Szmydt nie był jedyny. Kim są inni szpiedzy w środowisku Ziobry?

4 miesięcy temu

Informacje przekazywane przez Tomasza Szmydta pomogły zbudować portrety psychologiczne i werbować kolejnych agentów Rosji – mówi nasz informator z wywiadu. Nie wycofaliby swojego cennego źródła, gdyby nie mieli czegoś w zapasie.

Polska jest zinfiltrowana przez rosyjską agenturę. Osobowe źródła informacji, nielegałowie, agenci GRU i KGB – w naszym kraju działa potężna siatka szpiegowska, której macki sięgają najwyższych stanowisk w tym kraju. Za czasów PiS mieli łatwiej, bowiem blokowano działania, które miały wspierać ich wykrywanie. Gra służb specjalnych była wtedy bardzo jednostronna.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Problemem dla aktualnej władzy jest brak pełnej kontroli nad służbami specjalnymi i brak lustracji. Ta powinna zacząć się od razu i być bardzo konsekwentna. W przeciwnym wypadku agencji Rosji mogą mieć i wgląd i wpływ na to, co się dzieje kraju. Przykładem są m.in. sprawy kadrowe – za obsadzanie kluczowych stanowisk również w pewien sposób odpowiadają służby specjalne. Wystarczy dyskretna sugestia, iż ktoś się nie nadaje i nie będzie już piastował żadnego stanowiska.

Tomasz Szmydt posłużył między innymi do przekazania danych wielu potencjalnych celów dla KGB i GRU. Celów osobowych, które można omotać i przejąć. Wszystko działo się tuż pod nosem polskich sparaliżowanych służb.

Idź do oryginalnego materiału