Jako jeden z pierwszych podczas środowego posiedzenia Sejmu na mównicy pojawił się Waldemar Buda. — Na biurku pana marszałka jest złożony wniosek o zarejestrowanie inicjatywy obywatelskiej „stop podwyżkom od lipca”. Mam wielki apel do pana marszałka o przerwę i natychmiastowe zarejestrowanie tej inicjatywy jeszcze dzisiaj — zaczął poseł PiS.
— Pani minister „podwyżka” Hennig-Kolska oszukała Polaków wielokrotnie. Przed pierwszą turą wyborów samorządowych powiedziała, iż żadnych podwyżek nie będzie. Po pierwszej turze powiedziała, iż będą tylko 30-złotowe podwyżki, a teraz się okazało, iż są 30-procentowe. Żądamy natychmiastowej rejestracji komitetu — stwierdził Buda.
Hołownia wrócił do wystąpienia Kierwińskiego
Po chwili głos na mównicy chciała zabrać Paulina Hennig-Kloska. Wtedy w ławach zajmowanych przez posłów PiS rozbrzmiały głośne krzyki „podwyżka!”. — Nie będzie żadnych podwyżek — powiedział wówczas Hołownia. — Panie marszałku, panie premierze, panie i panowie posłowie. Szkoda, iż pan poseł Buda nie był tak odważny, kiedy był wzywany na komisję etyki, gdzie dwa razy nie potrafił się zjawić i odpowiedzieć na zarzuty kłamstwa, bo jedyne co potrafi, to lansować się na mównicy sejmowej — zaczęła minister klimatu.
Po chwili jednak posłowie próbowali zagłuszyć jej wystąpienie krzykami. Wtedy zareagował Hołownia. — Szanowni państwo, jesteście gorsi niż system nagłośnienia na placu Piłsudskiego, naprawdę. Proszę, dajcie wysłuchać, co ma do powiedzenia pani minister — stwierdził marszałek, odwołując się do głośnego wystąpienia Marcina Kierwińskiego na Dniu Strażaka w Warszawie.
Wystąpienie szefa MSWiA na Centralnych Obchodach Dnia Strażaka w Warszawie wywołało ogromne poruszenie. Wszystko przez to, iż jego głos był lekko spowolniony, co według niektórych brzmiało, jak bełkot osoby będącej pod wpływem alkoholu.