Szumlewicz: Jestem przeciwnikiem renty wdowiej, babciowego i 800 plus

7 godzin temu

Katarzyna Przyborska: Najnowsza polityczna moda każe politykom na wyścigi powtarzać populistyczne hasła, krytykować Zielony Ład, manifestować dystans do UE, napinać militarne muskuły na granicy, obniżać wiek emerytalny i rozdawać prezenty. A ja niedawno słyszałam, jak publicznie mówisz o tym, iż trzeba skończyć z 800 plus. Kto to widział, w kampanii, takie rzeczy?

Piotr Szumlewicz: Moja kampania będzie radykalnie niepopulistyczna, głównie dlatego, iż mam merytoryczną przewagę nad innymi kandydatami i mogę przedstawić spójną wizję rzeczywiście silnego państwa. Nie zmieniam zdania pod wpływem sondaży. Ostatnio Magdalena Biejat i Adrian Zandberg zapowiedzieli, iż będą chcieli obniżyć wiek emerytalny mężczyzn. To populistyczny absurd! Dać wyższe pensje, skrócić tydzień pracy i obniżyć wiek emerytalny? – to się nie spina. To również kapitulacja, jeżeli chodzi o ambitne cele aktywizacji zawodowej seniorów, poprawy jakości ich zdrowia, aktywizacji starszych osób z niepełnosprawnościami.

Co ty proponujesz? Ty, związkowiec. „Pracę do śmierci”?

Zrównać wiek emerytalny kobiet i mężczyzn na poziomie 65 lat. Można wprowadzić takie rozwiązania jak w Szwecji, iż po przekroczeniu pewnego wieku dajemy możliwość bardziej elastycznego czasu pracy pojmowanego jako możliwość skrócenia tygodnia pracy przy zachowaniu wynagrodzenia. Owszem, warto skracać tydzień pracy, dołożyć urlop regeneracyjny, warto walczyć z nadgodzinami, umowami śmieciowymi, ale niech ludzie pracują coraz dłużej.

Ludzie, po pierwsze, chorują, po drugie – to dotyczy głównie kobiet – są delegowane do prac opiekuńczych przy wnukach albo rodzicach. Po to jest ta wcześniejsza emerytura kobiet. A iż jest wcześniejsza, to jest też niższa.

Oczywiście, dlatego podwyższeniu wieku emerytalnego ma towarzyszyć poprawa jakości żywności, poprawa jakości opieki medycznej, poprawa warunków pracy i wysokopłatne, dobre miejsca pracy w sektorze publicznym, w tym w pomocy społecznej, w sektorze opieki. Żłobki, dobrej jakości posiłki w szkołach i opieka nad seniorami odciąży kobiety od obowiązków domowych.

Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem. jeżeli nie zadbamy kompleksowo o poprawę zdrowia i aktywizację zawodową, również osób z niepełnosprawnościami, czeka nas samotna starość i głodowe emerytury. jeżeli ludzie będą dłużej zdrowi, a praca nie będzie ponad siły – będą chcieli pracować dłużej. Praca socjalizuje, pomaga utrzymać kontakty i aktywność we wszystkich dziedzinach życia. Mówienie: precz z pracą do śmierci i proponowanie emerytur 60-latkom są nieuczciwe.

Skąd wziąć na to pieniądze?

Jestem przeciwnikiem renty wdowiej, jestem przeciwnikiem babciowego, 800 plus w obecnej wersji i wszelkiego rodzaju rozdawania pieniędzy dla wybranych grup, w tym dla górników, rolników (z których część jest rolnikami tylko z nazwy) i oczywiście Kościoła. Wszystkie te grupy dostają za dużo pieniędzy. To iż my, obywatele, finansujemy emerytury księży, jest bulwersujące.

A ja się cieszę z 800 plus i martwię, iż program kończy się, zanim dzieci skończą edukację. Chciałabym też dopłat do biletów dla uczniów i do podręczników oraz karty małej rodziny dla rodzin z jednym rodzicem.

Uważam, iż przepisy powinny być uniwersalne i stawiać trzeba na usługi publiczne. Rozdawnictwo jest czymś złym. Program Rodzina 800+ jest po prostu niesprawiedliwy, nie widzę żadnego powodu, żebyśmy dawali pieniądze ludziom bogatym.

