Za zamkniętymi drzwiami, z dala od kamer i mikrofonów, mogą toczyć się rozmowy, które pachną nie tyle pokojem, ile kapitulacją. Coraz częściej w kuluarach pojawia się groźne porównanie: „nowa Jałta”. Układ, w którym o losach Ukrainy i naszej części Europy decydują nie jej mieszkańcy, ale wielcy gracze — przy biernej lub wręcz przychylnej postawie polskich władz. Jarosław Kaczyński, w imię przejęcia władzy w Polsce i oddania naszego kraju w ręce Rosji, zdaje się flirtować z ideą „realistycznego pokoju” — co w języku dyplomacji oznacza zgodę na oddanie Putinowi części Ukrainy w zamian za obietnicę, iż „na tym poprzestanie”.
Hitler w Monachium w 1938 roku mówił, iż chce tylko Sudetów. Po kilku miesiącach wziął całą Czechosłowację. Rok później zaatakował Polskę. Dziś Putin powtarza dokładnie tę samą melodię: „Chcę tylko Donbasu i Krymu”. Kolejnym celem będzie Kijów, a potem — wcale nie tak odległa — Warszawa. Nowa „Jałta” oznaczałaby podział Europy Środkowo-Wschodniej na strefy wpływów, tak jak w 1945 roku. Wtedy Churchill, Roosevelt i Stalin rozrysowali mapę bez pytania Polaków o zdanie. Skutki znamy: pół wieku komunistycznego zniewolenia. Teraz podobny scenariusz mógłby nas wtrącić w spiralę strachu, z rosyjskimi wojskami przy naszej granicy i Zachodem, który „nie chce eskalować” — czyli patrzy w inną stronę.
W polityce zagranicznej istnieje zasada: pokój, który kupuje się kosztem cudzej wolności, jest tylko przerwą przed kolejną wojną. jeżeli Kaczyński myśli, iż można „dogadać się” z Trumpem i Putinem, to w imię władzy igra z losem Polski. To nie jest strategia — to proszenie się o wojnę! Polska musi być liderem wsparcia dla Ukrainy, bo każdy kilometr, który Putin zabierze dziś Kijowowi, jutro może próbować wyrwać nam. A „nowa Jałta” oznaczałaby, iż historia zatoczyła pełne koło — i po raz kolejny staliśmy się przedmiotem, a nie podmiotem polityki.
Dla Putina Ukraina to początek, nie koniec. To, co dla niego jest „pokojem”, dla nas może być wyrokiem. I jeżeli ktoś tego nie rozumie, to albo jest naiwny, albo niebezpieczny.
— Johanna Nyman (@JohannaNyman5) August 8, 2025