O mobbingu akademickim pisze się zwykle bez analizy specyfiki tej domeny albo na przykładach personalnych bez uwarunkowań systemowych. Są jednak przypadki badaczy mobbingu akademickiego, którzy dochodzą do takich samych wniosków na końcu swych badań, jakie ja wcześniej ujawniałem bez fachowych badań. Widocznie doświadczenia własne, wzięte pod refleksję, w zupełności mogą zastąpić lata studiów i bezrefleksyjnych badań. Są też przypadki badaczy mobbingu, którzy po objęciu stanowisk kierowniczych w domenie akademickiej ulegają takiej transformacji, iż sami stają się mobberami. Zebrane doświadczenia z badań wcielają z sukcesem w życie, ale na złe, a nie na dobre. W wyniku badań mobbing nie maleje. Badacze mobbingu go nie likwidują.
Nasz system – jak nieraz uzasadniałem – jest przyjazny mobbingowi (system tytularny, niemal feudalny, natężenie mobbingu przed habilitacją, chów wsobny, pajęczyna akademicka, akceptacja etyki nikczemnego postępowania). Wprowadzenie mobbingu do prawa, powołanie komisji antymobbingowych, rzeczników praw, mediatorów, jakoś nie zmniejszyło mobbingu z powodu wadliwego systemu.
Ta plaga trwa i trwa, a ministerstwo nie ma pomysłu, jak sobie z tym radzić. Ale są przykłady usuwania akademików choćby z wysokich stanowisk właśnie za poczynania mobbingowe. Ostatnio to się przydarzyło dziekanowi Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych z Uniwersytetu Warszawskiego. Z dr hab. Danielem Przastkiem, profesorem UW, rozwiązano stosunek pracy z inicjatywy pracodawcy oraz doszło do wygaśnięcia pełnienia funkcji dziekana po ustaleniach Komisji rektorskiej. Ciekawe, iż na szybkie decyzje w tej sprawie miały wpływ materiały medialne, a nie na przykład komisja ds. mobbingu czy rzecznik akademicki (ombudsman) funkcjonujące na UW. Widać moc tych instancji jest marna, co zresztą przewidywałem, postulując przed laty powołanie podobnych instytucji, ale niezależnych od władz na uczelniach, na przykład Centrum Mediacji Akademickiej. Ministerstwo potrzebowało 20 lat, aby wreszcie dokonać odkrycia, iż „komisje antymobbingowe powinny być powoływane spoza pracowników uczelni”.