Wskazywanie cięć to moim zdaniem obowiązek każdego odpowiedzialnego kandydata na prezydenta, bo usługi publiczne kosztują. Jak nie chcemy pogłębiać naszego deficytu, to musimy wskazywać cięcia. Nie możemy zrobić tak, iż zostawimy wszystko, co PiS dał, jak to mówi Czarzasty, i dorzucimy drugie tyle. Nie mamy tyle pieniędzy. Polska wydaje najwięcej z całej Unii Europejskiej na świadczenia pieniężne w polityce rodzinnej. Więcej niż Niemcy, Belgia, Francja. Nie stać nas na program Rodzina 800+ bez kryterium dochodowego.

Ale wiesz, jak to się skończy? Dopłaty zostaną skasowane i okaże się, iż na usługi „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Wolałabym odwrotną kolejność – najpierw usługi, a potem rezygnowanie z dopłat. Dzieci to duży wydatek i duża odpowiedzialność.

I dlatego mówię, niech państwo wyręcza nas z tego dużego wydatku. I oczywiście, chodzi o to, by obywatele mogli państwu zaufać. Czyli, na przykład, pierwszy program, który nie jest drogi, a swego czasu zainicjowała go Platforma, to refundacja podręczników podstawówki. Służy on dzieciom i przy okazji rodzicom. Zrefundujmy też podręczniki do liceum, które są znacznie droższe. Już to pokaże, iż państwo może.

Wiemy, iż może, PiS pokazał, ile państwo może. Niech pokaże, iż może ściągać alimenty. Niech pokaże, iż słyszy pracodawców, którzy mówią, iż właśnie implementowana strategia migracyjna nie odpowiada na wyzwania gospodarki. Ale chodzi też o to, by społeczeństwo poparło decyzje rządu i zagłosowało w kolejnej kadencji. Kto może poprzeć twoje postulaty?

Liberałowie, socjaldemokraci, ludzie centrum. Zabieranie ludziom pieniędzy z podatków po to, żeby bez kryterium dochodowego dać ludziom, to jest obieg kasy w kółko – tak mówią niektórzy konfederaci i mają rację. Mało progresywne podatki zabieramy i zwracamy niezależnie od kryterium dochodowego. To jest niesprawiedliwe, to jest bez sensu. Poza tym warto pamiętać, iż jedna złotówka przekazana w gotówce to jest jedna złotówka. Natomiast jedna złotówka przekazana na zdrowy posiłek, szkolnictwo albo dentystę to jest 5 zł.

To jest inwestycja. I ok, liberałowie lubią inwestycje. Ale lubią też tanie państwo, lubią odchudzać administrację. A ty chcesz podnieść płace budżetówce. Jak ich do tego przekonasz?

To od administracji zależy siła i bezpieczeństwo państwa.

A nie od Tarczy Wschód?

Cywilni pracownicy policji, odpowiedzialni za obieg dokumentów, przegląd samochodów, mają pensje w okolicy minimalnej. Niedawno było ogłoszenie o pracę, w którym pracownikowi cywilnemu, operującemu danymi niejawnymi, zaoferowano płacę minimalną plus 400 zł. Takie pensje to rzeczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

To wystawianie miękkiego podbrzusza na wojnę hybrydową?

Potrzebna nam sprawna administracja. Gdybyśmy spełnili sen Sławomira Mentzena i zwolnili połowę administracji, choćby jeżeli podniesiemy pensję tej drugiej połowie, to mielibyśmy zapaść państwa, katastrofę. W Polsce nie ma przerostów zatrudnienia, a raczej są wakaty, których skala rośnie.

Dlaczego?

Przede wszystkim właśnie dlatego, iż wynagrodzenia są za niskie. Trzeba radykalnie podnieść pensje i ujednolicić systemy wynagrodzeń. Jestem gorącym zwolennikiem układów zbiorowych. W Polsce prawie nikt nie wie, co to jest. W krajach Europy Zachodniej 100 proc. sektora publicznego to są układy zbiorowe.

Czyli?

Układy zbiorowe to są mające moc ustawy porozumienia między pracodawcami i przedstawicielami pracowników, głównie związkami zawodowymi, zwykle z udziałem przedstawicieli stosownego ministerstwa. Układy zbiorowe mogą być zakładowe i branżowe. Polegają one na tym, iż ustala się dość szczegółowo warunki pracy i płacy dla całych branż, w tym, bardzo ważne dla mnie, równe płace za tę samą pracę. Zresztą w polskim kodeksie pracy w artykule 18 (3c), jest zapisane wprost, iż za tę samą pracę musi być to samo wynagrodzenie, wraz z dodatkami. Niestety ten przepis jest omijany na masową skalę.

