NIKT NAM NIE OBIECYWAŁ
ŁATWEGO ZBAWIENIA
Nikt nam nie obiecywał łatwego zbawienia
Drogi – która ominie wszystkie nasze stacje
I zmartwychwstania które nas ocali
I potwierdzi bez sądu wszystkie nasze racje
Więc musimy się zmagać ale nie wbrew Bogu
Ale z nim nam potrzeba wytrwać w czasie próby
By droga co nas wiedzie poprzez dni żywota
Nie była tą wolnością co wiedzie do zguby
Te same zbawcze mosty wiodą w stronę nieba
Bóg ciągle na nas czeka cierpliwy bez miary
I wciąż się stosy palą – brat brata morduje
To samo zło jak kiedyś szydzi z naszej wiary
Twój brat ukrzyżowany przez publikatory
Boga swoim cierpieniem nieustannie sławi
Otoczony ciasną pętlą morderczej nagonki
Zaszczuty psami kłamstwa śmiertelnie się krwawi…
To Bóg zadecyduje o winie i karze
O cierniach i o różach…ciemności i świcie
To On Najsprawiedliwszy pośród Sprawiedliwych
Będzie ważył na wadze każde ludzkie życie
Pozory i realność …kłamstwa oraz prawdę
Przesieje bożym tchnieniem poprzez ludzkie dzieje
Ci co szarpią się z gwoździem cierniem oraz bólem
W Jego imię ocalą dla świata nadzieję…
ŁÓDŹ KOŚCIOŁA
Wiem Panie iż krzyże to droga do nieba
Wiem iż inni je nieśli jeszcze bardziej krwawe
Siostro ! i Bracie ! w drodze do Chrystusa
Niech Bóg wam błogosławi każdą waszą sprawę
Łódź Kościoła wciąż płynie jak Arka Noego
Gołąb zieloną gałąź modlitwy w nas składa
W niej nam trzeba ocalić każde boskie prawo
By nas nie pokonało zwątpienie i zdrada
Niech latarnia Kościoła jasnym blaskiem płonie
W ciemności ludzkich sumień w mroku zniewolenia
Za nią nam trzeba zmierzać by nie zmylić drogi
Co prowadzi ku Prawdzie w godzinie zwątpienia
Chodź za mną - za nami niechaj idą inni
Byśmy razem w tej drodze do Boga wytrwali
By do nas dołączyli ci co ufnie idą
Tak jak my którym Chrystus to światło zapalił
Chodźmy wielkim pochodem co od tylu wieków
Idzie z płaczem i krzykiem – w milczeniu i trudzie
Dźwigając wspólnym czynem wielki krzyż Kościoła
Któremu Bóg się w niejednym ukazywał cudzie
I znaki które można czytać tylko wiarą
Bóg nam podaje rękę w chwilach zagrożenia
Ci którzy Go dotknęli idą z nową siłą
Jak szły przeszłe i przyszłe boże pokolenia
SURSUM CORDA
Sursum corda - dzisiaj wiemy – co te słowa znaczą
Gdy stoimy wobec świata co grozi i rani
Gdy niełatwo jest znak krzyża rysować na piasku
Pośród kłamców… wrogów wiary… judaszy i drani…
Jeśli dzisiaj wypływamy z nadzieją na głębię
To idziemy Twoim śladem poprzez morze świata
Tylu przeszło przez próg nieba nad przepaścią grzechu
Bo ufali Twoim słowom któreś niósł przez lata
Jak latarnię co świeciła w mroku zniewolenia
I dziś dla nas światłem płonie przez otwarte drzwi
Które dla nas uchylałeś gdy na progu nieba
Zanosiłeś Chrystusowi prośby pot i łzy…
W górę serca – dzisiaj wiemy – co te słowa znaczą
My pokolenie wyrwane z sowieckiej niewoli
Z wielką raną Katynia cichą zmową zdrajców
Z pamięcią która ciągle nie zgojona boli
Wśród obłudy Europy co sprzedała godność
My niesiemy dziś samotnie polski sztandar wiary
Barbarzyńca co w fabrykach śmierci palił stosy
Drwi z Chrystusa Dekalogu świętości i wiary
Sursum corda - dziś wznosimy - w modlitwie za światem
Ten z którego dzisiaj Niemiec tak prostacko drwi
Prosi Boga aby wstrzymał swą karzącą rękę
I do nieba nie zamykał dla grzeszników drzwi….
ANIOŁY NIECHAJ RUSZĄ Z OJCZYSTYCH ZAGONÓW...
Byśmy nie zabłądzili w mroku zakłamania
W gęstej mgle pozorów na rozdrożu drogi
Ciągle Matko Cię proszę i do kolan wracam
Bo pamiętam dawne daty znaki i przestrogi
Przychodzę z zawstydzeniem lękiem ale z wiarą
Na niebie Europy zimne ognie płoną
Tamci którzy pobiegli za ułudą świata
Rozgniatają na obczyźnie łzę gorzką i słoną
Matko dziękuję Ci za wielką łaskę wiary
Gdy patrzę jak się szarpie bliźni sam ze sobą
Bo wyścig by być pierwszym przy cielcu mamony
Staje się dziś śmiertelną zakaźną chorobą
A nam trzeba wypełnić testament Norwida
Tyle lat gorzka nuta w moim sercu drżała
Płynie rzeka pamięci poprzez krzyże Ojców
W zbiorowym obowiązku czeka na nas chwała
Anioły niechaj ruszą z ojczystych zagonów
W szumie skrzydeł i śpiewie przez zbudzoną ziemię
Trzeba nam wyprostować skrzydła oraz grzbiety
Aby zrzucić zniewolenia wciąż gniotące brzemię
Głośno w niebo nam uderzyć zbiorowym wołaniem
Jednym głosem wielkim płaczem czułym zawołaniem
Aż Ojczyzna Najjaśnieszą Rzeczy Pospolitą
W blasku Prawdy w imię Boże pośród nas nie stanie !