Szpiegowanie Giertycha przez PiS zaczęło się wcześniej. Nowe fakty o operacji „Okser”

2 tygodni temu
Zdjęcie: Szpiegowanie Giertycha przez PiS zaczęło się wcześniej. Nowe fakty o operacji „Okser”


Nowe informacje w sprawie inwigilacji mecenasa Romana Giertycha rzucają zupełnie inne światło na działania służb pod rządami Zbigniewa Ziobry. Okazuje się, iż podsłuchiwanie adwokata – oraz jego klientów – nie zaczęło się, jak dotąd sądzono, w roku 2019 czy 2020, ale już w 2018 roku.

To właśnie wtedy Roman Giertych reprezentował Donalda Tuska przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold i jednocześnie złożył zawiadomienie o podejrzeniu korupcji w Komisji Nadzoru Finansowego, w imieniu biznesmena Leszka Czarneckiego. To słynna sprawa „taśm KNF”, które wstrząsnęły opinią publiczną.

Według ujawnionych informacji, sędzia Grabowska z Sądu Okręgowego w Warszawie nie widziała żadnych podstaw do stosowania podsłuchu wobec adwokata. Uważała, iż taka ingerencja byłaby nieuzasadniona i sprzeczna z zasadami ochrony tajemnicy adwokackiej.
Jednak sprawa trafiła wyżej. I wtedy – jak się okazuje – neosędzia Drajewicz (powiązany z grupą Ziobry) z Sądu Apelacyjnego w Warszawie uznał, iż podsłuch jest „zasadny”. W praktyce oznaczało to otwarcie drzwi do jednej z najbardziej kontrowersyjnych operacji służb specjalnych PiS ostatnich lat – operacji „Okser”.

Operacja „Okser” – cel: adwokat i jego klienci

CBA miało podsłuchiwać nie tylko samego mecenasa Giertycha, ale również osoby, z którymi się kontaktował, w tym jego klientów – polityków, przedsiębiorców, osoby z życia publicznego. To oznacza, iż państwo PiS, używając Pegasusa i innych metod operacyjnych, naruszyło jedną z najbardziej fundamentalnych zasad państwa prawa – tajemnicę obrończą i adwokacką.

Jak zauważa sam Giertych, operacja nie miała wówczas żadnego związku ze sprawą Polnordu, którą CBA przejęło dopiero rok później. – „Ciekawe. To by oznaczało, iż powodem operacji ‘Okser’ prowadzonej wobec mnie nie była sprawa Polnord, ale sprawa złożenia w imieniu Czarneckiego w 2018 roku zawiadomienia o korupcji w KNF lub reprezentowanie PDT na komisji Amber Gold” – napisał Giertych.

Kto odpowie za bezprawie?

Jeżeli te ustalenia się potwierdzą, klienci mecenasa Giertycha mogą teraz dochodzić swoich praw wobec osób odpowiedzialnych za inwigilację, w tym wobec byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.

To byłby nie tylko ogromny skandal polityczny, ale i sprawa o charakterze karnym, bo podsłuchiwanie adwokata bez uzasadnienia narusza podstawowe prawa człowieka i przepisy o ochronie tajemnicy zawodowej.

Terrorystyczne państwo PiS bez kontroli

Sprawa pokazuje, jak daleko posunęła się władza PiS w próbach kontrolowania i zastraszania swoich przeciwników. Inwigilacja adwokata, który reprezentował lidera opozycji i osobę zgłaszającą korupcję w instytucji państwowej, to prawdziwy test dla wymiaru sprawiedliwości w Polsce po 2023 roku.

Idź do oryginalnego materiału