Sztuczny brak inteligencji
Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie, czy sztuczna inteligencja zagrozi człowiekowi. Czy będzie dla niego pomocą, wsparciem i wyręką, czy wręcz przeciwnie – zapanuje nad człowiekiem.
Warto zatem zastanowić się czym w ogóle jest inteligencja. Według definicji dostępnych w słownikach i encyklopediach „Inteligencja (z łaciny intelligentia – zdolność pojmowania, rozum), to zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w określonych sytuacjach. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów”. Skoro zatem inteligencja jest cechą umysłu, to czy sztuczna inteligencja ma być cechą „sztucznego umysłu”? I czy ten „sztuczny umysł” możemy nazywać umysłem, czy tylko bazą danych o bardzo szybkim dostępie do zgromadzonej tam wiedzy?
Pod koniec XX wieku świat pasjonował się szachową rywalizacją między człowiekiem a komputerem. Rywalizacja ta odbierana była jako pierwsza próba sił między inteligencją a sztuczną inteligencją. Przypomnijmy po krótce tę historię. Po raz pierwszy komputer (Deep Blue) wygrał z aktualnym szachowym mistrzem świata Garrim Kasparowem partię rozgrywaną z regularną kontrolą czasu w roku 1996. Komputer wygrał partię, ale cały mecz wygrał 4 do 2 człowiek. Jednak już rok później, w maju 1997 roku, udoskonalony komputer (Deeper Blue) pokonał mistrza świata Garriego Kasparowa wygrywając cały mecz wynikiem 3,5 do 2,5 punktu. Znamienne jest, iż po przegranym meczu Kasparow powiedział, „że czasami zauważał głęboką inteligencję i kreatywność w ruchach maszyny, których to ruchów on sam nie rozumiał” sugerując zarazem, iż ludzie mogli pomagać komputerowi podczas gry. Szachista zażądał rewanżu, jednak producent Deep Blue firma IBM odmówiła rozegrania ponownego meczu. Po latach twórcy szachowego komputera przyznali, iż podczas zwycięskiego meczu „wystąpił błąd oprogramowania”, który mógł przyczynić się do wygrania z człowiekiem. Można by rzec szczęśliwy błąd, który zamiast spowodować porażkę przyczynił się do „zmylenia” człowieka i w konsekwencji do wygranej komputera. Warto też dodać, iż Deeper Blue posiadał zdolność obliczeniową pozwalającą analizować ok. 200 milionów pozycji na sekundę, co pozwalało rozpatrywać różne warianty gry choćby na 20 posunięć do przodu. W pamięci komputera zapisano około 700 tysięcy partii rozegranych przez wybitnych arcymistrzów, co stanowiło niebagatelną „wiedzę” i „doświadczenie” komputera.
Współczesnym przejawem sztucznej inteligencji są programy nawigacyjne (GPS-y), które nie tylko potrafią prowadzić nas bezbłędnie do celu po często bliżej nam nieznanych drogach i ulicach, ale potrafią też dobrać optymalną trasę z pominięciem korków i utrudnień w ruchu. Czy jest to jednak sztuczna inteligencja? Wiele osób, które bezrefleksyjnie, należałoby raczej napisać bezmyślnie, korzysta z tych urządzeń potrafi przykładowo znaleźć się w Olsztynie koło Częstochowy zamiast w Olsztynie, w stolicy województwa warmińsko-mazurskiego. Są i tacy, którzy tak zaufali nawigacji, iż wjechali samochodem na schody, bo program ocenił, iż będzie to optymalna droga do celu.
Przełom w rozwoju sztucznej inteligencji nastąpił w momencie, gdy wprowadzono do systemu maszyn algorytmy samouczące. Ale i tu należałoby zadać pytanie, czy maszyna rzeczywiście sama się uczy i staje się przez to „inteligentna”? Czy jednak uczy się jedynie na tyle, na ile człowiek nauczył ją jak ma się uczyć, przez co staje się jedynie coraz bardziej „wykształcona”. Czy w przypadku maszyn nie jest tak jak w przypadku człowieka, iż nie należy mylić inteligencji z wykształceniem? Bo u człowieka inteligencja i wykształcenie to zupełnie dwie różne rzeczy, o czym niestety współczesny świat nie chce wiedzieć. A może raczej współczesny świat doskonale wie, iż to dwie różne rzeczy, dlatego postponuje inteligencję a promuje wykształcenie. W okresie industrializacji potrzebna była niewykwalifikowana siła robocza. Teraz świat potrzebuje także siły roboczej, ale na wyższym poziomie technologicznym, a więc ludzi wykształconych. Wykształconych, ale nic ponadto.
Zjawisko to zostało doskonale zobrazowane w filmie Magdaleny Piejko „Tam gdzie da się żyć”. Autorka w roku 2014, za rządów PO-PSL, udała się z kamerą do Wielkiej Brytanii i Irlandii, by dać się wypowiedzieć naszym rodakom, którzy zdecydowali się na emigrację i opuścili Polskę. Cały, niespełna godzinny film wart jest obejrzenia i gorąco go polecam (dostępny na YouTube). Mnie najbardziej utkwiła w pamięci następująca wypowiedź jednego z naszych rodaków: „Czasami masz takie zderzenie z rzeczywistością. Jesteś wykształcony, oczytany, masz magistra, albo choćby wyżej, bo spotykałem takie osoby i widzisz ten taki europejski styl, to znaczy, iż spotykasz Angola, który jest np. ponad tobą, i on nie ma pojęcia jakie miasto jest stolicą Niemiec, albo Francji, albo Szwajcarii. To nie jest historia, którą ja wymyślam na poczekaniu, na potrzeby tego filmu. Nie. To jest historia, która dzieje się na co dzień. Ja pracuję na lotnisku. Moi menadżerowie nie wiedzą co to jest Schengen, co to jest strefa Schengen. A odprawiają ludzi na cały świat”.
Tak, współczesny świat potrzebuje ludzi wykształconych, potrzebuje doskonałych specjalistów w jasno określonych dziedzinach. Specjalistów posiadających wiedzę, ale nie koniecznie posiadających umiejętność analizowania informacji. Potrzebuje ludzi wykształconych a nie inteligentnych. Ludzie niewykształceni ale inteligentni są ośmieszani i marginalizowani. Ludzie inteligentni a zarazem wykształceni są zaś tępieni, ponieważ są zagrożeniem dla współczesnego świata staczającego się w odmęty chorych ideologii. Czy dlatego taką karierę wróży się sztucznej inteligencji? Czy zatem należy się obawiać sztucznej inteligencji? Myślę, iż tak jak w przypadku ludzi należy się obawiać naturalnego braku inteligencji, tak w przypadku maszyn należy obawiać się sztucznego braku inteligencji. Sztuczna inteligencja będzie służyć człowiekowi, sztuczny brak inteligencji może mieć katastrofalne skutki.
Marcin Bogdan
P.S. W ramach eksperymentu mój tekst został przesłany sztucznej inteligencji (z ang. AI) wraz z pytaniem: jaki przekaz płynie z tego tekstu?. W konkluzji odpowiedzi sztuczna inteligencja stwierdziła: „Ostatecznie autor sugeruje, iż potencjalnym zagrożeniem nie jest sama AI, ale „sztuczny brak inteligencji”. jeżeli AI pozostanie wyłącznie narzędziem bez umiejętności prawdziwego rozumienia, to zależność od niej może prowadzić do błędnych decyzji i katastrofalnych skutków.” Nie wiem, czy sztuczna inteligencja zgadza się ze mną, ale widać wyraźnie, iż tekst przeczytała ze zrozumieniem.
Marcin Bogdan