Filmy Agnieszki Holland są niezłe, a „Europa, Europa”, czy „Obywatel Jones”, IMHO, choćby wybitne.
Dzisiaj jednak słuchałem wywiadu z Nią w TVN24 i muszę powiedzieć, iż znowu poczułem się podle. Znowu, bo chciałbym, żeby istnieli ludzie, których darzę pełnym zaufaniem. Kiedyś to był Stefan Bratkowski, Bogdan Miś, dalej jest takowym Jacek Pałasiński, ale byłoby miło, gdybym mógł zaufaniem obdarzyć takich sławnych Ludzi, jak Olga Tokarczuk, czy Agnieszka Holland.
Niestety, nasza Reżyserka nr 1 powiedziała tak: „Całe życie człowieka polega na tym, iż o ile chce spotkać innego człowieka, to musi wyjść ze strefy komfortu. Komfort to statyczność. To jest jednocześnie taki brak ciekawości, brak cierpliwości do innego człowieka, do świata.”
Nie lubię atakować Humanistów za brak precyzji wypowiedzi, ale akurat ta powyższa to bełkot w stanie czystym.
Statyczność to nuda, a nie komfort. Oczywiście mając do wyboru świat, w którym lecą bomby na głowę, i taki, co się nic nie dzieje, wybieram ten drugi. Ale mając do wyboru świat, gdzie się nic nie dzieje, i świat, w którym udaje się uzyskać energię z próżni (jak w efekcie Casimira), to zdecydowanie wybieram ten drugi.
Brak ciekawości zaś to śmierć umysłowa, a nie żaden komfort.
Czasem tracę cierpliwość do mojej Wnuczki, która czasem zachowuje się denerwująco. Czy to jest dla mnie komfort? Nie, wręcz przeciwnie. Jestem zły na siebie, iż się daję wyprowadzić z równowagi przez pięciolatkę. Komfort odczuwam wtedy, jak mam cierpliwość do innych ludzi.
Podobno ostatni film Agnieszki Holland o Kafce kończy się przykrym stwierdzeniem, iż słowo przestało mieć znaczenie.
Zgadzam się z Franzem Kafką, ale szkoda, iż pani Agnieszka uczestniczy w czymś, co ja nazywam: „gadanie bez zastanowienia się, co dane wyrazy znaczą”.
Michał Leszczyński





