Stanisław Michalkiewicz: W Gizele wlazł Mengele (jest to komentarz do sprawy oleśnickiej aborterki. Felietonista czyni to w formie fikcyjnej i żartobliwej dyskusji dwóch Żydów, Pipermana i Biberglanca – przyp. red.).
-Panie Piperman, pan nie chwytasz za pistolet? Pan nie pamiętasz, jak się śpiewało w KBW? “O mój kabewiaku, gdzie pistolet masz?!”
-Jakże nie pamiętam, kiedy pamiętam. Ja pana mogę powtórzyć całą piosenkę od początku: “niebieskie miała oczy i włosy jasno-blond. Gdzieś go zapoznała, dziewczyno, powiedz skąd? Tam na zabawie zapoznaliśmy się, a moje serce do niego aż się rwie.”
-Nu, ja widzę, iż u pana z pamięcią lepiej, niż z refleksem – bo za pistolet to pan nie chwytasz.
-A dlaczego ja mam chwytać za pistolet, panie Biberglanc? Pan może masz jakichś wrogów klasowych do odstrzału? Jak pan masz, to pokaż mi ich pan nieubłaganym palcem, a ja zaraz dobędę pistoletu i zrobię z nimi porządek.
-Uj, ja widzę, panie Piperman, iż pan popadłeś w gnuśność klasową i ręki nie trzymasz pan na pulsie. Gdybyś pan trzymał rękę na pulsie to nie potrzebowałbyś pan mojego nieubłaganego palca, tylko wydobył pistolet i zrobił porządek.
-Co pan mnie tu wyłazisz z zarzutami klasowymi?! Przestań pan mówić ogródkami i powiedz, kogo trzeba zastrzelić.
-Trzeba zastrzelić Grzegorza Brauna.
-Grzegorza Brauna? To on jeszcze żyje? Ja myszlałem, iż jego zastrzelili zaraz, jak on zgasił chanukę w knesejmie.
-Na dobry porządek tak powinno być – ale sam pan wiesz, panie Piperman, iż wszystko zeszło na psy. choćby Tusku Donaldu popada w prawicowo-nacjonalistyczne odchylenie i opowiada, jak to będzie “repolonizować” gospodarkę. Co znaczy – “repolonizować”? Gospodarka ma być internacjonalistyczna, jak przykazali Leninu i Stalinu. Znaczy – głupie goje mają pracować, a my mamy wszystkim rządzić i wszystko dzielić.
-To my wszystkie to wszystko wiemy, wiec pan, panie Bibeglanc nie rób tu mnie wykładu z podstaw marksismusa-leninismusa, tylko pan mnie powiedz, po co mamy zastrzelić Grzegorza Brauna.
-Jak to; “po co”? Po to, żeby on był zastrzelony, bo jak on będzie zastrzelony, to on nie gasił chanuki, ani nie jeździł do Oleśnicy, żeby tam dokonywać jakichś “obywatelskich zatrzymań”.
-Jakich znowuż “obywatelskich zatrzymań”? Co pan mówisz takie rzeczy?! Od zatrzymań, to jesteśmy my, stare czekisty, ewentualnie policja: “Stoj! Ruki w wierch! Pajdi siuda!” Ach, ja się już rozmarzyłem,, mnie się przypomniały czasy młodości!
-Zamiast się rozmarzać, to słuchaj pan, co się wydarzyło. Ten cały Braun pojechał do Oleśnicy, gdzie w klinice imienia króla Heroda, taka młoda lekarka Gizela Jagielska niedawno wbiła igłę od strzykawki z fenolem, czy jakąś inną, humanistyczną substancją, w serce takiego głupiego goja, co to już był w 9 miesiącu ciąży. Nie masz pan pojęcia, panie Piperman, jak wprawnie to zrobiła; jednym ruchem, jakby miała praktykę w Auświcu.
-Nu i dobrze; tak właśnie trzeba robić z głupimi gojam, bo inaczej ony zajmą nam cały Lebensraum. A ten Braun, to co on tam chciał?
-On ją zatrzymał, znaezy się – zamknął w gabinecie – iż to niby takie “obywatelskie zatrzymanie”. Ale to jeszcze nic, bo się okazało, iż ta Gizela Jagielska, to nie tylko Żydówka, ale i ateistka.
-Żydówka i ateistka?! Tak mnie pan mów! Jak tak, to ja już odbezpieczam pistolet, bo każdy, kto podniesie rękę na Żydówkę i ateistkę, musi wiedzieć, iż władza ludowa mu tę rękę odrąbie. Tak rozkazał Cyrankiewiczu i tak będzie! My, stare czekisty, wiemy, co to rewolucyjna praktyka!
-A w dodatku, to ona – pan wiesz, panie Piperman – wzięła i ocalała z Holokaustu!
-Co pan mówisz takie rzeczy, panie Biberglanc! Jak ona młoda, to jak ona mogła wziąć i ocaleć z Holokaustu?
-Piperman! Jak ja mówię, iż wzięła i ocalała, to wzięła i ocalała. Zrozumiano?
-Tak jest, towarzyszu pułkowniku. Wzięła i ocalała.
-No! A po co ona wzięła i ocalała?
-Aaaa, to już proste, jak budowa cepa! Ona wzięła i ocalała, żeby wyskrobywać głupich gojów, co to inaczej zajęłyby nam cały Lebensraum.
-No, widzicie, Piperman. Widzę, iż zaniedbaliście odcinek rewolucyjnej teorii. A wiecie, iż rewolucyjna praktyka musi bazować na rewolucyjnej teorii.
-Tak jest, towarzyszu pułkowniku.
-No, to teraz musimy przerobić rewolucyjną teorię. Wy, panie Piperman pewnie słyszeliście o reinkarnacji?
-Melduję towa… panie Biberglanc, iż słyszałem. Mój zięć, co to jest w ABW, ale prywatnie, to bardzo porządny człowiek – on mnie mówił o reinkarnacji – iż teraz jest rozkaz, żeby wierzyć w reinkarnację i w ten sposób odciąć się od reakcyjnego kleru.
-A wiecie, na czym polega reinkarnacja?
-Mój zięć, co to jest w ABW, ale prywatnie… – to on mnie mówił, iż reinkarnacja jest wtedy gdy jakaś dusza włazi w cudze ciało i zaczyna tam dokazywać.
-No tak, na użytek rewolucyjnej teorii, to my, stare czekisty, chociaż wiemy, iż żadnej duszy nie ma, to ją dopuszczamy – bo inaczej głupie goje by nic nie zrozumiały.
-Aaaa, jak tak, to zgodnie z rewolucyjną teorią reinkarnacji, w Gizele wlazł doktor Mengele. Patrz pan, to choćby sze rymuje. Ja to zaraz wyszlę na ludowy konkurs poetycki do Ministerstwa Chałtury i dostanę stypendium twórcze, jak Jaś Kapela. Powiedz pan sam, kogo Ministerstwo Chałtury miałoby futrować stypendiami, jak nie nas, starych czekistów i sygnalistów?
-Tu masz pan Recht, panie Piperman – a ja ze swej strony zaraz wnoszę odnośne pismo, żeby tam w Ministerstwie Chałtury żadna vaginessa o panu nie zapomniała. Ja już od początku, kiedy pan tak pięknie zaśpiewał piosenkę o kabewiakach, zaraz pomyślałem, iż komu jak komu, ale panu przede wszystkim należą się laury literackie. A tak między nami, starymi czekistami, to przyznajcie się, kto wam się wpakował w wasze ciało? Tylko szczerze – jak czekista z czekistą!
Polecamy również: Aborterka z Oleśnicy to Żydówka