Szydło wraca do Polski. "Syte kocury też muszą się obudzić"

1 rok temu
Zdjęcie: fot. Piotr Polak/PAP


Kampania wyborcza PiS wrzuca wyższy bieg - do gry włącza się Beata Szydło. "Oddanie Polski w ręce obecnej opozycji cofnęłoby nas znowu w biedę i słabość. Polacy to wiedzą. Dlatego szansa na zwycięstwo jest wielka" - przekonuje była premier. I apeluje o wygaszenie sporów we własnym obozie politycznym. Czy europosłanka faktycznie zamieni Brukselę na Warszawę?


Oficjalnej decyzji o dacie wyborów wciąż nie ma, a zatem kampania wyborcza jeszcze nie wystartowała. Jednak wszystkie liczące się siły polityczne jeżdżą po kraju i spotykają się ze swoimi sympatykami, aby powoli oswajać ich z cyklem wyborczym, który zacznie się na jesieni 2023 roku, a skończy latem 2025.

Po niemrawym początku roku i przedłużającej się rekonwalescencji Jarosława Kaczyńskiego PiS zaczęło wykonywać pierwsze kampanijne ruchy. Lider prawicy ogłosił z partyjnej trybuny przy ul. Nowogrodzkiej trasę programową, podczas której "Polacy będą wysłuchiwani" i dopiero z tego powstanie program wyborczy.

Znamienny był fakt, iż w pierwszym rzędzie stała była premier Beata Szydło wraz z wicepremierami Błaszczakiem oraz Sasinem. Mateusz Morawiecki musiał zadowolić się dopiero drugim rzędem, podobnie było w pierwszym wyborczym spocie (czujni publicyści zwrócili na większą liczbę przebitek z Szydło i Kaczyńskim niż szefem rządu).

Szydło: Syte kocury muszą się obudzić

Była premier nie zapomniała o wyrzuceniu jej poza polityczny nawias po aferze nagrodowej dla członków jej gabinetu, mimo to partia powierzyła jej misję startu do Parlamentu Europejskiego. Szydło zaskoczyła wszystkich "wykręcając" jeden z najwyższych wyników w Europie zapewniając sobie 524 951 głosów. Politolodzy zwracali uwagę, iż gdyby polityczka prawicy założyła komitet z własnym nazwiskiem i startowała do Sejmu to spokojnie sama przekroczyłaby pułap 3 pkt proc., co zapewniałoby jej finansowanie własnej formacji przez całą kadencję.

Świadomy z atutów byłej premier jest Jarosław Kaczyński, który "rzucił" ją na odcinek najcięższej kampanii od lat.

"Jest naszym, polityków PiS, zadaniem wyzwolić nadzieję, pokazać plan na przyszłość, sprawić, by ludzie nam zaufali. Wszyscy w Zjednoczonej Prawicy muszą dać z siebie wszystko. Syte kocury też muszą się obudzić, a ci, który zapomnieli, po co są w polityce, przypomnieć sobie o tym" - mówi w rozmowie z prorządowym "Sieci" Beata Szydło.

I tym samym wbija szpilę w partyjny aktyw, który przez osiem lat uwłaszczył się na wysokich stanowiskach w spółkach skarbu państwach, instytutach i fundacjach. "Powtórzę to, co mówiłam zawsze: praca, pokora, umiar" - dodaje była premier.

"Gang tapirów" chce na Wiejską

Wciąż jednak sama zainteresowana nie chce deklarować, czy wystartuje na jesieni do polskiego parlamentu. Oprócz samego trudu kampanijnego Szydło (w razie wygranej) sama będzie musiała porzucić brukselskie apanaże na rzecz skromnego uposażenia w kraju.

Zwyciężyć może jednak ambicja była premier, która z informacji RMF FM w zeszłym roku miała szansę na odbicie teki premiera z rąk Mateusza Morawieckiego. "Rękawicy nie podjęła. Według niektórych polityków PiS-u wolała poczekać, aż notowania Morawieckiego będą jeszcze niższe" - przekazała rozgłośnia.

Jednocześnie dziennikarze poinformowali o "Gangu tapirów", którzy na jesieni mają pomóc w wygranej Zjednoczonej Prawicy. To grupa europosłanek i europosłów PiS-u - oprócz byłej premier znajdują się w niej Elżbieta Rafalska oraz Joachim Brudziński. Pozytywnie o tym scenariuszu na łamach prawicowych periodyków wypowiadają się były marszałek Senatu Stanisław Karczewski oraz poseł Jan Mosiński.

"Beata Szydło była w dużym stopniu twarzą kampanii z 2015 roku, a później twarzą realizacji obietnic, zwłaszcza związanych z transferami socjalnymi. Teraz jest mocna debata i licytowanie się w tym zakresie, zatem sądzę, iż jej zaangażowanie w obecną kampanię absolutnie podnosi wiarygodność przekazu pisowskiego, zresztą ona ma w pamięci wyborców dobry wizerunek" - ocenia politolog, a zarazem radny PiS Mieczysław Ryba, który jest stałym "komentatorem" państwowych "Wiadomości" TVP.

Wybory 2023. Tematy kampanii poszukiwane

Nadal nie wiadomo, co będzie głównym tematem nadchodzącej kampanii wyborczej oprócz tego, iż szykuje się jedna z najbardziej brutalnych rozgrywek ostatnich lat. PiS próbuje także stać w kontrze do podzielonej opozycji i konsoliduje swoje środowisko. W rozmowie z "Sieciami" pobrzmiewa temat wygaszania sporów w Zjednoczonej Prawicy i wspólny start z jednej listy PiS oraz Solidarnej Polski.

"Kolejna kadencja dokończyć zmiany w Polsce, uczynić je niemożliwymi do cofnięcia"- mówi Beata Szydło. W ocenie byłej premier stawką jesiennej elekcji jest przyszłość Polski i jakość życia Polaków. "Oddanie Polski w ręce obecnej opozycji cofnęłoby nas znowu w biedę i słabość. Polacy to wiedzą. Dlatego szansa na zwycięstwo jest wielka" - podkreśla polityk.

Taktyka straszenia powrotem opozycji ma na celu zmobilizowania twardego elektoratu prawicy do ponownego oddania głosu na PiS. Cześć ekspertów zwraca uwagę, iż przy głębokiej polaryzacji w Polsce to nie wyborca "centrowy"/"niezdecydowany" będzie rozstrzygał o wyniku wyborczym, a wyborca, który nie w przeszłości oddawał głos na partię "X" i nie zostanie w domu (z różnych przyczyn).

Beata Szydło w trakcie swojego wystąpienia w Sandomierzu trwającego 23 minuty i 34 sekundy, 17 razy wypowiadała imię albo nazwisko Donalda Tuska lub nazwę Platformy Obywatelskiej.

Średnio raz na 83,2 sekundy. Pod koniec wystąpienia pani premier stwierdziła, iż nie będzie już… https://t.co/RM7of5qdM5 pic.twitter.com/uA3M8l0OVo

— Radek Karbowski (@RadekKar) March 12, 2023

Więcej od upday:

  • Szeryf Ziobro i chińskie pieniądze u polityków

  • Będzie podwyżka 500+. Politycy PiS podają konkretną kwotę

Idź do oryginalnego materiału