Wystarczył niewinny żart Donalda Tuska, by Polacy zobaczyli jak bardzo boi się Antoni Macierewicz. Z czego wynikają obawy szarej eminencji PiS?
– Piotrków jest dumny, bo pan Bogusław jest z Piotrkowa, jego korzenie są z Piotrkowa, a jego zadaniem jest zdekonspirować lidera tej listy, z którą walczymy: Antoniego Macierewicza – mówił Tusk prezentując kandydaturę znanego dziennikarza, Bogusława Wołoszańskiego.
Te w istocie niewinne słowa wywołały furię Macierewicza. – To jest bardzo poważna sprawa polityczna i w ten sposób należy to traktować. Nie personalnie, bo to są rzeczy śmieszne, ale raczej jako pewną demonstrację polityczną – tłumaczył Macierewicz dyżurnemu portalowi PiS, czyli wPolityce.pl.
– Myślę, iż zaproszenie Wołoszańskiego na listy przez Platformę Obywatelską jest taką demonstracją kształtowania tej formacji przez agenturę komunistyczno-sowiecką. To jest bardzo poważna sprawa, która ma swoje daleko idące konsekwencje także dla ewentualnego kształtu tego zespołu, gdy będzie w polskim parlamencie – opowiadał dalej.
Czego on tak się boi?! Bo się boi, to rzecz pewna.