To od czego zależy wysokość urzędniczej pensji? Od miasta? Od szefa działu?

Systemy płacowe w sektorze publicznym są znacznie bardziej arbitralne niż w wielu firmach prywatnych. To znaczy na tym samym stanowisku, w tej samej instytucji, z tym samym stażem pracy można mieć stawkę różniącą się o 2 tysiące złotych miesięcznie i to dotyczy tak samorządowych domów pomocy społecznej, jak i państwowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Dlaczego?

Właśnie dlatego, iż nie ma żadnych układów zbiorowych, które obejmowałyby wszystkich pracowników, na przykład pomocy społecznej, domów kultury czy urzędów miejskich – każdy samorząd określa pensje wedle uznania. A jak chodzi o budżetówkę, to od kilkunastu lat mamy co prawda wskaźnik, o który się kłócą związki zawodowe z pracodawcami w Radzie Dialogu Społecznego. Natomiast ta kłótnia dotyczy nie waloryzacji płac, ale wzrostu funduszu płac. To oznacza, iż o ile fundusz płac rośnie o 7 proc., to jeden dostanie 12 proc. podwyżki, a drugi 2 proc.

Kolejna rzecz, o jakiej inni kandydaci na prezydenta choćby nie wiedzą, to wdrażanie podwyżek. W firmach prywatnych, jeżeli pracodawca podnosi pracownikom pensję o 10 proc. od stycznia, to na koniec stycznia na konto wchodzi wyższa pensja. o ile rząd w ustawie budżetowej zapisuje na 2025 rok choćby te marne 5 proc. podwyżki, czyli mniej niż przewidywana inflacja, to większość pracowników budżetówki wie, iż nie dostanie ich w styczniu, ani w lutym, ani choćby w marcu.

Dlaczego?

Dlatego iż realizacja ustawy budżetowej w Polsce jest między kwietniem i czerwcem. Czyli krótko mówiąc, o ile ja mam podwyżkę o 5 proc. albo 20 proc., jak było w zeszłym roku, to dostanę ją dopiero z wyrównaniem od kwietnia, maja albo czerwca bez żadnych odsetek. Państwo, które powinno świecić przykładem, zaniża standardy.

A jaka jest specyfika samorządów?

Bardzo istotną częścią mojej kampanii jest nagłośnienie kwestii transparentności. Nawet kiedyś w Krytyce Politycznej o tym tekst napisałem, w którym precyzyjnie wyraziłem moje poglądy na ten temat.

Jestem za jawnością płac oraz karaniem za marnotrawienie publicznych środków i niegospodarność. W Polsce takie pojęcie niemal nie funkcjonuje. Jak ktoś zmarnuje 50 tysięcy, to w zasadzie nic wielkiego, nie ma konsekwencji. Mówię to w kontekście samorządów, ponieważ skala nieprawidłowości jest tam duża. Nie dość, iż powszechna jest mikrokorupcja, zatrudnianie kolesiowskie, to jeszcze jest na to spore przyzwolenie i niestety kilka się zmieniło wraz ze zmianą władzy. Mówię to z bardzo dużą przykrością.

Sprawy Sasina czy Ziobry są bardzo efektowne, rozkradanie pieniędzy publicznych spektakularne. Natomiast w samorządach, i to niezależnie od opcji politycznej, na mniejszą skalę dzieje się to cały czas. To trzeba wytrzebić.

Druga sprawa to są rzeczywiście katastrofalnie niskie płace dla dużej części pracowników samorządowych. Pracownikami samorządów jest zdecydowana większość nauczycieli i pracowników kultury, praktycznie wszyscy pracownicy pomocy społecznej, oczywiście urzędnicy miast i bardzo duża część tych pracowników ma płacę minimalną, a arbitralność podwyżek pozostało większa niż w sferze budżetowej.

Żeby to zmienić, przydałby się silniejszy PiP.

PiP i NIK. Musimy mieć silne i sprawcze instytucje kontroli, by ochronić urzędy, chronić pracowników, w tym migrantów, szczególnie narażonych na wyzysk i niewolnictwo. Chodzi też o kontrolę produktów.

Jesteś zwolennikiem Zielonego Ładu. I na tym polu zostałeś chyba już zupełnie sam.

