SURSUM CORDA !

niepoprawni.pl 3 tygodni temu

NIKT NAM NIE OBIECYWAŁ

ŁATWEGO ZBAWIENIA

Nikt nam nie obiecywał łatwego zbawienia

Drogi – która ominie wszystkie nasze stacje

I zmartwychwstania które nas ocali

I potwierdzi bez sądu wszystkie nasze racje

Więc musimy się zmagać ale nie wbrew Bogu

Ale z nim nam potrzeba wytrwać w czasie próby

By droga co nas wiedzie poprzez dni żywota

Nie była tą wolnością co wiedzie do zguby

Te same zbawcze mosty wiodą w stronę nieba

Bóg ciągle na nas czeka cierpliwy bez miary

I wciąż się stosy palą – brat brata morduje

To samo zło jak kiedyś szydzi z naszej wiary

Twój brat ukrzyżowany przez publikatory

Boga swoim cierpieniem nieustannie sławi

Otoczony ciasną pętlą morderczej nagonki

Zaszczuty psami kłamstwa śmiertelnie się krwawi…

To Bóg zadecyduje o winie i karze

O cierniach i o różach…ciemności i świcie

To On Najsprawiedliwszy pośród Sprawiedliwych

Będzie ważył na wadze każde ludzkie życie

Pozory i realność …kłamstwa oraz prawdę

Przesieje bożym tchnieniem poprzez ludzkie dzieje

Ci co szarpią się z gwoździem cierniem oraz bólem

W Jego imię ocalą dla świata nadzieję…

ŁÓDŹ KOŚCIOŁA

Wiem Panie iż krzyże to droga do nieba

Wiem iż inni je nieśli jeszcze bardziej krwawe

Siostro ! i Bracie ! w drodze do Chrystusa

Niech Bóg wam błogosławi każdą waszą sprawę

Łódź Kościoła wciąż płynie jak Arka Noego

Gołąb zieloną gałąź modlitwy w nas składa

W niej nam trzeba ocalić każde boskie prawo

By nas nie pokonało zwątpienie i zdrada

Niech latarnia Kościoła jasnym blaskiem płonie

W ciemności ludzkich sumień w mroku zniewolenia

Za nią nam trzeba zmierzać by nie zmylić drogi

Co prowadzi ku Prawdzie w godzinie zwątpienia

Chodź za mną - za nami niechaj idą inni

Byśmy razem w tej drodze do Boga wytrwali

By do nas dołączyli ci co ufnie idą

Tak jak my którym Chrystus to światło zapalił

Chodźmy wielkim pochodem co od tylu wieków

Idzie z płaczem i krzykiem – w milczeniu i trudzie

Dźwigając wspólnym czynem wielki krzyż Kościoła

Któremu Bóg się w niejednym ukazywał cudzie

I znaki które można czytać tylko wiarą

Bóg nam podaje rękę w chwilach zagrożenia

Ci którzy Go dotknęli idą z nową siłą

Jak szły przeszłe i przyszłe boże pokolenia

SURSUM CORDA

Sursum corda - dzisiaj wiemy – co te słowa znaczą

Gdy stoimy wobec świata co grozi i rani

Gdy niełatwo jest znak krzyża rysować na piasku

Pośród kłamców… wrogów wiary… judaszy i drani…

Jeśli dzisiaj wypływamy z nadzieją na głębię

To idziemy Twoim śladem poprzez morze świata

Tylu przeszło przez próg nieba nad przepaścią grzechu

Bo ufali Twoim słowom któreś niósł przez lata

Jak latarnię co świeciła w mroku zniewolenia

I dziś dla nas światłem płonie przez otwarte drzwi

Które dla nas uchylałeś gdy na progu nieba

Zanosiłeś Chrystusowi prośby pot i łzy…

W górę serca – dzisiaj wiemy – co te słowa znaczą

My pokolenie wyrwane z sowieckiej niewoli

Z wielką raną Katynia cichą zmową zdrajców

Z pamięcią która ciągle nie zgojona boli

Wśród obłudy Europy co sprzedała godność

My niesiemy dziś samotnie polski sztandar wiary

Barbarzyńca co w fabrykach śmierci palił stosy

Drwi z Chrystusa Dekalogu świętości i wiary

Sursum corda - dziś wznosimy - w modlitwie za światem

Ten z którego dzisiaj Niemiec tak prostacko drwi

Prosi Boga aby wstrzymał swą karzącą rękę

I do nieba nie zamykał dla grzeszników drzwi….

ANIOŁY NIECHAJ RUSZĄ Z OJCZYSTYCH ZAGONÓW...

Byśmy nie zabłądzili w mroku zakłamania

W gęstej mgle pozorów na rozdrożu drogi

Ciągle Matko Cię proszę i do kolan wracam

Bo pamiętam dawne daty znaki i przestrogi

Przychodzę z zawstydzeniem lękiem ale z wiarą

Na niebie Europy zimne ognie płoną

Tamci którzy pobiegli za ułudą świata

Rozgniatają na obczyźnie łzę gorzką i słoną

Matko dziękuję Ci za wielką łaskę wiary

Gdy patrzę jak się szarpie bliźni sam ze sobą

Bo wyścig by być pierwszym przy cielcu mamony

Staje się dziś śmiertelną zakaźną chorobą

A nam trzeba wypełnić testament Norwida

Tyle lat gorzka nuta w moim sercu drżała

Płynie rzeka pamięci poprzez krzyże Ojców

W zbiorowym obowiązku czeka na nas chwała

Anioły niechaj ruszą z ojczystych zagonów

W szumie skrzydeł i śpiewie przez zbudzoną ziemię

Trzeba nam wyprostować skrzydła oraz grzbiety

Aby zrzucić zniewolenia wciąż gniotące brzemię

Głośno w niebo nam uderzyć zbiorowym wołaniem

Jednym głosem wielkim płaczem czułym zawołaniem

Aż Ojczyzna Najjaśnieszą Rzeczy Pospolitą

W blasku Prawdy w imię Boże pośród nas nie stanie !

Idź do oryginalnego materiału