Sobotnie wystąpienie Marcina Kierwińskiego podczas obchodów Dnia Strażaka wywołało sporo kontrowersji. Polityk momentami zdawał się przeciągać i urywać słowa. Część internautów, na czele z politykami PiS, sugerowała, iż szef MSWiA mógł być pod wpływem alkoholu.
REKLAMA
Zobacz wideo
Przemówienie Marcina Kierwińskiego na obchodach Dnia Strażaka
Szef MSWiA zgłosił się na policję i poddał się badaniu. Dziennikarze dotarli do szczegółów
Sam Kierwiński niedługo po wystąpieniu rozmawiał z dziennikarzami. Jego głos wówczas brzmiał zupełnie zwyczajnie i nie przypomniał tego, co słyszeliśmy jeszcze chwilę wcześniej. - Musiałbym być pozbawiony rozsądku, aby przyjść pod wpływem alkoholu na uroczystości, w których bierze udział 150 osób, w tym najważniejsi ludzie w kraju. Zarzucanie mi tego jest podłe - powiedział w rozmowie z Onetem. - Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - dodał. Później zamieścił również wyniki badania alkomatem, a na nim wartość 0,0.
"Fakt" ustalił, jak przebiegała wizyta Marcina Kierwińskiego na komendzie oraz kim jest aspirant Ewa Burnett - funkcjonariuszka, której nazwisko widnieje na wydruku po badaniu alkomatem. W sieci pojawiły się już sugestie, iż policjantka nie istnieje. Jak się okazuje, istnieje, a w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa-Mokotów pracuje od ponad 12 lat. "Na co dzień pracuje w wydziale organizacji służby. Zajmuje się monitorowaniem oraz analizą zagrożeń bezpieczeństwa i porządku publicznego, a także koordynuje działania z tym związanymi na terenie działania Komendy Rejonowej Policji Warszawa II" - podaje gazeta. Funkcjonariusza nie chce jednak udzielać informacji nt. wizyty szefa MSWiA.
Kierwiński na komisariacie. "Nikt nie sfałszował wyników i nie podrabiał podpisu"
Z ustaleń "Faktu" wynika, iż Marcin Kierwiński na komendzie pojawił się w sobotę o godz. 14:38. Polityk zachowywał się wówczas normalnie. - W komendzie są kamery, co można bardzo łatwo zweryfikować. Nikt nie sfałszował wyników i nie podrabiał podpisu. To są za poważne sprawy - powiedział jeden z policjantów. Minister został poddany badaniu dwukrotnie - było to koniecznie, ponieważ za pierwszym razem nabrał za mało powietrza. Za drugim urządzenie wskazało wynik 0,0 promila. - jeżeli osoba, która przyjdzie na komendę, okaże się pod wpływem alkoholu, jest przez policjanta pouczana. Inaczej jest oczywiście, jeżeli jest to kierowca. Wtedy wszczynamy odpowiednie procedury - przekazał gazecie funkcjonariusz. Jak dodał, badanie krwi wykonywane jest wtedy, jeżeli osoba, wobec której zachodzi podejrzenie, iż jest pod wpływem alkoholu, odmawia badania alkomatem.