W 2020 roku na dużej próbie rząd Prawa i Sprawiedliwości zrobił badanie, co rolnicy sądzą o Zielonym Ładzie. Tylko nie pytano o Zielony Ład, a o ograniczenie pestycydów, antybiotyków i nawozów, o wszystkie główne zapisy Zielonego Ładu dla rolnictwa. I około 65 proc. rolników było za tymi wszystkimi rozwiązaniami. Po prostu dlatego, iż to są rozwiązania racjonalne, dzięki którym będziemy mieć produkty lepszej jakości i zdrowsze społeczeństwo, z poszanowaniem ziemi. Te rozwiązania są dobre dla rolników i dla całego społeczeństwa. Warto też przypomnieć, iż zdaniem NIK polskie produkty rolne niestety należą do najgorszych w Unii Europejskiej.

Czyli zrobiwszy to badanie, PiS odwrócił front i rozpoczął eksperyment dezinformacyjny?

Tak, utożsamił Zielony Ład z końcem Polski. Mam duży żal do Donalda Tuska, iż poddał się PiS-owi i Konfederacji w tym miejscu ekologicznym, bo konstytucyjnym obowiązkiem władzy publicznej jest informować o zagrożeniach katastrof żywiołowych, o zagrożeniach ekologicznych i im przeciwdziałać.

Teraz pakiet antyZielony Ład i antyMercosur jest obowiązkowy dla wszystkich. Rolnicy boją się nieuczciwej konkurencji z krajami, w których nie obowiązują tak silne jak w Europie przepisy dotyczące jakości i produkcji.

Jestem chyba jedynym kandydatem, który popiera porozumienie Unii z Mercosurem. To ustawa bardzo korzystna dla wszystkich stron. Są w nią wpisane bardzo surowe wymogi jakościowe dla produktów rolnych wjeżdżających do Unii Europejskiej oraz limity tych towarów, szczególnie wrażliwych, które mogłyby zaburzyć rynki na przykład w Polsce. To jest propozycja, która radykalnie zwiększa obrót handlowy między Unią Europejską i Ameryką Łacińską, co jest bardzo ważne w kontekście sytuacji międzynarodowej. Musimy mieć inne rynki zbytu.

Niż Chiny i USA?

Mamy Chiny, które nie są nam handlowo przyjazne, i USA, które chcą wprowadzić wysokie cła. Przeciąganie Ameryki Łacińskiej na naszą stronę to jest wzmacnianie Unii Europejskiej i odciąganie tych państw od Rosji czy Chin. Bo o ile nie Ameryka Łacińska, to kto?

Popierany przez największe partie Centralny Port Komunikacyjny ma się utrzymywać głównie z rosnącej wymiany handlowej Polski z krajami spoza kontynentu europejskiego. Ta umowa jest nam potrzebna.

Czyli jesteś też za Unią Europejską?

Można mieć różne zastrzeżenia, ale to jest najbardziej transparentny podmiot na świecie. Ta umowa z Mercosurem jest w całości dostępna w internecie z wszystkimi przypisami. To umowa, która była negocjowana ponad 20 lat, która jest akceptowana przez społeczeństwa i rządy demokratycznie wybrane wszystkich praktycznie państw Unii Europejskiej, łącznie ze wszystkimi krajami skandynawskimi.

Gdybyś był prezydentem, to ceny masła poszłyby w górę czy w dół?

Nie miałbym żadnego wpływu na ceny masła. Jestem przeciwnikiem regulowania cen. Kilkukrotnie PiS zamrażał ceny energii, a chwilę później one były tańsze niż poziom, na którym zostały zamrożone, i dochodziło do sytuacji, iż wydaliśmy publiczne pieniądze, a później się okazało, iż to były wyrzucone pieniądze, bez sensu.

Pakt migracyjny?

To, co my robimy przy granicy z Białorusią, jest bardzo wątpliwe z punktu widzenia praworządności. Ale to jest też, mówiąc cynicznie, nieskuteczne. o ile chcemy zachowywać kontrolę rozumianą tak, jak o tym teraz mówi Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński, to musielibyśmy wybudować mury wokół całej Polski i wyjść z Unii Europejskiej. Musimy stworzyć całościową politykę migracyjną wraz z Unią, a więc przyjąć jakąś wersję paktu migracyjnego. Sami sobie po prostu nie poradzimy.

Ilu członków liczy Związkowa Alternatywa, której jesteś przewodniczącym?

Ponad 12 tysięcy.

Potrzebujesz 100 tysięcy podpisów do startu w wyborach. o ile każdy z 12 tysięcy zgarnie swoich dziesięciu członków swoich rodzin, no to jest szansa.

