Suski opowiada androny. Na co liczy?

5 dni temu

Poseł PiS Marek Suski w swojej wypowiedzi na antenie wPolsce24 nie tylko podważył sens pozyskania środków z Krajowego Planu Odbudowy, ale także ujawnił głęboko zakorzeniony populizm i brak merytorycznej refleksji w partii Kaczyńskiego.

Podjęta przez Suskiego próba przedstawienia sukcesu rządu Donalda Tuska jako „afery” nie wytrzymuje krytyki, zwłaszcza gdy przypomnimy, iż to właśnie PiS nie potrafił doprowadzić KPO do końca. Jego słowa na temat Krajowego Planu Odbudowy (KPO) ukazują nie tylko próbę zdyskredytowania sukcesu rządu Donalda Tuska, ale także odsłaniają istotne elementy populistycznej narracji, którą często próbuje kreować Kaczyński i jego akolici. Warto przypomnieć, iż to właśnie rząd PiS przez lata nie potrafił doprowadzić sprawy KPO do końca, a teraz, w obliczu krytyki, próbuje wykreować obraz „afery”, który nie wytrzymuje poważniejszej analizy.

Suski stwierdził, iż pozyskanie środków z KPO przez Polskę „nie miało większego sensu”. Argumentował, iż kredyty z unijnego funduszu są mniej korzystne niż te, jakie można by pozyskać na rynku finansowym, a „część bezzwrotna” to jedyny element wart zachodu. W swoim wystąpieniu przytoczył słowa premiera Mateusza Morawieckiego, według którego oprocentowanie i warunki spłaty środków KPO nie są atrakcyjne, co miało być rzekomym powodem, dla którego PiS „specjalnie nie bił się o to, żeby to uzyskać”.

„Myśmy badali tę sytuację, jakie są koszty uzyskania KPO. Premier Morawiecki mówił, iż na takich zasadach, na takich warunkach oprocentowania, za tak rozłożone raty, to można uzyskać na międzynarodowym forum finansowym kredyty choćby na lepszych warunkach, dlatego specjalnie nie biliśmy się o to, żeby to uzyskać. (…) Podpisaliśmy to, dlatego, iż tam część jest bezzwrotna, więc warto jednak pozyskać środki z tej części, z części kredytowej niekoniecznie” – mówił Suski.

Już samo takie ujęcie problemu jest wysoce wątpliwe, a w swej istocie przypomina retorykę populistyczną. Zamiast skoncentrować się na faktycznych efektach i potencjale inwestycyjnym KPO, Suski decyduje się na uproszczenie i przekierowanie dyskusji na poziom „kosztów i strat”, co jest klasycznym zabiegiem deprecjonującym.

Warto przypomnieć, iż to właśnie rząd PiS, mimo długotrwałych negocjacji i wielokrotnych opóźnień, nie potrafił skutecznie doprowadzić sprawy KPO do finału. Przez lata Polska pozostawała w impasie, co groziło utratą miliardów euro z unijnych środków, tak potrzebnych do odbudowy gospodarki po pandemii i wojennych zawirowaniach w Europie. Dopiero rząd Donalda Tuska, obejmując władzę, zdołał zakończyć negocjacje i uruchomić środki, które są dziś podstawą istotnych inwestycji.

Próba przedstawienia tego sukcesu jako afery, w szczególności w kontekście doniesień o nieprawidłowościach związanych z wydatkowaniem środków na „jachty dla przedsiębiorców”, jest kolejnym elementem gry politycznej. Suski używa emocjonalnego języka i uderza w populistyczne tony, jednocześnie nie oferując rzeczowej analizy ani konstruktywnej krytyki.

Zamiast skupić się na realnych wyzwaniach, jakie niesie ze sobą realizacja KPO, polityk PiS wybiera narrację, która ma osłabić zaufanie do rządu opozycji i wzbudzić nieufność społeczną wobec środków unijnych. Tymczasem prawda jest taka, iż środki KPO – zarówno bezzwrotne, jak i pożyczkowe – to najważniejszy instrument odbudowy i modernizacji polskiej gospodarki, a ich pozyskanie i efektywne wykorzystanie jest sukcesem politycznym i gospodarczym.

Nie ulega też wątpliwości, iż polityczna instrumentalizacja problemów związanych z KPO szkodzi debacie publicznej i oddala Polskę od merytorycznego dialogu o tym, jak najlepiej wykorzystać fundusze unijne. Stawianie zarzutów bez solidnych podstaw i sprowadzanie tematu do uproszczonych tez o „aferze” i „stratach” wpisuje się w populistyczną retorykę, której celem jest zdobycie taniego poparcia kosztem rzetelnej polityki.

Podsumowując, wypowiedź Marka Suskiego odsłania nie tylko próbę deprecjonowania osiągnięć rządu Tuska, ale również zdradza jego własny populizm i niezdolność do prowadzenia merytorycznej dyskusji o kluczowych dla kraju tematach. W dobie poważnych wyzwań gospodarczych i społecznych takie podejście jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale też szkodliwe dla Polski.

Idź do oryginalnego materiału