Decyzja zapadła błyskawicznie. Żaden poseł nie zabrał głosu w czasie głosowania. Petycja, która zebrała setki podpisów i była poparta przykładami z innych państw europejskich, została po prostu zignorowana. Problem, który dotyczy milionów mieszkańców bloków, okazał się mniej istotny niż „wolność Tomku w swoim domku” – jak to ujął podczas posiedzenia poseł Marcin Józefaciuk z Koalicji Obywatelskiej.

Fot. Warszawa w Pigułce
Kilkadziesiąt petycji i zero skutku
To nie była pierwsza próba wprowadzenia zakazu. Od maja 2024 roku do sierpnia 2025 roku do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło kilkanaście petycji dotyczących zakazu palenia na balkonach – wynika z opinii sporządzonej przez Filipa Pańczyka, eksperta ds. legislacji w Biurze Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji. W samym 2024 roku było ich 37.
Każda petycja mówiła o tym samym – dym z balkonów sąsiadów przenika do mieszkań, uniemożliwia otwieranie okien, zagraża zdrowiu dzieci. Autorzy pisali o konfliktach sąsiedzkich, bezsenności w nocach, astmie u dzieci, alergii, a choćby o konieczności przeprowadzki z powodu dymu papierosowego.
Jedna z petycji, złożona 11 kwietnia 2025 roku, zawierała dramatyczne wyznanie rodzica: „Moja rodzina – w tym 5-miesięczny synek – walczy z problemem dymu papierosowego przedostającego się do naszego mieszkania z balkonu sąsiadów. Mimo uprzednich próśb i upomnień, palenie trwa, a dym uniemożliwia nam bezpieczne otwieranie okien oraz korzystanie ze świeżego powietrza”.
Wszystkie te historie okazały się niewystarczające. Ministerstwo Zdrowia każdą petycję odrzuciło, tłumacząc iż mieszkanie i balkon nie są przestrzeniami publicznymi. Ingerencja w tryb życia mieszkańców dopuszczalna jest tylko w szczególnych przypadkach, na przykład bezpośredniego zagrożenia zdrowia lub życia – argumentowało ministerstwo.
Konstytucja kontra zdrowie
Kluczowym powodem odrzucenia petycji okazały się wątpliwości konstytucyjne. Ekspert Pańczyk wprost zasugerował, aby nie uwzględniać postulatów, gdyż wprowadzenie zakazu wymagałoby pogłębionej analizy zgodności z Konstytucją RP. Problem dotyczy dwóch fundamentalnych zapisów ustawy zasadniczej.
Z jednej strony artykuł 50 Konstytucji mówi: „Zapewnia się nienaruszalność mieszkania”. Balkon, gdy służy wyłącznie do użytku właściciela lokalu i osób z nim zamieszkujących, jest w orzecznictwie kwalifikowany jako część składowa lokalu mieszkalnego. Ograniczenie prawa własności, jakkolwiek dopuszczalne, musi spełnić przesłanki określone w ustawie zasadniczej.
Z drugiej strony ta sama Konstytucja gwarantuje prawo do ochrony zdrowia i życia w środowisku wolnym od zagrożeń. Ministerstwo Zdrowia przypomina, iż boczny strumień dymu tytoniowego zawiera od 5 do 15 razy więcej tlenku węgla i od 2 do 20 razy więcej nikotyny niż dym wdychany przez palaczy. Bierne palenie zwiększa u osób niepalących ryzyko wystąpienia raka płuc i chorób serca choćby o 30 procent.
Sejmowi eksperci uznali, iż wolność palenia przeważa nad prawem do czystego powietrza. Poseł Józefaciuk podsumował: „Z drugiej strony mamy 'wolność Tomku w swoim domku’: loggie i balkony są częścią naszego i wspólnego mieszkania”.
Minister zdrowia nie wierzy w zakaz
Jeszcze przed decyzją komisji minister zdrowia Izabela Leszczyna jasno określiła swoje stanowisko. Jak podaje portal Money.pl, podczas konferencji prasowej w czerwcu 2024 roku stwierdziła: „Wydaje mi się to zbyt daleko idące. Wydaje mi się to bardzo trudne. Nie sądzę, żeby to było możliwe do wprowadzenia”.