Jeżeli chodzi o same podpisy, to oczywiście rozmawiałem ze wszystkimi związkami o tym starcie, nie chciałem działać tak jak Kołodziejczak, o którego wejściu do polityki ludzie dowiedzieli się z telewizji. Natomiast związki zawodowe to nie jest partia, więc też nie każdy musi przychylnie patrzeć na działania o charakterze politycznym.

Chcę więc zdobywać poparcie wśród różnych grup, również na przykład w środowiskach ekologicznych, feministycznych, ateistycznych, promigranckich, właścicieli zwierząt i ogródków działkowych, ale przede wszystkim w szeroko rozumianych środowiskach pracowniczych.

Jaką masz propozycję dla działkowców i właścicieli psów?

Częścią mojej kampanii jest też troska o poprawę jakości życia. Psy czy koty często poprawiają jakość naszego życia. Są naszymi przyjaciółmi, są badania, które pokazują, iż dzięki nim jesteśmy spokojniejsi, mamy mniej problemów, lepszy stan zdrowia psychicznego i fizycznego. Dlatego dla właścicieli zwierząt domowych proponuję dwa dni urlopu przynajmniej częściowo płatnego, jeżeli pupil ma np. operację i wymaga opieki oraz refundację części leczenia zwierząt, w tym szczepień, co wpływa na bezpieczeństwo nie tylko danego zwierzęcia, ale całej okolicy.

Ogródki działkowe są elementem, który powinien być brany pod uwagę przy strategii poprawiania jakości życia, zwłaszcza seniorów.

Dla przedsiębiorców nic?

Mam propozycję dla pracodawców, o której mówi się często, tylko bez konkretów. Otóż chciałbym uprościć przepisy, żeby rozliczenia w spółkach, w firmach, w związkach zawodowych były znacznie szybsze, bardziej transparentne. Ujednolicić system podatkowy, żeby wszystkie rodzaje umów były tak samo opodatkowane i oskładkowane. Proponuję także wrzucenie wszystkich składek w podatki. To radykalne uproszczenie systemu, tak jest w Danii, czyli podatko-składki. Na pewno część pracodawców poparłoby takie rozwiązanie, podobnie jak jednolite oskładkowanie i opodatkowanie wszystkich rodzajów umów.

Zresztą, co ciekawe, pracodawcy też są za tym, żeby wynagrodzenia w sferze budżetowej rosły szybciej niż obecnie, bo oni chcą, żeby była sprawna, dobrze opłacana administracja.

Skąd będziesz miał pieniądze na kampanię?

Nie mam pieniędzy. Tutaj jest zresztą niesprawiedliwość komitetów wyborczych. PiS już zapowiedział, iż przeleje na Nawrockiego 25 milionów. Przypuszczam, iż Trzaskowski dostanie jeszcze więcej. Lewica i Konfederacja pewnie mniej, ale też minimum milion. Tymczasem związki zawodowe nie mogą przelewać środków na kampanię, a ja chcę w każdym wymiarze przestrzegać obowiązujących przepisów. Prywatnie nie jestem bogatym człowiekiem. W związku z powyższym będę po prostu prowadził zbiórkę wśród wyborców.

Drugim celem, rozumiem, twojej kampanii jest popularyzacja wizji państwa, silnego administracją.

Chcę przekonać wyborców, iż państwo może być lepsze. Że naprawdę możecie być sprawnie obsługiwani w urzędzie, możecie mieć pomoc społeczną, iż wasza babcia z niepełnosprawnością może dostać profesjonalną, ciepłą, całościową opiekę nieodpłatnie. Jak inne partie wezmą przynajmniej część moich postulatów na sztandary, będę się z tego cieszył. Chcę, żeby moja agenda się przebiła.

Żeby więcej osób przystąpiło do związków zawodowych?

Oczywiście. Liczę na to, iż uda mi się w ten sposób załatwić kilka konkretnych spraw w zakładach pracy, w branżach, iż te patologie, o których teraz mówię, wybrzmią, iż poprawi się system wynagrodzeń.

**

Piotr Szumlewicz (ur. 1976) – dziennikarz i związkowiec, absolwent socjologii i filozofii, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa, dziennikarz „Resetu Obywatelskiego”, publicysta „Gazety Wyborczej” i Krytyki Politycznej, autor książek Niezbędnik ateisty (2010), Ojciec nieświęty (2012), Wielkie pranie mózgów (2015) i Bezbożnik. Przeciwko władzy religii (2021).

Idź do oryginalnego materiału