
SANOK. 6 kwietnia br. w centrum Sanoka doszło do niecodziennego zdarzenia. Kobieta kierująca samochodem osobowym uderzyła w ławeczkę z postacią wojaka Szwejka, znajdującą się przy ul. 3 Maja. W wyniku zderzenia uszkodzona została zarówno ławka, jak i sama figura – całość stanowi jeden odlew.
Pomimo uszkodzeń, pomnik przez kilka tygodni pozostawał na swoim miejscu. Pod koniec maja mieszkańcy zauważyli jego brak. W środę 28 maja rano, około godziny 8:00, jedna z mieszkanek Sanoka – zauważyła Szwejka na terenie Sanockiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej (SPGK).
– Stał odkryty, obok znajdowała się zniszczona ławka. Miejsce to było gminnym punktem odbioru śmieci segregowanych. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zrobiłam zdjęcia i opublikowałam je w mediach społecznościowych – relacjonuje Kamila Podraza mieszkanka Sanoka.
Burmistrz Sanoka Tomasz Matuszewski odniósł się do sprawy. Potwierdził, iż figura rzeczywiście znajdowała się na terenie SPGK.
– To było zadaszone zaplecze techniczne, gdzie zgromadzone są materiały. Szwejk został odkryty w momencie, gdy przyjechał jeden z wykonawców. Nie został od razu ponownie zabezpieczony. Ktoś zrobił zdjęcie przez siatkę – i mogło to wyglądać, jakby znajdował się na wysypisku. Ale tak nie było – podkreślił burmistrz w rozmowie z naszym portalem.
Po ujawnieniu zdjęć, Szwejk został zabezpieczony niebieską plandeką. W sprawę zaangażowało się Stowarzyszenie im. Wojaka Szwejka, które wyraziło chęć pomocy. Mieszkańcy jednak zwracają uwagę nie tylko na miejsce przechowywania, ale również na brak pełnej informacji ze strony władz.
– To nieprawda, iż był drugi rzeczoznawca. Poza tym trzech sanockich przedsiębiorców zadeklarowało, iż mogą naprawić pomnik. Gdyby burmistrz powiedział szczerze, iż nie mieli innego miejsca, by przechować Szwejka – ludzie by to zrozumieli. A tak, jesteśmy wprowadzani w błąd – mówi Kamila Podraza.
Koszt naprawy figury i ławki, która stanowi z nią jeden odlew, został wyceniony przez rzeczoznawcę na 30 tysięcy złotych. Według władz miasta to kwota przekraczająca możliwości budżetowe.
– Częściowo udało się zabezpieczyć środki, ale nie wystarczą na pokrycie całości. Firma ubezpieczeniowa zaproponowała zbyt niską kwotę. Nasz broker będzie stopniowo odzyskiwał pieniądze z polisy sprawcy – wyjaśnia Tomasz Matuszewski.
Miasto prowadzi w tej chwili rozmowy z wykonawcami, którzy mogliby przeprowadzić renowację za niższą kwotę.
– Chcemy, żeby do końca czerwca Szwejk wrócił na swoje miejsce. Aktualnie figura znajduje się już w miejscu, gdzie rozpoczęły się prace naprawcze – dodaje burmistrz.
Mieszkańcy są zaniepokojeni, by historia nie powtórzyła się jak w przypadku znanej rzeźby „Dziewczynki z parasolką”.
– Czekaliśmy na jej remont dwa lata, aż w końcu się rozsypała, bo nie została odpowiednio zabezpieczona. Nie chcemy tego samego dla Szwejka. jeżeli do końca czerwca nie zostanie naprawiony, zorganizujemy zbiórkę – zapowiada Kamila Podraza.
Choć władze miasta tłumaczą, iż Szwejk znajdował się w zadaszonym zapleczu technicznym, wielu mieszkańców zadaje sobie pytanie: czy pomnik symbolicznej dla Sanoka postaci powinien stać między oponami i innymi materiałami zgromadzonymi na terenie SPGK?
Dla wielu sanoczan to coś więcej niż tylko figura – to część miejskiej tożsamości, punkt rozpoznawczy i atrakcja turystyczna. Sposób, w jaki został potraktowany, budzi emocje.
Czy Szwejk wróci na swoje miejsce do końca miesiąca? Tego oczekują mieszkańcy.