Leszczyna przyznała, iż w grę wchodzą dwie wartości – zdrowie własne i innych oraz wolność. I wyraźnie wskazała, która z nich jest ważniejsza. Tym samym zakończyła spekulacje dotyczące możliwych zmian legislacyjnych w tej sprawie.
Resort zdrowia skupia się teraz na innych regulacjach. Jak informował portal Infor.pl, ministerstwo szykuje projekt dotyczący e-papierosów, który zakazałby dostępu do wyrobów nienikotynowych osobom poniżej 18 roku życia. To jednak zupełnie inna kwestia niż problem dymu sąsiedzkiego.
Kodeks cywilny jako pocieszenie
Choć zakaz nie został wprowadzony, nie oznacza to, iż osoby cierpiące z powodu dymu z balkonu sąsiada są całkowicie bezbronne. Biuro Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji przypomniało o istniejących przepisach, które teoretycznie mogą pomóc.
Artykuł 144 Kodeksu cywilnego zakazuje tak zwanych immisji – czyli oddziaływań przekraczających przeciętną miarę korzystania z nieruchomości sąsiedniej. Chodzi o hałas, dym oraz zapachy. Właściciel nieruchomości musi „powstrzymać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.
Problem w tym, iż definicja „przeciętnej miary” jest niezwykle elastyczna. Jak informuje portal Tuwroclaw.com, dotychczasowe orzecznictwo pokazuje, iż udowodnienie przekroczenia tej miary jest niezwykle trudne. Trzeba wykazać, iż dym ma charakter stały, intensywny i rzeczywiście uniemożliwia normalne funkcjonowanie.
W praktyce oznacza to kosztowne postępowania sądowe, konieczność zebrania dowodów, świadków, często ekspertyz. Większość pokrzywdzonych nie decyduje się na taki krok – zbyt długo to trwa, zbyt wiele kosztuje, a efekt jest niepewny.
Europa idzie w innym kierunku
Podczas gdy Polska odmawia wprowadzenia zakazu, inne kraje europejskie już dawno zdecydowały się na takie rozwiązanie. Najbardziej radykalny krok podjęła Litwa, gdzie od 1 stycznia 2021 roku obowiązuje zakaz palenia na prywatnych balkonach.
Jak podaje portal Money.pl, złamanie zakazu na Litwie grozi karą od 30 do 60 euro. Wystarczy, iż choć jeden mieszkaniec doniesie o paleniu na balkonie, a policja potwierdzi donos. System działa – liczba skarg na dym sąsiedzki drastycznie spadła.
Podobne ograniczenia, choć w mniej radykalnej formie, obowiązują w Austrii, Niemczech i na Słowacji. W tych krajach zakaz nie ma charakteru ogólnokrajowego, ale wspólnoty mieszkaniowe mogą wprowadzać własne regulaminy zakazujące palenia na balkonach – i mają one moc prawną.
Polska wyróżnia się na tle Europy brakiem jakichkolwiek ograniczeń. Wspólnoty mieszkaniowe próbują wprowadzać zakazy do regulaminów, ale jak przypomina portal Trojmiasto.pl, takie uchwały nie są prawem powszechnie obowiązującym. Nie można za ich naruszenie administracyjnie karać palących sąsiadów.
Przykład z Gdańska, który nic nie zmienił
Jedna ze wspólnot mieszkaniowych w Gdańsku zdecydowała się na odważny krok. Wspólnota wprowadził do regulaminu zakaz palenia na balkonach. Mieszkańcy byli pełni nadziei, iż wreszcie będą mogli otworzyć okna bez obawy o dym papierosowy.
Szybko okazało się, iż taki zapis ma wyłącznie symboliczne znaczenie. Palący sąsiedzi po prostu go zignorowali. Wspólnota nie miała żadnych narzędzi egzekwowania zakazu. Nie można wezwać policji, która nie ma podstaw prawnych do interwencji. Nie można nałożyć kary administracyjnej. Jedyną opcją jest droga sądowa – długa, kosztowna i niepewna.
