Beata Szydło poczuła się zmuszona, by publicznie odnieść się do zarzutów wysuwanych przez premiera Tuska. Szef rządu bazując na twardych faktach przekonuje, iż PiS jest partią prorosyjską.
| Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Politycy od Kaczyńskiego nie potrafią wytłumaczyć się ze swoich podejrzanych relacji czy to z Rosjanami, czy też politykami skrajnej europejskiej prawicy, związanej z Putinem. W zamian za to głośnio krzyczą, iż prorosyjski ma być… Tusk.
– To jest oczywiście kłamstwo obliczone tylko i wyłącznie na efekt kampanijny. Nord Stream 2, który jest takim symboliczna inwestycją relacji biznesowych pomiędzy Niemcami głównie a Rosją, powstawał wtedy, kiedy szefem Rady Europejskiej był Donald Tusk – przekonuje Szydło, mówiąc o zarzutach stawianych PiS.
– Grał i gra w tej drużynie, która prowadziła biznesy, interesy z Rosją. Oczywiście wojna na Ukrainie tę optykę nieco zmieniła i UE musiała zrezygnować z tego partnerstwa. Sam Tusk mówił przecież o tym, iż powinniśmy mieć dobre relacje z Rosją, jego zdjęcia z Putinem… – dodaje był premier.
Zapomniała jedynie dodać, iż Tusk działał w zupełnie innej politycznej rzeczywistości. Inaczej wyglądały relacje z Rosją w roku 2007, niż w 2022. A to wtedy właśnie politycy PiS brylowali na konferencjach, zjazdach i wszelkiego rodzaju zlotach europejskich sympatyków Putina.
Ciekawe, iż o tym akurat Szydło nie wspomniała.

1 rok temu













