W środę Prawo i Sprawiedliwość (PiS) zaprezentowało „Raport o spółkach Skarbu Państwa. Bilans strat i utraconych korzyści 2024–2025”, w którym szef klubu PiS, Mariusz Błaszczak, ostro skrytykował rząd Donalda Tuska, zarzucając mu stagnację gospodarczą i niegospodarność w zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa.
Jednak narracja PiS, przedstawiona przez Błaszczaka, jest jednostronna i pomija najważniejsze błędy własnej partii, które w znacznej mierze przyczyniły się do obecnych problemów. Krytyka ta wydaje się bardziej próbą odwrócenia uwagi od nieudolności rządów PiS niż rzetelną analizą sytuacji.
Błaszczak twierdzi, iż za rządów PiS Polska przeżywała rozwój, podczas gdy koalicja Tuska doprowadziła do zastoju. To uproszczenie ignoruje kontekst gospodarczy i polityczny. Rządy PiS (2015–2023) rzeczywiście przyniosły pewne inwestycje, jak Centralny Port Komunikacyjny czy plany elektrowni atomowych, ale wiele z tych projektów było niedofinansowanych, źle zarządzanych lub pozostawało w sferze obietnic. CPK, flagowy projekt PiS, do dziś boryka się z opóźnieniami i brakiem przejrzystości finansowej. Z kolei modernizacje dworców kolejowych, o których wspomina Błaszczak, często kończyły się kosztownymi inwestycjami o wątpliwych korzyściach dla lokalnych społeczności.
Tymczasem Błaszczak pomija fakt, iż obecny rząd odziedziczył gospodarkę osłabioną przez pandemię, wojnę w Ukrainie i błędne decyzje PiS, takie jak polityka „zerowego VAT” na paliwa, która uszczupliła budżet państwa, czy niekontrolowane rozdawnictwo w ramach programów socjalnych. Obwinianie Tuska za cięcia inwestycyjne jest nieuczciwe, gdy weźmie się pod uwagę konieczność stabilizacji finansów publicznych po latach rozrzutności.
Błaszczak wskazuje na wzrost marży na paliwach w Orlenie (z 17 do 33 groszy na litrze oleju napędowego i z 20 do 33 groszy na benzynie) oraz podwyżki składek OC w PZU jako dowód na „drążenie kieszeni Polaków” przez rząd Tuska. Jednak nie wspomina, iż Orlen pod rządami PiS był wykorzystywany do celów politycznych, co doprowadziło do chaosu w zarządzaniu i spadku wartości spółki. Fuzja z Lotosem, przeprowadzona za rządów PiS, była krytykowana za niekorzystne warunki sprzedaży aktywów, co osłabiło pozycję Orlenu na rynku. Podobnie PZU, które pod rządami PiS stało się narzędziem politycznym, zatrudniającym lojalnych działaczy zamiast profesjonalnych menedżerów.
Błaszczak pomija też globalne czynniki, takie jak inflacja i wzrost cen energii, które wpływają na koszty paliw i ubezpieczeń. Przedstawianie tych problemów jako wyłącznej winy obecnego rządu jest manipulacją, która ignoruje złożoność sytuacji gospodarczej.
Raport PiS, promowany przez Błaszczaka, nie zawiera samokrytyki. Partia nie odnosi się do własnych błędów, takich jak upolitycznienie spółek Skarbu Państwa, gdzie najważniejsze stanowiska obsadzano według klucza partyjnego, a nie kompetencji. Przykładem jest Orlen pod wodzą Daniela Obajtka, gdzie decyzje biznesowe często służyły celom politycznym, a nie interesom firmy. Brak transparentności i audytów w spółkach Skarbu Państwa za rządów PiS pozostawił je w trudnej sytuacji, którą obecny rząd musi naprawiać.
Krytyka rządu Tuska przez Mariusza Błaszczaka i PiS jest próbą przerzucenia odpowiedzialności za własne niepowodzenia. Oskarżenia o stagnację i złe zarządzanie spółkami Skarbu Państwa pomijają fakt, iż wiele obecnych problemów ma swoje korzenie w decyzjach podejmowanych za rządów PiS. Zamiast rzetelnej analizy, PiS oferuje populistyczną narrację, która wyolbrzymia sukcesy własnej partii i ignoruje globalne wyzwania gospodarcze. Błaszczak, jako twarz tej kampanii, wydaje się bardziej zainteresowany polityczną rozgrywką niż konstruktywną debatą o przyszłości polskiej gospodarki. Aby odzyskać wiarygodność, PiS musiałby najpierw rozliczyć się z własnym dziedzictwem, zamiast obarczać winą innych.