina temu

Były prezydent Iraku Barham Ahmed Salih został powołany przez sekretarza generalnego ONZ António Guterresa na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). O funkcję ubiegało się kilkunastu kandydatów, w tym Szymon Hołownia, który — jak informowano — znalazł się na krótkiej liście trzech głównych pretendentów.

W reakcji na decyzję ONZ Hołownia stwierdził, iż wybór Saliha był „zaskoczeniem dla chyba wszystkich w ONZ, środowisku NGO i w samym UNHCR”, zwracając uwagę, iż kandydat z Iraku prowadził kampanię w ograniczony sposób, głównie zdalnie. Podkreślił też, iż Irak nie jest stroną Konwencji Genewskiej o Statusie Uchodźców z 1951 r., która stanowi fundament mandatu agencji.

„Nie wybrano Europy”

Hołownia ocenił, iż decyzja Guterresa to przede wszystkim rezygnacja z europejskich kandydatów, zwłaszcza tych wspieranych przez Niemcy i Hiszpanię, które intensywnie zabiegały o to stanowisko. W jego ocenie powołanie Saliha jest sygnałem, iż to Bliski Wschód ma dziś nadawać ton globalnej polityce uchodźczej.

Jednocześnie były marszałek zadeklarował pełne wsparcie dla nowego komisarza, podkreślając, iż UNHCR stoi przed kluczowymi wyzwaniami — radykalnie obniżonym budżetem i planowanymi redukcjami zatrudnienia o około 5 tys. osób. Jego zdaniem stawką nadchodzącej kadencji będzie wręcz „przetrwanie organizacji”.

Hołownia o swojej kampanii: krótkiej, ale skutecznej

Polityk zaznaczył, iż jego start był rekordowo krótki — trwał trzy miesiące, podczas gdy pozostali kandydaci prowadzili działania choćby przez dwa lata. Opisał go jako serię intensywnych spotkań, podczas których przypominał o polskim doświadczeniu w reagowaniu na kryzysy humanitarne, w tym masowe przyjęcie uchodźców z Ukrainy oraz zaangażowanie w pomoc na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

Hołownia podziękował polskim władzom — prezydentowi, premierowi, MSZ oraz ambasadorom — za wsparcie kampanii i podkreślił, iż udział Polski w procesie rekrutacji „wyważył drzwi, które były dotąd zamknięte”.

Według wicemarszałka Sejmu start w konkursie wzmocnił pozycję Polski na arenie międzynarodowej i zwrócił uwagę na jej niedostateczną reprezentację w strukturach globalnych.

„Zaszliśmy bardzo wysoko. To przyniesie owoce — jeżeli nie dziś, to jutro” — podkreślił.

Hołownia z dystansem odniósł się także do medialnego zainteresowania własną kandydaturą. Podziękował osobom wspierającym, ale też — ironicznie — hejterom, dzięki którym „proces rekrutacji do ONZ był relacjonowany jak Wyścig Pokoju”.

„Teraz czas na francuski”

Na zakończenie Hołownia z humorem dodał, iż skoro funkcji nie obejmie, to wykorzysta wolny czas na naukę francuskiego — języka, który, jak przyznał, dotychczas zaniedbał.

„Mam plan na starość: zostanę poliglotą” — napisał.

Idź do oryginalnego materiału