Szablon na gold geszeft.

niepoprawni.pl 4 miesięcy temu

Kilka osób pod salą rozpraw nerwowo chodziło tam i z powrotem, unikając wzajem swego wzroku.
Na ich twarzach malowała się na przemian to wściekłość to wymuszona, wyćwiczona obojętność.
Do jednej z nich podszedł mężczyzna w todze z na razie niedbale rozpiętym zielonym żabotem.
Zachowujemy spokój, nie dajemy się sprowokować, oni tylko liczą na pańskie słabe nerwy. Proszę pamiętać, może się najwyżej skończyć karą grzywny. A jeśli, wynegocjujemy, postaramy się. Jego świadkowie to tylko znający sprawę z relacji, nasz był przy tym i wie jaki jest kontekst. W zasadzie, pomijając naruszenie paragrafu 212 zawsze można podważyć ich wiarygodność. Zwłaszcza iż robił wszystko by pana sprowokować. Poza tym to jest zagrożenie zwykłe, nie kwalifikowane. Najwyżej skończy się minimalną grzywną i przeprosinami w prasie lokalnej. Najwyżej, dodał uspokajająco.
A ludzie,co? Spytał klient.
Ludzie swoje wiedzą. W końcu to mała Gmina. I Pan i ja i adekwatnie wszyscy wiedzą kim tak naprawdę jest. Poza tym zupełnie gratis pomogę panu tak zredagować przeprosiny żeby mu w pięty poszły. I nie do sądu.
Beznamiętny głos wezwał uczestników postępowania na salę rozpraw.
Po jakichś 20 minutach wszyscy wyszli. Pozywający ze swym pełnomocnikiem dziwnie mało zadowoleni, pozwany również.
Do końca liczył na całkowite uniewinnienie.
Trudno, skoro wyszło tak a nie inaczej...
Pożegnali się uprzednio poczyniwszy pewne ustalenia.
Strony wyszły a adwokaci poszli na szybką kawę do automatu piętro wyżej.
Wypiwszy ją, zeszli w ok.5 minutowych odstępach.
Tymczasem pod salą czekały już strony następnego postępowania.
Gdzie... uprzedni pełnomocnik strony pozwanej był pełnomocnikiem strony pozywającej i vice versa.
Właściwie... rozmowy między nimi i klientami- kalka tych z poprzedniej sprawy.
Tylko mała różnica. Tym razem zagrożenie mogło być większe.
Bowiem tu klient mecenasa będącego pełnomocnikiem strony skarżącej udzielił wywiadu prasie lokalnej i z tegoż artykułu 212par.2 groziła sankcja choćby i pozbawienia wolności.
Znów unikanie wzroku, szepty, uspokajanie. Po jakimś czasie wezwanie do sali.
I wyjście po ok.20 minutach. Prawie takie same reakcje, tym razem obaj pełnomocnicy wyszli po krótkiej naradzie ze stronami.
Na korytarzu zapanowała cisza.
Sędziszcze prowadzące postępowanie zdjęło przepisową togę.
Uff. Już nie mogę. Dwudziesta trzecia sprawa tego typu w ciągu dwóch dni. To nie do wytrzymania. Chyba pójdę do psychologiszcza i zgłoszę objawy nieuleczalnego wypalenia zawodowego. Trzeba z tym coś zrobić, uruchomić własną praktykę radcowską, adwokacką czy tam inną. No nie, o cholera, ale mnie głowa boli od tej masówki.
Stenografistka która właśnie zakończyła czynności związane z zapisem postępowań zaklęła grubo.
Kur.... ich mać! Nie dość iż kasta, spóły z kancelariami, to jeszcze narzekają.
Pojawiło się od groma szablonowych spraw o naruszenie i obrazę. Macanosy podsyłają sobie klientów a ci tutaj jeszcze biorą procent. I mają gotowce!!! Już mi się chce rzygać od wpisywania tych samych tekstów z tego samego teatru. Cholera. Jeden pozywa drugiego: przy ludziach powiedział iż jestem pijany jak minister. Drugi opisał innego w lokalnej gadzinówce: przeważnie jest trzeźwy jak minister.
Co z tego iż wszyscy zarabiają? A ja? Tylko strata zdrowia.
Wiem. Pieprzyć to wszystko. Idę na L4. Na jakie wypalenie czy tam co. Byle modna choroba.

Co tam, kochaniutka? Ok.35- letnia brunetka weszła na salę i zaczęła przecierać ławy oraz powoli zabierała się za podłogę.

Ech! Szkoda kur...a gadać!

Co się dzieje? Przecież ich skazują, tylko jakieś zawiasy albo grzywny. Połowa wiem, uniewinniona. Ale nikt nie siedzi za grubiznę.

Właśnie kur... ich mać! Jakby siedzieli to trzeba czekać na odwołanie. A tak, zawiasy, grzywna, uniewinnienie to prawie pewny powrót i nowa kasa. W okręgówce. Rozumiesz kochaniutka?

Wiesz co, zapalmy sobie, tyle nam zostało.

Info dla ew. prawników obecnych tutaj a mogących nawiązać podobną kooperację.

Zastrzegam sobie prawo do gratyfikacji za podpowiedzenie metody i podanie szablonu działania.


Idź do oryginalnego materiału