„Szwindel stulecia!” – Donald Trump miażdży wiatraki, a Polska powinna wyciągnąć wnioski

1 dzień temu

Prezydent Trump miażdży wiatraki: „SCAM OF THE CENTURY!”

Prezydent Donald Trump, lider wolnego świata, po raz kolejny udowadnia, iż nie boi się mówić prawdy tam, gdzie inni milczą. W swoim najnowszym wystąpieniu oraz serii postów w serwisie Truth Social nazwał energię wiatrową i solarną „szwindlem stulecia”. Jego administracja nie tylko wstrzymała nowe pozwolenia na budowę farm wiatrowych, ale też objęła je 50-procentowym cłem.

Trump mówi wprost: „Wszystkie stany, które zaufały wiatrakom i panelom, mają dziś rekordowo wysokie ceny energii”. Dość tej hipokryzji – czas zakończyć ten „zielony eksperyment”, który niszczy krajobrazy, podnosi koszty życia i uzależnia Zachód od Chin, Rosji i spekulantów.

Polska – ofiara tej samej ideologii

To, co dziś robi Donald Trump w USA, jest dokładnie tym, co powinno się dziać w Polsce. Niestety, rząd Donalda Tuska – bez żadnego realnego mandatu społecznego – próbował przepchnąć ustawę wiatrakową, która ułatwiłaby stawianie gigantycznych turbin choćby 500 metrów od domów. Na szczęście prezydent Karol Nawrocki stanął na wysokości zadania i zawetował ten skrajnie szkodliwy projekt.

Ta ustawa była pisana wyraźnie pod interesy niemieckich koncernów energetycznych i unijnych lobbystów. Zamiast polskiej racji stanu – dyktat Brukseli i Berlina.

Wiatraki to dziś ideologia

Wbrew lewicowej propagandzie, wiatraki to nie „zielona energia”, ale kosztowna iluzja. Na całym świecie – w tym w USA – coraz więcej badań pokazuje ich:

  • szkodliwość dla zdrowia (m.in. infradźwięki),

  • drastyczne pogorszenie estetyki krajobrazu,

  • spadek wartości nieruchomości,

  • zabójczy wpływ na ptactwo i owady.

Jak podkreśla Trump – „są brzydkie, głośne, nieefektywne i bez sensu”. I jeszcze jedno: produkcja i utylizacja łopat wiatrowych to góra toksycznych odpadów – o tym ekolodzy dziwnie milczą.

Tego chcą lobbyści z PO dla Polaków. Wiatraki 500 metrów od zabudowań, zyskają na tym zachodnie korporacje – dostaną na to miliardowe dotacje ze wspólnego budżetu UE. Cała partia Tuska ruszyła w teren do nagrywania wideo wspierających lobby wiatrakowe. pic.twitter.com/4wJuqVBX2m

— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) August 24, 2025

Unijny Fit for 55 – zielony haracz na Polakach

Wszystko to wpisuje się w szerszy, geopolityczny projekt: Fit for 55. To plan narzucony przez Niemcy i Komisję Europejską, który – jak wyliczyli eksperci Banku Pekao SA – będzie kosztował Polaków ponad 500 miliardów euro do 2030 roku.

Każda polska rodzina już dziś traci tysiące złotych rocznie na podwyżkach energii, gazu, ciepła – wynikających z unijnego systemu ETS. To nie ekologia – to czysty fiskalizm i grabież.

Prezydent Trump zrozumiał to szybciej niż większość europejskich polityków. Wstrzymał federalne wsparcie, zakazał budowy nowych instalacji na żyznych ziemiach rolnych, a teraz stawia na tanią, niezależną energię z krajowych źródeł.

W Polsce też można – trzeba tylko chcieć

Mamy węgiel, mamy gaz, mamy potencjał w geotermii. Mamy też społeczeństwo, które nie chce żyć pod turbiną wiatrową ani płacić setek złotych więcej za prąd, bo tak chce Tusk i von der Leyen.

Dzięki weto prezydenta Nawrockiego zatrzymano ten szkodliwy projekt, ale to dopiero początek. Potrzebna jest narodowa polityka energetyczna, oparta na suwerenności, zdrowym rozsądku i patriotyzmie gospodarczym.

Trump pokazał, jak wygrywać z ideologią

To jest moment przebudzenia! Gdy Trump mówi, iż zielona energia to „szwindel stulecia”, trzeba go słuchać. To nie teoria – to praktyka walki o interes narodowy. Czas, by także Polska odrzuciła unijną ideologię klimatyczną i postawiła na zdrowy rozsądek.

Niech przykładem będzie prezydent USA, który ma odwagę stanąć naprzeciw medialnego terroru i powiedzieć: dość!

Idź do oryginalnego materiału