Historia z Gdańska pokazuje, dlaczego autorzy petycji tak mocno domagali się ustawowego zakazu. Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe nie wprowadzają zakazu palenia na balkonach do regulaminów z powodu braku wsparcia prawnego ze strony państwa – argumentowano w jednej z petycji.
Kodeks wykroczeń jedyną bronią
Pozostaje jeszcze jedna opcja, o której często zapominają osoby cierpiące z powodu dymu sąsiedzkiego. Portal Międzyrzecz.biz przypomina o artykule 75 paragrafu 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi o karze grzywny do 500 zł lub naganie za „bez zachowania należytej ostrożności wyrzucanie nieczystości lub doprowadzanie do wypadania przedmiotów”.
Przepis ten można zastosować nie tylko do wyrzucania niedopałków z balkonu, ale też do samego popiołu z papierosów, który zanieczyści przestrzeń sąsiadów. Problem w tym, iż trzeba udowodnić, iż doszło do rzeczywistego zabrudzenia – sam dym nie wystarcza.
Dodatkowo trzeba zawiadomić Straż Miejską lub Policję, która musi przyłapać palącego na gorącym uczynku i stwierdzić wykroczenie. W praktyce adekwatnie niemożliwe jest skorzystanie z tego przepisu w przypadku codziennego palenia na balkonie.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli mieszkasz w bloku i cierpisz z powodu dymu z sąsiedniego balkonu, decyzja Komisji ds. Petycji oznacza, iż nie możesz liczyć na pomoc państwa. Przepisy nie ulegną zmianie, a balkon pozostanie strefą całkowitej wolności dla palących.
Twoje opcje są ograniczone. Możesz spróbować rozmawiać z sąsiadem – choć autorzy dziesiątek petycji pisali, iż rozmowy nic nie dają. Możesz zgłosić sprawę na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej i próbować wprowadzić zakaz do regulaminu – wiedząc, iż będzie on martwy, bo nieegzekwowalny.
Najdroższa opcja to droga sądowa. Musisz udowodnić, iż dym przekracza „przeciętną miarę” uciążliwości. Potrzebujesz świadków, dokumentacji, być może ekspertyz. Postępowanie może trwać miesiące, kosztować tysiące złotych – i wcale nie masz pewności, iż wygrasz.
Jeśli masz dzieci z chorobami układu oddechowego, astmę lub alergię, a dym z balkonu sąsiada jest stały i intensywny – nie pozostaje ci nic innego jak zamykanie okien. Albo przeprowadzka. Tak brzmi przesłanie polskich władz po odrzuceniu petycji.
Czy temat wróci?
Jak informuje portal Trojmiasto.pl, jedno jest pewne – temat zakazu palenia na balkonach nie zniknie z sejmowej agendy. Kolejne petycje spływają, a rosnąca liczba skarg mieszkańców na dym papierosowy świadczy o tym, iż presja społeczna w tej sprawie stale rośnie.
Poseł Marcin Józefaciuk podczas posiedzenia komisji przyznał: „To nie jest pierwsza petycja w tej sprawie. Skala wniosków pokazuje, iż wielu ludzi czuje się bezradnych wobec palących sąsiadów. My jako posłowie musimy przynajmniej zastanowić się, czy prawo nie powinno dać im skuteczniejszej ochrony”.
Problem w tym, iż stanowisko ministra zdrowia jest jednoznaczne. Izabela Leszczyna jasno powiedziała, iż zakaz palenia na balkonach to ingerencja za daleko idąca. Dopóki resort zdrowia nie zmieni zdania, kolejne petycje będą kończyły się tak samo jak ta z 8 października – milczącym odrzuceniem.
Na razie palący mogą spać spokojnie. Ich balkon to ich twierdza, a państwo nie zamierza jej zdobywać. Pozostali – ci, którzy wdychają dym z sąsiednich mieszkań – zostali z pustymi rękoma i zamkniętymi oknami.

7 godzin temu










