Szokujący nowy podatek? Jest propozycja z koalicji. Ci ludzie zapłaciliby choćby kilkaset złotych miesięcznie

3 godzin temu

Wraca propozycja głośnego, kontrowersyjnego podatku. Według wstępnego pomysłu mógłby wynosić choćby kilkaset złotych.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Marek Jakubiak, przewodniczący Koła Poselskiego Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta, zaproponował na antenie Polsat News wprowadzenie specjalnego podatku dla bezdzietnych singli. Według jego koncepcji, osoby nieposiadające dzieci miałyby płacić dodatkową daninę w wysokości równej świadczeniu 800 plus.

Taki podatek funkcjonował już wcześniej

Podobne rozwiązanie funkcjonowało już w Polsce w okresie rządów Bieruta. Jak wynika z dekretu z 1950 roku, bezdzietni po 21. (później 25.) roku życia płacili o jedną piątą wyższy podatek dochodowy. w tej chwili podobne regulacje istnieją w niektórych krajach europejskich – w Niemczech bezdzietni powyżej 23. roku życia płacą wyższe o 0,25 pkt proc. składki na ubezpieczenia społeczne, a we Francji stosuje się „iloraz rodzinny” zmniejszający podatki wraz ze wzrostem liczby dzieci.

Marcelina Zawisza z Partii Razem, cytowana przez „Fakt”, określa pomysł jako „nieludzki”, szczególnie wobec osób zmagających się z bezpłodnością. Jarosław Rzepa z PSL sugeruje też, iż lepszym rozwiązaniem byłoby wspieranie rodzin poprzez zapewnienie stabilizacji pracy, dostępu do żłobków i przedszkoli. Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej, cytowana przez ten sam tytuł twierdzi natomiast, iż zamiast karać bezdzietnych, państwo powinno skupić się na tworzeniu warunków sprzyjających zakładaniu rodzin.

Krytyczne głosy słychać też ze strony samych zainteresowanych, kiedy już wcześniej dyskutowano nad możliwością wprowadzenia takiego podatku. Wielu singli pisało, iż już teraz przecież z ich podatków finansowe są m.in. szkoły, przedszkola czy programy prorodzinne np. 800 plus. Większość komentujących, niezależnie od liczby dzieci twierdziło, iż taka opłata jest tak naprawdę wprowadzeniem przymusu, bo sprawa dzieci jest indywidualną sprawą każdego człowieka.

Szokujące dane demograficzne

Problem ma szersze tło demograficzne. Według danych resortu cyfryzacji, przytaczanych przez rankomat.pl, liczba urodzeń w Polsce systematycznie spada – z 325 tys. w 2021 roku do 257 tys. w 2023 roku. Dla porównania, w 1987 roku urodziło się ponad 607 tys. dzieci. Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego i Organizacji Narodów Zjednoczonych ukazują przerażający obraz – do 2060 roku populacja Polski może zmniejszyć się o 6,7 miliona, a do końca stulecia spaść do zaledwie 19 milionów mieszkańców. Doprowadzić to może do głębszych problemów, jak załamanie rynku pracy, załamanie sytemu emerytalnego i totalne załamanie gospodarki.

Idź do oryginalnego materiału